Prędzej czy później śledztwo nosa zawsze prowadzi do tego miejsca. Zdradza je zapach, ciemność i upał. Długi korytarz, a na końcu światło. Groza. Przyjemność penetracji. Tam spotykają się tajemnice. Wyprawa po złote runo. Kot w pudełku. Tylne wejście. Tylna straż. Backstage. Archiwum.
Pink Scotch, różowa taśma o szerokości 19 mm, rozdziela galerię na dwie części, jak kręgosłup, który przecina plecy (biegnie od głowy do dupy). Wzorowany na słynnym Blue Scotch Edwarda Krasińskiego, który wyznaczył granice polskiej neoawangardy,
u Radziszewskiego pojawia się w rożu – kolorze, którego artysta używa konsekwentnie od 2007 roku, od projektu Fag Fighters. Taśma przecina obrazy zawieszone na ścianach, przepełza po drzwiach i futrynach. Podobnie jak u neoawangardzisty, u Radziszewskiego Scotch jest łapą położoną na wierzchu, jest reinterpretacją, ostatnim spojrzeniem, jest jak siusiu w torcik.
To, co przykrywa taśma, jest zarówno wyróżnione, jak i zdegradowane. Zalepione w ciemności i wyniesione do światła. Jest czule pocałowane i zakneblowane tak, by nie mogło więcej mówić. Jest otworem i kłódką.
Artysta interweniuje w obrazy także dzięki farby – usuwa z fotografii zbędne elementy – ludzi, przedmioty, niebezpieczne spojrzenia i tożsamości. Rozmywa scenerię, na tle której spotykają się bohaterowie. Czasem kombinacja niebieskiego i różowego zamienia się w smugi i pasy, jest jak gęste powietrze, którym muszą oddychać postaci z fotografii. Używa farby jak kurtyny. Innym razem, dzięki plam, nadmiernie eksponuje najważniejsze punkty obrazu. W jednym ruchu czuć precyzję i skupienie, w kolejnych złośliwość, a choćby ślady dziecięcego znudzenia. To nowy kierunek subiektywnego dotyku albo ślad zwierzęcia, które otarło się o obraz. Radziszewski zapaskudza tamte wspomnienia. Naznacza je, używa jako tła, czyta jeszcze raz.
Karol Radziszewski
Activity-Model (za Kaprowem)
2023
W kwietniu 1976 roku Allan Kaprow, na zaproszenie Galerii Foksal, miał zorganizować działania performatywne z grupą mieszkańców Warszawy. Taka informacja widnieje w katalogu współfinansowanym przez Galerię, ale nie ma pewności, iż do wydarzenia doszło lub jaką ostatecznie formę przybrało. Wiele sprzecznych informacji znajduje się w Archiwum, w pamięci świadków i tych, którzy pragną odwracać bieg historii. Przyjmijmy jednak, iż tak się stało.
Osoby performerskie w działaniu Kaprowa to A i B (można pomylić z A i P; znowu linia z punktu do punktu, opowieść). Osoby proszone są o wykonanie kilku konceptualnych działań zgodnie z instrukcją, na przykład: A naciska palcem na plecy B, zostawiając na nich ślad. Następnie przygląda się plecom, dmucha na odcisk. Inny razem ktoś tyłem buta wyznacza linię w ziemi, ktoś drugi zaciera jej granicę. Padają pytania o głębokość i rozmycie.
Instrukcje są o śladach, o ich tropieniu i zacieraniu (sprzątanie, zasypywanie, rozmywanie lub pozostawianie ich upływowi czasu). Spotkanie przy pozornie absurdalnych czynnościach generuje nową jakość kontaktu i komunikatu. Instrukcje są o uwadze, której potrzebujemy – dawać i przyjmować.
Radziszewski nieuważnie czyta historyczne działanie, wykracza znacznie poza ramy i sugestie instrukcji Kaprowa. Podmienia bohaterów. Stawia nie na koncept, a na homoseksualną cielesność. Odtwarza performansy, jakby niechlujnie wywoływał ducha – zupełnie bez intencji, by ten faktycznie się pojawił.
Karol Radziszewski
Pink Scotch (Siusiu w torcik)
2009
Karol Radziszewski używa Pink Scotch w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki w 2009 roku. Różowa taśma przecina fotografię, na której niebieska taśma biegła po zdjęciu Bitwy pod Grunwaldem Jana Matejki. W wyciętych w majestatycznym obrazie drzwiach dostrzegamy strażnika ekspozycji – samego autora instalacji, Edwarda Krasińskiego, który nieoczekiwanie staje się bohaterem opowieści. Strażnik w obrazie, kot w pudełku, ręce w kieszeni.
