Obcy we własnym domu: rodzinna opowieść

polregion.pl 8 godzin temu

W ciasnym mieszkaniu na obrzeżach Krakowa panowała duszna cisza, przerywana jedynie cichym szlochem dzieci. Natalia stała w progu własnego domu, ściskając w dłoniach walizkę, podczas gdy jej mąż Paweł desperacko próbował dodzwonić się do matki. Ich dzieci – sześcioletnia Zosia i czteroletni Kuba – płakały, nie rozumiejąc, dlaczego nie mogą wejść do swojego mieszkania. Drzwi zamknęła przed nimi siostra Pawła, Agata, która uparcie odmawiała opuszczenia lokalu. Nad całym tym chaosem unosił się cieść teściowej, Barbary, której plany dotyczące życia syna i jego rodziny niszczyły ich wspólną przyszłość.

Natalia i Paweł byli małżeństwem od dziewięciu lat. Poznali się tuż po studiach w Warszawie, gdzie wzięli ślub, pomimo sprzeciwu Barbary. Teściowa marzyła, by Paweł, jej jedyny syn, poświęcił życie opiece nad młodszą siostrą Agatą i jej dzieckiem. „Musisz myśleć o rodzinie, o siostrze!” – powtarzała, ale Paweł wybrał Natalię, co stało się pierwszym ciosem dla nadziei matki.

Barbara nie ukrywała niechęci do synowej. Wyszukiwała drobne potknięcia: obiad był za słony, Natalia „wydawała za dużo”. ale Natalia nie reagowała, a Paweł zawsze stał po jej stronie. „Mamo, to nie w Natalii problem – tłumaczył. – Po prostu złościsz się, iż nie żyję według twojego planu.” Mimo to cień niezadowolenia Barbary wisiał nad ich związkiem.

Ojciec Pawła zmarł, gdy ten był jeszcze dzieckiem. Później Barbara urodziła Agatę z drugiego małżeństwa, ale nowy mąż opuścił ją, gdy dowiedział się o ciąży. Życie teściowej było trudne – wychowywała dwójkę dzieci sama. Paweł, jeszcze jako uczeń, dorabiał, by pomóc matce, a na studiach brał każdą pracę. Nie tylko nie prosił o pieniądze, ale oddawał swoje, by wesprzeć rodzinę. Jednak po ślubie wszystko się zmieniło – Paweł miał własną rodzinę i finansowa pomoc dla matki stała się niemożliwa. To wściekało Barbarę.

Natalia również miała ciężką przeszłość. Jej ojciec odszedł z domu, gdy była mała, a matka zmarła, gdy kończyła studia. Pozostało po niej niewielkie mieszkanie, w którym wraz z Pawłem zaczęli wspólne życie. Zrobili remont, ale z dziećmi nie spieszyli się – chcieli stanąć na nogi. Przez cztery lata budowali przyszłość: Paweł znalazł dobrą pracę, jego kariera ruszyła do przodu, kupili choćby samochód. Wtedy dostał propozycję pracy w Poznaniu z mieszkaniem od firmy. To była szansa.

„Jeśli sprzedamy mamę kawalerkę, kupimy trzypokojowe!” – marzyli. Podjęli decyzję: wyjechać na kilka lat, a mieszkanie Natalii zostawić puste. W tym czasie Agata wyszła za mąż i wynajmowała lokal z mężem. Gdy dowiedziała się o ich wyjeździe, Barbara zjawiła się u nich z nieoczekiwaną prośbą: „Po co stać puste? Niech Agata tam zamieszka. Męczą się na wynajmie, a przez parę lat coś wymyślą – kupią swoje albo wezmą kredyt.”

Paweł, choć nie był blisko z siostrą, zgodził się. „Tylko na dwa lata, nie dłużej” — nalegała Natalia. Paweł przytaknął: „Rok, góra dwa, i się wyprowadzą. Może choćby szybciej.”

W Poznaniu życie potoczyło się swoim torem. Natalia dostała pracę nauczycielki w lokalnej szkole, Paweł zarabiał, a część wypłaty wysyłał matce – Agacie, według teściowej, było „ciężko”. Żyli z pensji Natalii, oszczędzali, ale byli szczęśliwi. Po kilku latach urodziły się Zosia i Kuba. Niestety, klimat miasta nie służył dzieciom – lekarze zalecili powrót do Krakowa. Nie uprzedzili Barbary, sądząc, iż ich mieszkanie jest wolne, a Agata dawno się wyprowadziła.

Gdy jednak wrócili, czekał ich szok. Drzwi się nie otwierały – Agata wymieniła zamki. Wyszła do nich z zimnym spojrzeniem i oznajmiła: „Ja się stąd nie ruszę.” Wtedy wyszła prawda. Agata rozwiodła się, nie było żadnego kredytu – to było kłamstwo. Cały czas żyła w mieszkaniu Natalii za pieniądze, które Paweł przesyłał matce. Barbara o tym wiedziała, ale milczała.

Paweł dzwonił do Barbary, dzieci płakały, a Agata stała ze skrzyżowanymi ramionami. Dopiero gdy przyjechała teściowa, niechętnie wpuściła ich do środka. ale rozmowa z Barbarą dobiła Natalię. „Jak ty możesz wyrzucić Agatę? – oburzała się. – Ona tu tyle lat mieszka, urządziła się! Kredyt się nie udał, mąż ją zostawił z dzieckiem! Wy jesteście młodzi, odłożcie na swoje, a to niech zostanie dla Agaty. Przecież ona ma dziecko!”

Natalii zabrakło tchu ze złości. „Czyli twoja m„Czyli twoja córka ma żyć w MOIM mieszkaniu, a ja z dziećmi mam się wynajmować? – krzyknęła, zaciskając pięści. – Nie, to mój dom i tu zostaniemy!”

Idź do oryginalnego materiału