O zanurzaniu się w lesie na japońską modłę, czyli o terapii shinrin – yoku

powiat.elblag.pl 1 dzień temu

Motto: „Moje miejsce jest gdzieś wśród nich, drzew, krzewów i kwiatów. W wilgotnym i tajemniczym lesie Wysoczyzny Elbląskiej lub słonecznym, eterycznym lesie Mierzei Wiślanej” – Marzena Żachowska, Leśne Zanurzenie.

Porównaj: https://lesnezanurzenie.pl/

Najczęściej dzieje się tak, iż cytujemy złote myśli ludzi, którzy odeszli zapisując się w zbiorowej pamięci poprzez słowa i czyny przechowywane w skrzynce zatytułowanej „Historia”. Tym razem jest zupełnie inaczej, albowiem Pani Marzena Żachowska, pedagożka specjalna, socjoterapeutka, kynoterapeutka, nauczycielka przyrody i biologii, zamanifestowała swoją obecność, wspaniałe zdrowie i niezwykle pozytywne nastawienie do otaczającego świata, odwiedzając nas osobiście i poświęcając nam swój cenny czas. Działo się to w sobotę 31 maja 2025 roku w scenerii ogrodu otaczającego Dom Pomocy Społecznej w Tolkmicku.

Akurat panowała cisza wyborcza, co my zamierzaliśmy potraktować nie tylko dosłownie, ale jeszcze twórczo rozwinęliśmy. Postanowiliśmy się wyciszyć, zjednać z naturą i powędrować przez szeroko uchylone drzwi do innego, lepszego wymiaru rzeczywistości. Nie byłoby to możliwe bez pomocy przewodnika prowadzącego nas pewnie w sfery niedostępne na co dzień dla ludzi tak dziś zabieganych, zaaferowanych, zestresowanych i żyjących w ciągłym niedoczasie. Taką rolę odegrała, przemawiająca aksamitnym głosem Pani Marzena, uchylająca specjalnie dla nas drzwi do świata przepełnionego magią i harmonią, spływających na nasze udręczone dusze i serca z niezwykłym ukojeniem.

Pani Marzena, otoczona doskonale wyczuwalną, nieomal namacalną aurą spokoju i pojednania, ubrana w sukienkę, której kolor został zdarty wprost z otaczających nas liści i traw, zasiada wśród nas i przemawia miękkimi, wolno wypowiadanymi słowy. Najpierw prezentuje bogatą literaturę poświęconą tajemnicom, przed którymi dziś staniemy. Tyle jest tu dziwnych tytułów, tyle książek – „Kąpiele leśne”, „Uzdrawiająca moc lasu”, „Shinrin – Yoku. Sztuka i terapia kąpieli leśnych”, „Ornitologia terapeutyczna” – kartkujemy je, przeglądamy, nie jesteśmy jednak w stanie ich przeczytać. Na szczęście nie ma takiej potrzeby, nasza przewodniczka zaczyna o ich treści swobodnie opowiadać, wprowadza nas stopniowo w sfery jakże odległe od naszego potocznego doświadczenia. Wszystko zaczyna się gdzieś bardzo daleko na wschodzie, w Japonii, w latach 80. XX wieku. Goniący za karierą, przepracowani, stawiający sobie zbyt wielkie wymagania Japończycy zaczynają masowo chorować, notuje się coraz więcej przypadków utraty zdrowia fizycznego i/lub psychicznego, zjawisko staje się problemem społecznym i wyzwaniem dla rządzących. Zaczynają się dyskusje jak temu zapobiec, postuluje się potrzebę wprowadzenia krajowego programu przeciwdziałania tym niekorzystnym tendencjom. W kraju kwitnącej wiśni, a adekwatnie jak się okazuje – kraju japońskich cedrów – wyłania się niedługo najprostsza z możliwych recepta: idea zanurzenia się w lesie, czerpania wszystkimi zmysłami z jego prozdrowotnych adekwatności. Następnie profesor Nippon Medical School z Tokio - Qing Li opracowuje naukowe podstawy tej praktyki dowodząc, iż leśne środowisko – flora, fitoncydy i olejki eteryczne, a choćby takie czynniki, jak wilgotność, nasłonecznienie, zapachy i faktury – działają prozdrowotnie i relaksująco, uodporniają ludzi na choroby cywilizacyjne. Tak powstaje i rozwija się do dzisiaj, przechodząc przez różne modyfikacje zależne od upływu czasu i szerokości geograficznej, teoria kąpieli leśnych oraz terapii i medycyny leśnej. Pani Marzena specjalizuje się właśnie w tej tematyce, jest to jej życiową pasją i przy okazji profesją, a przechodząc długą drogę do poznania leczniczego potencjału lasu spotkała na niej wspomnianego prekursora shinrin – yoku (na dowód zaprezentowała autograf złożony w polskim wydaniu jego epokowego dzieła).

Zanurzamy się zatem w ten nieco mistyczny świat:

Najpierw otwieramy pudełko, w nim znajdują się drewniane serduszka, a przede wszystkim wiórki oraz olejek z japońskiego cedru (kryptomeria, szydlica japońska). To święte drzewo Japonii, nazywane tam SUGI, ich narodowy symbol (więc wcale nie wiśnia), najczęściej sadzone przy świątyniach, osiągające w rezerwatach wiek ponad 1000 lat. Olejek z tych drzew (otrzymywany niezwykle rzadko, gdyż tych drzew się nie wycina) działa dezynfekująco na skórę, likwiduje obrzęki i zmniejsza widoczność cellulitu, a w sferze duchowej zapewnia nieśmiertelność i wieczność. Zapach jest intensywny, balsamiczny, nieco słodkawy. Wylewamy olejek na serduszka i przekazujemy sobie te serdeczne, pachnące dary z rąk do rąk.

