Niszczyciel w naszej rodzinie: Obawiam się, iż wujek mojego męża nas zrujnuje

twojacena.pl 2 tygodni temu

Dzisiaj znów przyszło mi zapisać to, co dręczy moje serce. Boję się, iż wuj mojego męża, Janusz Kowalski, zniszczy naszą rodzinę.

Mój mąż, Marek, zawsze go słuchał. Podziwiał, stawiał za wzór, ufał we wszystkim. Ja od pierwszego dnia nie rozumiałam, co można w nim cenić. Chamski, nerwowy, wiecznie w kłótni — czy to z sąsiadami, w pracy, czy z rodziną. Na poprzednim stanowisku trzymali go tylko ze względu na staż, choć i tam zdążył pokłócić się z połową zespołu.

Wszystko się zmieniło, gdy Janusz zabrał Marka do swojej ekipy budowlanej. Przed nim nikt tam długo nie wytrzymywał — uciekali po pół roku. Wujek czepiał się każdego szczegółu, poganiał, zwalał winę na innych. Ale Marek jest spokojny, unika konfliktów. Znosił to, cicho poprawiał, gasił jego wybuchy. Czasem płakał po kryjomu, ale później się godzili. Praca mu się choćby podobała, choć podział zysków — po połowie dla Janusza — zawsze mnie oburzał.

Po ślubie zrozumiałam jedno: Marek nie może pić. Staje się wtedy kimś obcym — agresywnym, nieprzewidywalnym. Miałam nadzieję, iż Janusz jakoś pomoże, skoro mąż go tak szanuje. Ale stało się odwrotnie. Zamiast wsparcia — tylko podsycanie ognia. Zaczęli razem chodzić do knajpy, upijać się. Po takich wieczorach Marek wracał nie do poznania. Gdy próbowałam interweniować, powtarzał, iż „mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta ma być posłuszna”. Te słowa, jestem pewna, wbił mu do głowy wujek.

Potem, podczas jednej z awantur, Marek zaczął powtarzać bzdury o mojej mamie. Że to intrygantka, iż przeciwko niemu knuje. Choć widzieli się ledwie parę razy, i to tylko na herbatce. Wtedy zrozumiałam: Janusz nie tylko wpływa — celowo podjudza męża przeciwko mojej rodzinie. Przeciwko mnie.

Zawsze rozmawialiśmy o wszystkim wspólnie. Teraz Marek się oddala. Nie słucha moich rad, każdą uwagę odbiera jak atak. Jakbym ja była zagrożeniem dla jego wuja, a nie żoną. Patrzyłam, jak się zmienia, i wiedziałam, iż źródłem problemów jest Janusz. Ale jak walczyć z kimś, kogo mój mąż uważa za autorytet?

A potem stało się coś niespodziewanego: Janusza zwolnili. Kolejna awantura w pracy, szefowi pękły nerwy. Marka zaś — awansowali. Postawili go na stanowisku wujka. To był cios dla dumnego Janusza. Wyjechał z Wrocławia, niby „tymczasowo”, ale doszło do mnie, iż po prostu nie mógł znieść, iż teraz to on jest niżej.

A teraz Marek oznajmił, iż wujek wraca. Dostał propozycję pracy jako jego pomocnik. Zamarłam. Prosiłam męża, żeby porozmawiał z szefem, żeby wybrali kogoś innego. Ale choćby nie chciał słuchać. Tłumaczył, iż bez pomocy nie da rady, a z wujkiem kiedyś dobrze im się współpracowało.

Tylko ja wiem, jak to się skończy. Janusz nie zaakceptuje bycia podwładnym. Znajdzie sposób, żeby podkopać, podpuścić, zniszczyć. Ma w tym doświadczenie. Zazdrości. Nie umie pracować na równych zasadach. Zawsze ciągnie koZawsze musi być górą, i niestety, teraz Marek będzie musiał zapłacić za tę jego żądzę władzy.

Idź do oryginalnego materiału