Nigdy nie wraca w niedzielę. Zdradza, dlaczego to fatalny pomysł

gazeta.pl 5 godzin temu
Powroty z urlopu bywają trudne, ale ten jeden dzień tygodnia może sprawić, iż będziesz jeszcze bardziej zmęczony niż przed wyjazdem. Maxwell Ryan, który podróżuje regularnie, twierdzi, iż to największy błąd, jaki popełniają turyści.
Maxwell Ryan, twórca popularnej strony wnętrzarskiej Apartment Therapy, nie tylko zna się na designie, ale także podróżuje tysiące kilometrów rocznie. W rozmowie z mediami podzielił się prostą, ale skuteczną radą: nigdy nie wraca do domu z podróży w niedzielę. Dlaczego? Chodzi nie tylko o komfort psychiczny.


REKLAMA


Zobacz wideo Kunz: Chęć podróżowania jest tak duża, iż naprawdę duże lotniska korkują się


Lata tysiące kilometrów rocznie. Radzi, by nie wracać do domu w niedzielę
Maxwell Ryan, który bardzo często podróżuje samolotem, uważa, iż niedziela to najgorszy dzień tygodnia na powrót do domu. Jak powiedział w rozmowie z BNN Bloomberg, jego zdaniem powrót do domu, gdy następnego dnia musimy iść do pracy, jest najgorszym, co może nas spotkać. Będziemy wówczas zbyt zmęczeni. Lepiej stracić jeden dzień, ale być wypoczętym i mieć energię do pracy.


W jaki dzień tygodnia najlepiej latać? Zdecydowanie nie w niedzielę
Jak czytamy w brytyjskim dzienniku "The Sun", z badań przeprowadzonych przez Happy Or Not wynika, iż niedziela jest najgorszym dniem tygodnia na latanie. Ludzie podróżujący w niedzielę byli najmniej zadowoleni - 81 proc. pozytywnych opinii klientów, a najszczęśliwszymi była środa - 84,5 proc. pozytywnych opinii klientów.
Wskazano również, iż niedziela jest dniem, w którym odwołanie lotu obarczone jest największym ryzykiem. Z badania opublikowanego w "The Telegraph" wynika, iż między 7 maja a 6 czerwca w niedzielę odwołano 256 lotów - to 2 proc. lotów - w porównaniu do zaledwie 157 lotów w sobotę - 1,3 proc.
Niedziela jest jednym z najbardziej ruchliwych dni tygodnia dla lotów: koniec długich weekendów, dłuższe wakacje i przygotowanie się do tygodnia pracy
- mówił ekspert lotniczy John Strickland.
Idź do oryginalnego materiału