Krasiński i Radziszewski spoglądają na wielkie widowiska – romantyczny i muzealny teatr budowania mitu i kształtowania dziedzictwa. Historia dla obu jest plastyczna, to performans, z którym można wejść w interakcję.
Karol Radziszewski
Dyptyk
2023
Dwa zdjęcia romantycznych gestów lub celebrujących rytuałów – wręczanie kwiatów, kolacja przy świecach albo ołtarz z rzeźbą Adama w rogu.
Dyptyk Radziszewskiego rozciąga się między Krzysztofem Niemczykiem a Mironem Białoszewskim, między sztukami wizualnymi a teatrem, i zbiega się w osobie Henryka Stażewskiego, jak dwa spojrzenia w jednym punkcie. To włączenie do queerowych opowieści Stażewskiego – zaskakującego sojusznika. Znany nie tylko jako pionier sztuki awangardowej w Polsce, ale również podpora i przyjaciel Białoszewskiego, częsty gość teatru na Tarczyńskiej, który poeta współtworzył. Stażewski sponsorował również przepisanie na maszynie manuskryptu Kurtyzany i piskląt, jedynej ocalałej z nalotów SB legendarnej powieści Niemczyka.
Caroline Rose
aktorzy Kantora w garderobie
z wystawy Fotogramy z teatru Tadeusza Kantora Cricot 2
03.04.1978, Galeria Foksal
Dwa zdjęcia z wystawy Caroline Rose w Galerii Foksal zrośnięte jak skrzydła gładkim szwem. Aktorka i aktor w garderobie – Maria Krasicka z domu Proszkowska i Kazimierz Mikulski za chwilę wyjdą na scenę, z ciemności do światła. Jest 15 listopada 1975 roku, premiera Umarłej klasy Tadeusza Kantora (w ten dzień w Polsce, dokładnie dekadę później, rozpocznie się Akcja „Hiacynt” wymierzona przeciwko homoseksualistom, ale to inna historia, na którą tu nie ma miejsca).
Na zdjęciach Rose przemieniają się ludzie i miejsca. To głównie portrety osób tworzących Teatr Cricot 2 i fotosy ze spektakli Kantora, ale są także zdjęcia Luwru z kolekcją zrabowanych artefaktów, światło na katedrze Notre-Dame, znikające zabytki żydowskiej kultury w Europie Wschodniej, wliczając w to obóz koncentracyjny Auschwitz. Wszędzie tam pamięć i jej praca odgrywają zasadniczą rolę w konfrontacji z przeszłością. Kantor wiedział, iż nieśmiertelność to nie tylko opowieść, ale także czułe oko, które patrzy i zapamiętuje.
Karol Radziszewski
Bez tytułu (okno)
2023
To nie kadr z romantycznego filmu, ani zdjęcie anonimowego mężczyzny próbującego skraść całusa koledze. Dłoń tego po prawej wcale także nie leży na kolanie tego po lewej, choć zdradzieckie oko rejestruje właśnie ten gest i zostawia go w pamięci, jak fałszywy ślad męsko-męskiej czułości.
Jak zatem pamiętać przeszłość? Fotografia Tadeusza Rolkego, Galeria Foksal. Rok któryś tam. Dwie osoby na parapecie. Otwarte na oścież okno (a więc ciepło), a za nimi ciemność. Dwie pary ust, a między nimi przepaść. Ciemne kolana, białe zarysowane mocno krocze. Zegar, który nie pokazuje godziny, pęknięta ściana, czarny kwadrat na białym tle. Ciało pochylone do przodu, wskazówka. Mankiet, klapy, guziki.
Karol Radziszewski
Pink Narcissus
2012/2023
Lustro wycina dziury w ścianach, wycina inne prace – potrzebuje bezwzględnej atencji.
To praca, dla której tytuł Karol Radziszewski pożycza z kampowego kalejdoskopu – kultowego filmu Pink Narcissus w reżyserii Jamesa Bidgooda opowiadającego o niemożliwości powrotu do przeszłości wyrażonej poprzez przemijanie pięknego męskiego ciała.
Nad chłopcem przeglądającym się po tysiąckroć w zwierciadłach pęka gęste psychodeliczne niebo. Znudzony, zamknięty w luksusowym apartamencie, pracownik seksualny fantazjuje o sobie i o sobie-innym, w objęciach i rożnych seksualnych konfiguracjach. Jest matadorem, rzymskim niewolnikiem albo tancerzem brzucha na dworze maharadży. Wieżowiec, w którym jest więźniem, jest seksualnym placem zabaw bez granic. Nad wielkim miastem prężą się chmury, budynki porastają neony i dzikie kwiaty. Trawy to włosy, znikające pod muskularnym ramieniem. Źródło, w które zagląda narcyz, zmienia się w wodospad w pisuarze, a sam chłopiec z niebieskiego staje się różowy.
