Black Friday: od chaosu na ulicach po zakupowy szał
Zaczęło się niewinnie – od korków w Filadelfii. W latach 60. XX wieku policjanci określali dzień po Święcie Dziękczynienia mianem „Czarnego Piątku” ze względu na chaos, jaki wywoływały tłumy wracające z rodzinnych spotkań. Z czasem handlowcy postanowili zamienić ten dzień w festiwal promocji. Dziś to globalne święto zakupów, które rozciąga się na cały tydzień, a choćby miesiąc. W Polsce Black Friday zyskał na popularności po 2010 roku, jednak z każdym rokiem nabiera specyficznie polskiego charakteru – bardziej umiarkowanego, ale równie emocjonującego.
Polacy i Black Friday: miłość z rozsądku czy szaleństwo?
Czy Polacy dali się porwać magii wielkich promocji? Jak najbardziej! Z badań wynika, iż w 2023 roku aż 64% z nas planowało zakupy podczas Black Friday. Największym zainteresowaniem cieszyły się elektronika, odzież i kosmetyki. Jednak – uwaga – niemal połowa kupujących przyznaje, iż podczas tego dnia wydaje więcej, niż zakładała. Dlaczego? Powód jest prosty: promocje sprawiają, iż przestajemy myśleć logicznie, a zaczynamy działać pod wpływem emocji.
Promocja goni promocję – pułapki psychologiczne Czarnego Piątku
Black Friday działa na nasze umysły jak hipnotyzer. Liczniki odmierzające czas promocji, ograniczona dostępność produktów i magiczne słowa „-70%” sprawiają, iż podejmujemy decyzje impulsywne. Czujemy presję: „Jeśli teraz nie kupię, ktoś inny to zrobi”. W rezultacie do naszych koszyków trafiają rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy.
Co ciekawe, aż 52% konsumentów później żałuje swoich zakupów z Black Friday. Produkty okazują się zbędne lub nie spełniają naszych oczekiwań. Efekt? Lawina zwrotów, które – choć wydają się bezproblemowe – generują dodatkowe koszty dla środowiska.
Black Friday kontra planeta: kto naprawdę płaci?
Zakupowy szał ma także swoją cenę ekologiczną. Wyobraź sobie miliony paczek w drodze do klientów, ciężarówki zatłoczone po brzegi towarami i niekończącą się produkcję, by sprostać popytowi. W samej Europie ruch transportowy w okresie wyprzedaży wzrasta o 94%, co generuje dodatkowe 1,2 mln ton emisji CO2. A co z produktami, które okazują się nietrafione? Większość z nich ląduje na wysypiskach lub w spalarni.
Nie zapominajmy też o ubraniach. Moda „fast fashion” to jeden z największych winowajców zanieczyszczenia środowiska. Miliony tanich t-shirtów i swetrów kupionych w przypływie emocji gwałtownie trafia na śmietnik, bo nie pasują lub są kiepskiej jakości. Black Friday to więc nie tylko zysk dla handlowców, ale także koszt dla planety.
Czy można inaczej? Świadomy konsumpcjonizm w czasach wyprzedaży
Czy Black Friday musi oznaczać chaos i wyrzuty sumienia? Niekoniecznie. Kluczem jest świadome podejście do zakupów. Zacznij od listy – spisz, co faktycznie jest Ci potrzebne, i trzymaj się jej podczas zakupów. Ustal budżet, który Cię nie zrujnuje, i nie daj się presji chwili.
Alternatywą może być również Dzień Bez Zakupów (Buy Nothing Day), który przypada na tę samą datę. To okazja, by przemyśleć swoje potrzeby i powiedzieć „nie” konsumpcyjnej gorączce. Możesz też postawić na jakość zamiast ilości – wybierając produkty trwałe i wielokrotnego użytku, działasz zarówno na korzyść swojej kieszeni, jak i planety.
Czas spojrzeć poza promocje
Black Friday to nie tylko dzień okazji, ale także dzień refleksji. Czy naprawdę potrzebujemy kolejnego gadżetu, który za kilka miesięcy wyląduje na dnie szuflady? Czy oszczędzamy, kupując tanio, czy marnujemy pieniądze na coś, co nigdy nie będzie nam potrzebne? Świadome zakupy to przyszłość – zarówno dla nas, jak i dla naszej planety.
Warto spojrzeć na Black Friday nie tylko jako na szansę, ale i jako na lekcję.