Następnie przychodzi pora na dźwiękoterapię. Pojawiają się wietrzne dzwoneczki Koshi, popularne od setek lat w Chinach, Korei i Japonii. Dawniej wieszano je pod sufitem w celu zapewnienia domostwu ochrony, dobrobytu i szczęścia. Z czasem zaczęto ich używać, jako instrumentów o mocach magicznych, otwierających umysłowi wrota do równoległego świata, pełnego harmonii i spokoju. W tym kontekście zawsze występują w zestawie symbolizującym: Ziemię, Ogień, Wodę i Powietrze. Ujmujemy je w dłonie, wzbudzamy i wsłuchujemy się w brzmienie odzwierciedlające wibracje charakterystyczne dla wszystkich żywiołu: i tak dzwonek ziemi emituje dźwięki stabilne, budujące poczucie bezpieczeństwa; dzwonek wody wyzwala tony przypominające falowanie, pomagając oczyścić i uśmierzyć emocje, natomiast dynamiczny trel dzwonka ognia wzbudza w nas energię twórczą, wspomaga witalność.

Następnie pracujemy ze zmysłem wzroku. Przez specjalne szkiełka powiększające oglądamy uważnie strukturę naszej skóry albo zwracamy znacząco powiększone oko na źdźbła traw lub płatki kwiatów. Po czym poprzez okrągłe lusterka obserwujemy z kolei świat odległy, dziejący się ponad naszymi głowami, na który przeważnie w ogóle nie zwracamy uwagi, którego nie postrzegamy w naszym codziennym doświadczeniu, jesteśmy przecież zawsze „pod nim”.

Wreszcie nieodłączny element terapii stosowanej przez Panią Marzenę – przychodzi pora na pobudzenie zmysłu smaku. Wspólnie kosztujemy pysznego ciasta drożdżowego upieczonego przez naszą „Domową” terapeutkę Panią Monikę Adamczyk.

Dostajemy jeszcze wiele innych wskazówek jak uważnie doświadczać otaczającego nas świata, jak pełniej i świadomie kontaktować się z naturą, czerpać z jej mocy, zanurzając w niej wszystkie swoje zmysły, wyostrzając je, angażując i wzmacniając ich potencjały poznawcze. Możemy praktykować zdobyte techniki w lesie (wtedy będzie to stricte leśna kąpiel), możemy do tego wykorzystać ogród, tak jak właśnie to zrobiliśmy w sobotnie majowe południe.

Wszystkim polecamy tego rodzaju niecodzienne przeżycia. Podkreślamy, iż nie jest to żadna bajka, czary-mary i li tylko mistyczne doświadczenia; shinrin - yoku jest metodą opartą na naukowo dowiedzionych doświadczeniach wskazujących na zbawienny i ozdrowieńczy wpływ przyrody na nasze zdrowie, w tym fizyczne. Gdy zwalniamy tempo, oddychamy, relaksujemy się, kierujemy myśli na to, co dzieje się TU i TERAZ, w naszym organizmie dokonuje się wiele pozytywnych zmian, m.in.: obniża się ciśnienie krwi i poziom cukru we krwi, poprawie ulega stan układu krążenia i układu przemiany materii, podnosi się próg bólu, dochodzi do pobudzenia układu immunologicznego poprzez zwiększenie liczby komórek NK (natural killers), poprawia się koncentracja, następuje redukcja zaburzeń snu i wiele, wiele innych.

Komuś, kto chciałby przekonać się o prawdziwości naszych słów, kto zapragnie doświadczyć błogosławionego wpływu na zdrowie kąpieli leśnych polecamy odwiedzenie niedawno otwartej ścieżki terapii leśnej. Powstała ona w Krainie Buka, w Nadleśnictwie Elbląg, w miejscowości Nadbrzeże, jej pomysłodawczynią jest właśnie nasz sobotni gość – Pani Marzena Żachowska, występująca w tym przypadku jako członkini Polskiego Towarzystwa Kąpieli Leśnych i Terapii Leśnej. Jest to pierwsza taka prozdrowotna trasa utworzona w pomorskich lasach, a dopiero trzecia w Polsce; dzięki umieszczonym na niej kodom QR, obsługiwanym przy pomocy telefonu, głos naszej terapeutki przeprowadzi Państwa przez wszystkie etapy uważnego zanurzenia się w lesie i między innymi doświadczenia stanu zwanego w języku japońskim KOMOREBI (działanie promieni słonecznych prześwitujących przez liście drzew).

Zakończmy cytatem austriackiego biologa Clemensa G. Arvaya, autora wielu bestsellerów z zakresu ekologii krajobrazu, który po wielu latach badań i obserwacji napisał: „Przebywanie na łonie natury (…) przywraca liczbę oraz aktywność komórek odpornościowych do naturalnego poziomu”.

{gallery}2025-06-04-las{/gallery}

Dariusz Barton

Idź do oryginalnego materiału