Karol Radziszewski
Tratwa Meduzy
2023
Od lustra do Meduzy droga jest krótka: twarz, selfie, potem oddech i palcem po różowej taśmie. Albo inaczej – Perseusz, tarcza i oko, Pegaz.
Odwołując się do mitologicznej bogini, historycznej tragedii statku La Méduse i Panoramicznego Happeningu Morskiego Tadeusza Kantora, Karol Radziszewski tworzy pracę o sile homoerotycznego spojrzenia i wynikających z niego rozkoszy i katastrofy.
Tratwa Meduzy to kompozycja złożona z mężczyzn połączonych na obrazie dłońmi. Dłonie i ich performans: przykładane do twarzy, zwisające bezwładnie, zaplątane w inne, zaangażowane w trwogę. Wyciągnięta dłoń oznacza wołanie o pomoc – wyciągnięta stopa to pożądanie i fetysz (na tratwie stopa służy do wąchania, nie do chodzenia). Twarze na zmianę podniecone i znudzone czekaniem. Trójkąty zamiast imion. Przez ciężkie plamy koloru nie można zobaczyć nadciągającego ratunku.
Albo inaczej. Głębokie ciemne morze żongluje zmęczonymi ciałami. Niebieski pasek horyzontu zniknął łącząc niebo z wodą. Nie okiełzna go żaden dyrygent, choćby Krasiński, który wydobywa muzykę z fal. Maszt zrobiony przez Beresia nie przetrwa kolejnego spojrzenia. Plaża jest zbyt odległa, nieobecna. Przez ciężkie plamy koloru nie można zobaczyć nadciągającego ratunku.
Karol Radziszewski
Wygnanie z Raju
2023
Przed swoimi spektaklami Tadeusz Kantor wychodził podobno na scenę i informował publiczność, iż ktoś musi opuścić widownię, bo sala jest przepełniona. Napięcie wypełniało pomieszczenie, a wtedy spektakl ruszał. Strach przed wypędzeniem, przed nieprzynależnością, jest w ludziach jak znamię, którego nie można się pozbyć.
Oglądając nagranie spektaklu najbardziej boję się Kantora. Ma moc nie tylko przywracania do życia umarłych, ale i uśmiercania żyjących. Jego performans, brutalna choreografia ustanawiania porządku, zaganiania, wyciągnięte do bólu palce wskazujące, ręka dyrygenta. „Usta inaczej złożone do A, inaczej do E”. Wykluczanie – z towarzystwa, z grupy, teatru, z Galerii Foksal i tak dalej.
Dwie wielkie różowe dłonie ściskają przestraszone postaci. To lalki, których czas zabawy dobiegł końca. Obie o imieniu Adam, bo jeden powstał z drugiego. Sobowtóry. Ich przestraszone twarze zaraz pójdą spać, a atrapy genitaliów wrócą na swoje miejsce (przez majtki na zewnątrz i z powrotem do spodni). Kulisy, cienie, zapadnie.
Karol Radziszewski
Wielka dupa
2023
Ekstremalne, filmowe wręcz zbliżenie dupy celowo nie ujawnia jej właściciela. Na pewno nie należy ona do Tadeusza Kantora – mistrz mógł dupę co najwyżej reżyserować, nigdy nie wystawiać. Taki akt odwagi był bliższy z pewnością Krzysztofowi Niemczykowi. Seria performansow, w których wypina nagie pośladki w miejscach publicznych, jest jedną z niewielu artystycznych akcji, po których pozostała większa dokumentacja. Odsłaniana w pośpiechu, jakby w wulgarnym, choć czułym żarcie. Wielka dupa.
Choć te pośladki nie należą do Niemczyka, to sam gest – rewolucyjny, beztroski, niekapitalistyczny – już tak. W tym wypadku dupa nie jest jedynie częścią ciała, ale aktem nierozpoznanej wówczas jednoosobowej homorewolucji. Zawłaszczona przez Teatr śmierci, zostaje przez Kantora upupiona. Radziszewski wycina ten element z archiwalnego zdjęcia Umarłej klasy, pozbawiając go kontekstu kantorowskiego spektaklu. Wycina go jak skalpel może wyciąć oko – nienaruszając zupełnie jego struktury. Georges Bataille pisał, iż czujemy wstręt zarówno do oka, jak i skalpela, dlatego te zawsze będą istnieć razem. Inną nierozłączną parą jest także oko i dupa, wywołujące podobnie wstręt i pożądanie.
Co patrzy na nas z obrazu Radziszewskiego? Kto przygląda się nam z ciemności?
