Heathrow od lat nie oddaje korony największego hubu transferowego w Europie. To właśnie tu przecinają się najważniejsze trasy międzykontynentalne, łączące Europę z Azją, Ameryką Północną i Bliskim Wschodem. Codziennie obsługuje dziesiątki tysięcy pasażerów w drodze do odległych zakątków świata, a jego siatka połączeń sprawia, iż dla wielu podróżnych jest punktem przesiadkowym numer jeden. Ale to wcale nie znaczy, iż nie można więcej. Już od dawna mówiło się o tym, iż Heathrow potrzebuje dodatkowego pasa startowego. Teraz temat wraca ze zdwojoną siłą.
REKLAMA
Zobacz wideo Lotnisko w Katarze zachwyca. Przepych, drogie marki i... park
Na jakim lotnisku jest największy ruch? Na Heathrow szykują się spore zmiany
Nowa infrastruktura na Heathrow, a przede wszystkim budowa trzeciego pasa startowego, to nie tylko więcej startów i lądowań, ale także prawdziwa rewolucja w europejskiej siatce połączeń. jeżeli projekt dojdzie do skutku, roczna liczba operacji lotniczych wzrośnie niemal o połowę, tj. z 480 tysięcy do 720 tysięcy. To oznacza większą dostępność slotów dla linii lotniczych, więcej lotów międzykontynentalnych i wzrost liczby obsługiwanych pasażerów choćby do 140 milionów rocznie.
Dzięki temu Heathrow nie tylko umocni przewagę nad Frankfurtem i paryskim lotniskiem Charles de Gaulle, ale i zyska jeszcze większe znaczenie jako globalny węzeł komunikacyjny. Rozwój oznacza także nowe miejsca pracy i dodatkowe miliardy funtów dla brytyjskiej gospodarki. I choć w teorii brzmi to jak czysta korzyść, droga do realizacji tego projektu może być długa i wyboista.
Kontrola paszportowa i granica brytyjska na lotnisku Heathrow w Londynie w Anglii Fot. www.istockphoto.com/dmbaker
Dlaczego teraz? Brytyjski rząd stawia na rozwój lotnictwa
O budowie kolejnego pasa startowego na londyńskim lotnisku mówi się od dekad, ale dotąd zawsze coś stawało na drodze. Czy to protesty mieszkańców, kwestie ekologiczne czy polityczne zawirowania - wszystko opóźniało podjęcie ważnych decyzji. Teraz jednak brytyjski rząd postawił sprawę jasno: Heathrow musi się rozbudować, by Wielka Brytania mogła utrzymać pozycję w globalnym transporcie lotniczym. Jak możemy przeczytać na portalu gov.uk, minister finansów Rachel Reeves jest przekonana, iż inwestycja nie tylko pobudzi gospodarkę, ale także przyciągnie inwestorów i zapewni większą konkurencyjność kraju. Hub już teraz jest zatłoczony do granic możliwości. Linie lotnicze walczą o sloty, a ceny za możliwość startów i lądowań sięgają zawrotnych sum.
Zobacz też: Nieprzyjemna sytuacja na warszawskim lotnisku. Opowiedziała, co się stało. "Wstydźcie się"
Plany dotyczące Heathrow to część szerszej strategii rządu na rzecz rozwoju lotnictwa. Minister transportu Heidi Alexander niedługo podejmie decyzje o rozbudowie lotnisk Gatwick i Luton, a władze dążą do reaktywacji portu Doncaster Sheffield, kluczowego lotniska regionalnego. Do tego dochodzi nowa kooperacja między globalnym gigantem logistycznym Prologis a lotniskiem East Midlands, gdzie powstanie nowoczesny park przemysłowy, który ma przyciągnąć miliard funtów inwestycji i stworzyć 2 000 miejsc pracy. Nie wszyscy jednak są entuzjastycznie nastawieni - przeciwnicy podnoszą kwestie hałasu, emisji spalin i wyburzeń domów, co budzi kontrowersje i z pewnością będzie tematem dalszych debat. Mimo to rząd pozostaje zdeterminowany, by poprawić połączenia lotnicze Wielkiej Brytanii, choć jak wielu przewiduje, realizacja rozbudowy Heathrow stanie się faktem nie wcześniej, niż za 10 lat. Czy obawy dotyczące hałasu, emisji spalin i wyburzeń domów powinny wstrzymać rozbudowy lotnisk? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.