NIK przestrzega przed wędlinami dostępnymi w sklepach. Lepiej omijać je szerokim łukiem. Nie tylko konserwanty są problemem

stronakuchni.pl 2 lat temu
Zdjęcie: 123rf.com/bogumil


Wędliny to dla wielu osób obowiązkowy składnik do zrobienia domowej kanapki. Chętnie kładziemy je na kromki chleba albo podsmażamy do okrasy z cebulą. Niestety nie każda wędlina zasługuje na naszą uwagę. Najwyższa Izba Kontroli i Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wskazała, gdzie tkwią największe zagrożenia.

Szkodliwe wędliny w polskich sklepach

Wędliny w polskich sklepach mają różne składy. Producenci wyrobów mięsnych są zobowiązani do rzetelnego opisywania składu. Niestety mimo uczciwego opisania warto wiedzieć, iż nie każdy składnik jest korzystny dla zdrowia człowieka. Tańsza wędlina niższej jakości w swoim składzie ma:

  • dużo wody,
  • konserwanty,
  • wypełniacze na bazie soi,
  • wzmacniacze smaku np.: glutaminian sodu.

Słabej jakości wędliny to parówki, mortadela i pasztetowa. Warto czytać składy i omijać mięso, które zawiera MOM, czyli mięso oddzielone mechanicznie. W takiej pulpie mięsnej znajdują się skrawki mięsa, podrobów i fragmenty zwierzęcia, które nie idą do jakościowych, droższych wędlin. Włoska mortadela jest prawdziwym rarytasem krojonym na cienkie plastry. W Polsce przygotowuje się odpowiednik mortadeli, który wypełniony jest składnikami poprawiającymi konsystencję. Dzięki temu z mniejszej ilości mięsa otrzymuje się więcej ostatecznego produktu.

Idź do oryginalnego materiału