Karol Radziszewski
Sztuka konsumpcyjna
2023
Maria Rubersz, kuratorka wystawy, pisze do mnie w mailu: „Jeden z kadrów performansu, który wykonała grupa Neo-Neo (Jan Dobkowski, Jerzy Jurry Zieliński) około 1967-1969. W archiwum jest ich ponad 100, wszystkie autorstwa Eustachego Kossakowskiego. Panowie przechadzają się po mieście, są w ZOO i pozują z tygrysem, przed bramą, w MNW przed Bitwą pod Grunwaldem, na muzealnych siedziskach, w jakichś pracowniach malarskich, może na ASP”.
Do swojej pracy Karol Radziszewski nieprzypadkowo wybiera zdjęcie z kiełbasą – z jednej strony performowanie homoseksualnej erotyki jako żartu, z drugiej zupełnie nieświadoma (i niemożliwa przecież) zapowiedź Sztuki konsumpcyjnej Natalii LL, z którą Radziszewski współpracował i przyjaźnił się.
Kiełbasa, komunistyczny rarytas, zanim zostanie skonsumowana zamieni się w performatywny rekwizyt, seksualno-kulinarny fetysz, obiekt pożądania. Farba spada na twarze bohaterów, nakładana przez Radziszewskiego jakby w pośpiechu lub dla zabawy, podkreślając radosną erotykę obrazu.
Karol Radziszewski
Krzysztof Niemczyk
2023
Wzorowany na fotografiach Krzysztofa Niemczyka portret artysty wisi w biurze Galerii Foksal. Publiczność może go zobaczyć zaglądając przez wycięte w wystawie okno. Najpierw nos, potem cała głowa i tułów. Jak gilotyna albo druga strona zwierciadła.
Zamykanie, a następnie otwieranie ściany – udrażniając lub odcinając kanał przepływu między tym, co na zapleczu i tym, co na froncie – wpisane jest w historię Galerii Foksal i towarzyszyło wielu wystawom.
Niemczyk, apokryficzna postać Galerii Foksal, spogląda ze złotej, za ciasnej ramy na pracujące przy biurkach osoby. Nie dosięgają go ani niebieski, ani różowy Scotch. Ma na sobie jeden z tych kilku ciężkich makijaży, które przypominają maski. Mocne, poważne oczy.
Obok także spóźniona skrzynka w archiwum, dostawiona na czas wystawy, a w niej tajemnica: anielskie skrzydła przyczepione do marynarki, na ramieniu ptaszek. Kąpiel w fontannie na krakowskim rynku. Przywiązywanie matki do ławki. Sen, który gwarantuje bezkarność. Teoria kontra żywe ciało. Pisklę. Leczenie kolorami. Wypędzanie złego ducha.
Karol Radziszewski
Nos w dupie
2023
Nos w dupie to tytuł najbardziej chyba zagadkowej pracy Tomasza Osińskiego, którego wystawa Malowidło odbyła się w Galerii Foksal w 1981 roku. Wyrastający ze znanego paradoksu palca w dupie, tytuł pracy Osińskiego i wystawy Karola Radziszewskiego mówi zarówno o potrzasku, ale także o możliwości spojrzenia na sprawę z wielu perspektyw.
W jakimś sensie wystawa Radziszewskiego wcale nie jest o neoawangardzie, nie jest o pragnieniu włączania do kanonu. Operacja na ciele neoawangardy, na ciele Archiwum Galerii Foksal, ma w sobie coś z aktu wandalizmu i żartu, ale także znudzenia, które czuje artysta. „Istnienie wobec” – normatywnych narracji, męskich, heteroseksualnych większości, wobec dominacji i przemocy. Zawsze w mniejszości. Bardziej niż o braku, wystawa jest o nadmiarze – marzeń, wyobraźni i humoru, libido. W końcu projekty Radziszewskiego najbardziej odkrywają przecież jego samego.
To po raz kolejny także wystawa o metodzie i możliwościach. O odwadze przyglądania się sobie bez nieśmiałości wobec starych mistrzów, wystawianiu dupy, odwracaniu kolorów, zamianie piasku w wodę. Jednocześnie pisania zaskakującego dalszego ciągu – udowadniania, iż raz wypowiedziane słowo może mieć nieskończoną liczbę kształtów.
okładka katalogu wystawy Karola Radziszewskiego „Nos w dupie”, Galeria Foksal.
Tekst ukazał się w katalogu wystawy Karola Radziszewskiego „Nos w dupie” wydanego przy okazji wystawy w Galerii Foksal, 20 października – 2 grudnia 2023.
Projekt dofinansowany przez m.st. Warszawa.