Nowa pracownica w biurze była wyśmiewana. Ale gdy przyszła na bankiet z mężem, współpracownicy podali się do dymisji.

polregion.pl 2 godzin temu

Z nową pracowniką w biurze sobie nie radzili, ale gdy przyszła na banquet z mężem, koledzy podali się do dymisji.

Głęboko wdychając powietrze, jakby zbierała siły przed skokiem w nieznane, Kinga Nowak przekroczyła próg biurowca, jakby wkraczała w nowy rozdział życia. Poranne światło, przefiltrowane przez szklane drzwi, połyskiwało na jej zadbanej fryzurze, podkreślając pewność w każdym kroku. Szła przez korytarz wypełniony cichym szmerem głosów i stukiem obcasów, czując, iż każdy krok przybliża ją do czegoś ważnegonie tylko nowej pracy, ale i zmiany, szansy, by być sobą poza znanymi ścianami domu.

Podeszła do recepcji i uśmiechnęła siędelikatnie, ale z godnością.

Cześć, jestem Kinga. Dziś mój pierwszy dzień w pracypowiedziała, starając się, by jej głos brzmiał pewnie, bez śladu nerwów.

Recepcjonistkamłoda, ładna kobieta o delikatnych rysach i uważnym spojrzeniuuniosła brwi, jakby zdziwiona, iż ktoś dobrowolnie chce pracować właśnie w tym biurze, znanym z napiętej atmosfery.

Ty do nas dołączasz?zapytała niepewnie Małgosia. Przepraszam, ale mało kto tu wytrzymuje dłużej niż miesiąc.

Tak, wczoraj podpisałam umowę w HR-zeodparła Kinga, czując lekkie zaskoczenie. A dziś mój pierwszy dzień. Mam nadzieję, iż wszystko będzie dobrze.

Małgosia spojrzała na nią z tak szczerym współczuciem, iż Kinga na moment zamarła. Ale zaraz recepcjonistka wstała, obeszła biurko i skinęła, by za nią poszła.

Chodź, pokażę ci twoje miejsce. Tutaj, przy oknietwoje biurko. Jasne, przestronne ale uważajdodała ciszej. Zamykaj komputer, a najlepiej ustaw mocne hasło. Nie wszyscy tu lubią nowych. A twoja praca nie powinna wpaść w niepowołane ręce.

Kinga skinęła głową, rozglądając się. Biuro było duże, ale w powietrzu wisiał dziwny ciężar. Za monitorami siedziały kobietystarannie umalowane, w obcisłych sukienkach, z fryzurami jakby szykowały się nie na dzień w biurze, a na pokaz mody. Wyglądały na osiemnastolatki, choć ich wiek był wyraźnie po trzydziestce. Ich spojrzenia ślizgały się po nowej pracownicy z chłodną oceną, jakby już uznały, iż przegrała, zanim w ogóle zaczęła.

Ale Kinga się nie ugięła. Po raz pierwszy w bardzo długim czasie poczuła, iż żyje. Dom, rodzina, niekończące się obowiązki, gotowanie, sprzątaniewszystko to ciążyło na niej jak kamień na piersi. Miała dość bycia tylko żoną, mamą, gospodynią. Dziś była po prostu Kingą i miała prawo do własnego życia, kariery, uznania.

Pierwszy dzień minął jak błyskawica. Kinga rzuciła się w wir pracy: zamówienia, raporty, nauka systemu. Nie szukała sławychciała tylko czuć się potrzebna. Ale za jej plecami, w ciszy, snuły się szepty. Agatawysoka, z przenikliwym spojrzeniem i drapieżnym uśmiechemi Kasiajej przyjaciółka, o ostrym języku i upodobaniu do plotekwymieniały kąśliwe uwagi, rzucając sobie porozumiewawcze spojrzenia.

Hej, nowaAgata warknęła, gdy Kinga kończyła trudny raport. Przynieś mi kawę. Czarną, bez cukru. I szybko!

Kinga powoli się odwróciła, spotykając jej wzrok. W jej oczach nie było strachu ani uległości.

Jestem tu kelnerką?zapytała spokojnie, ale z taką siłą, iż Agata na moment zaniemówiła. Mam własną pracę. I uwierz mi, jest ważniejsza niż twoja kawa.

W odpowiedzi usłyszała złośliwy śmiech. Agata uśmiechnęła się, jakby usłyszała coś zabawnego. Ale w jej oczach błysnęła wściekłość. Nie była przyzwyczajona do sprzeciwu. Od tej chwili Kinga zrozumiała: wojna się rozpoczęła.

Małgosia zaprosiła ją na przerwę. Była miła, szczera, a w jej oczach widać było ból, jakby sama przeszła piekło.

Nikt ci nie powiedział o przerwie?pyt

Idź do oryginalnego materiału