Wieczór, ul. Jedności Narodu. Pan Krzysztof czeka na telefon od syna, który pracuje w Hamburgu. Wibracja, na ekranie +44... Brytyjski? Odbiera - cisza. Po chwili drugi nieodebrany: +373... tym razem Mołdawia. Trzeci - +216. Co jest grane? - pyta, zanim zdąży poszukać okularów. Rano dowiaduje się w pracy, iż znajomi mieli podobnie: seria krótkich zapytań z egzotycznych kierunków.