– No dobrze, na czas święta nie będziemy cię wyrzucać. Przygotuj nam trzy sypialnie – moje siostry i siostrzenica zostaną na noc. Ty przenocujesz w kuchni.

polregion.pl 3 godzin temu

**Dziennik osobisty**

No dobrze, nie wygonimy cię na święta. Przygotuj trzy sypialnie moje siostry i siostrzenica zostaną na noc. Ty sama prześpisz się w kuchni.

Halino Stanisławno, czy nie przeszkadza ci, iż to ja jestem jedyną właścicielką tego domu? Mam dokumenty. Więc choćby nie próbujcie się tu włamać wyrzucę was z pomocą policji.

Dziś po pracy Weronika miała zamiar zajrzeć do centrum handlowego. Za dwa tygodnie święta. Zaprosiła ją dawna przyjaciółka, Kinga.

Weronika wiedziała, iż zbierze się tam spore grono: córka Kingi z mężem i dziećmi, siostra oraz studentka-siostrzenica.

Bywała u Kingi często i znała wszystkich. Chciała więc zawczasu kupić prezenty.

Wybierać je potrafiła, a wręczać uwielbiała. Już teraz wyobrażała sobie przyjemność: wędrówkę po udekorowanych działach, przeglądanie towarów, obserwowanie, jak sprzedawca pakuje zakupy w lśniący papier.

Ale nastrój popsuł się jej natychmiast, gdy tylko wyszła na ulicę. Na parkingu, przy samochodzie, czekała na nią Beata siostra byłego męża.

Wera, cześć! przywitała się Beata. Co tak długo? Zamarzłam już na kość.

Dzień dobry, Basiu. Nie spodziewałam się cię tu zobaczyć.

Czemu? W końcu rodzina odparła Beata. Przez dwadzieścia lat nią byłam.

Na szczęście już nie jesteśmy odpowiedziała Weronika i sięgnęła po kluczyki.

Lecz Beata ją zatrzymała.

Posłuchaj, Weronika, mam do ciebie prośbę. A adekwatnie nie tylko ja cała rodzina.

Jakiej rodziny, Basiu? Od roku nie mam z wami nic wspólnego. Nie chcę słuchać żadnych próśb.

Nie, posłuchaj. Nie wiem, jak wy z Michałem podzieliliście majątek, ale mama wciąż uważa, iż dom, w którym mieszkasz, należy do naszej rodziny.

Kupowaliście go razem, on przez dziesięć lat go remontował. Zawsze spotykaliśmy się tam na święta. A teraz co?

Mama planowała na swoje urodziny w maju zrobić przyjęcie na werandzie, jak zawsze. A ty nas nie wpuściłaś. Wyjechałaś nie wiadomo gdzie.

Nie rozumiem, po mi opowiadasz? spytała Weronika. Pojechałam do przyjaciółki. Miałam ochotę. Przepraszam, iż was nie spytałam.

I zapomnijcie o waszych rodzinnych spotkaniach w moim domu. Gdy się z Michałem rozwodziliśmy, ustaliliśmy: mieszkanie, samochód i garaż dla niego, dom dla mnie. Wszystko zostało przepisane. Teraz możecie się spotykać u niego.

Weronika, mama prosi, żebyś pozwoliła nam przyjść na sylwestra. Będzie dużo gości choćby nie mamy gdzie ich pomieścić powiedziała Beata.

Halina Stanisławna prosi? Dziwne! Nie wierzę! Dwadzieścia lat tylko wymagała i krytykowała. A nagle prosi. Powiedz jej, iż się nie zgadzam. Wynajmijcie pokoje w hotelu.

Weronika wsiadła do auta. Chęć na zakupy zniknęła. Kupię jutro pomyślała i ruszyła do domu.

Z Michałem przeżyli prawie dwadzieścia lat. Dom, o którym mówiła Beata, kupili dziesięć lat temu.

Rok temu mąż oświadczył, iż w czterdziestce pięć życie się nie kończy i zamierza je budować z młodą, ładną asystentką.

Weronika go nie zatrzymywała, ale też się nie dała ograbić. Dom i oszczędności zostały przy niej, on dostał dwupokojowe mieszkanie, toyotę i garaż.

Ponieważ na jej utrzymaniu została córka-studentka, Michał nie rościł pretensji do wspólnego konta.

Kilka dni temu Ola zadzwoniła, by powiedzieć, iż sylwestra spędzi w akademiku.

Mamo, nie masz pretensji? spytała. Na ferie na pewno wrócę.

Potem Weronika przyjęła zaproszenie Kingi. W tym towarzystwie nie będzie się nudzić.

Znając Beatę, wiedziała, iż to nie koniec nie dadzą jej spokoju. I nie myliła się.

Tego samego wieczoru zadzwoniła była teściowa:

Weroniko, nie wydaje ci się, iż za dużo sobie pozwalasz? Zabrałaś dom Michałowi, a teraz myślisz, iż nic nie zrobimy?

Więc wiedz: ten sylwester spędzimy w naszym domu! Tam, gdzie mój syn łaskawie pozwolił ci mieszkać. Rozumiesz?

No dobrze, nie wygonimy cię na święta. Przygotuj trzy sypialnie moje siostry i siostrzenica zostaną na noc. Ty sama prześpisz się w kuchni.

Halino Stanisławno, czy nie przeszkadza ci, iż to ja jestem jedyną właścicielką tego domu? Mam dokumenty. Więc choćby nie próbujcie się tu włamać wyrzucę was z pomocą policji.

Zobaczymy, kto kogo wyrzuci! Przygotuj pokoje, jedzenie przywieziemy, więc ulga nie musisz gotować. I nie protestuj, bo ten sylwester zapamiętasz na całe życie!

Zdaje się, iż przez ten rok matka Michała zupełnie oszalała pomyślała Weronika.

Halina Stanisławna nigdy nie była aniołem, ale dziś przeszła samą siebie. Czy ta kobieta naprawdę wierzy, iż Weronika się wystraszy i rzuci spełniać jej rozkazy?

Dawniej uchodziła za najlepszą synową dwie inne pogodziły się z dominacją teściowej.

Teraz słowa byłej teściowej budziły w niej tylko zdumienie: na co oni liczą?

Tymczasem w mieszkaniu Haliny Stanisławy powstawał plan.

Basiu, ty z Jackiem kupicie jedzenie. Trzeba przygotować wszystko wcześniej. Gotować zaczniemy trzydziestego wieczorem i rano.

Zajmiemy się zimnymi mięsami i gorącym. Justyna i Sylwia sałatkami. Rozłożymy to w pojemniki, a zastawę weźmiemy od Wery wiem, iż zostały jej dwa komplety. Michał nie zabrał naczyń.

Mamo, a jeżeli się uprze i nie wpuści nas? spytała Beata.

Niech spróbuje! Będzie nas dwanaścioro cała rodzina. Będzie jej wstyd! Otworzy drzwi, a tam stryjek Janek, ciocia Hela, Leszek z Agnieszką Myślisz, iż zamknie im przed nosem? Wpuści jak miła, jeszcze stół pomoże nakryć. Toż to rodzina!

Trzydziestego pierwszego grudnia o dziewiątej wieczorem pod domem numer czternaście na ulicy Wschodniej zatrzymały się cztery samochody.

Dziwne powiedział Jacek, mąż Beaty. Światła zgaszone. Może Weron

Idź do oryginalnego materiału