Niezwykłe Urodzinowe Świętowanie: Pamiętna Kolacja dla Zakochanej Pary

newskey24.com 2 tygodni temu

**Specjalne Urodziny: Niezapomniana Kolacja Pary**

Halina wracała z mężem z restauracji, gdzie świętowali jego urodziny. To była piękna noc. Było tam wiele osób: krewni, współpracownicy. Wielu z nich Halina widziała pierwszy raz, ale skoro Tadeusz postanowił ich zaprosić, musiało to być ważne.

Nie była typem, który kwestionuje decyzje męża. Nie lubiła skandali i kłótni. Dla niej łatwiej było przytaknąć, niż udowadniać swoją rację.
Halina, masz klucze do mieszkania przy sobie? Możesz je wyjąć?
Otworzyła torebkę i zaczęła szukać. Nagle poczuła ostry ból, gwałtownie cofnęła rękę, upuszczając torbę na ziemię.
Dlaczego krzyknęłaś?
Coś mnie ukłuło.
W twojej torbie jest tyle rzeczy, iż mnie to nie dziwi.

Halina nie sprzeczała się. Ostrożnie wyjęła klucze i weszli do mieszkania. Już zapomniała o incydencie. Nogi bolały ją ze zmęczenia; marzyła tylko o kąpieli i łóżku. Rano obudziła się z palącym bólem w dłoni palec był czerwony i spuchnięty. Wtedy przypomniała sobie o wczorajszym wieczorze i zajrzała do torby. Wyjmując kolejne przedmioty, znalazła na dnie dużą, zardzewiałą igłę.

Co to jest?
Nie rozumiała, jak mogła się tam znaleźć. Wyrzuciła dziwne znalezisko do kosza, a potem sięgnęła po apteczkę, by opatrzyć ranę. Po przewiązaniu palca poszła do pracy. Ale już w porze obiadowej poczuła gorączkę.

Zadzwoniła do męża:
Tadeusz, nie wiem, co robić! Chyba złapałam jakąś infekcję. Mam gorączkę, boli mnie głowa, całe ciało. Wyobraź sobie, znalazłam zardzewiałą igłę w torbie to nią się ukłułam.
Może lepiej idź do lekarza? To może być tężec albo poważne zakażenie.
Tadeusz, nie dramatyzuj. Oczyściłam ranę, będzie dobrze.

Jednak zamiast poprawy, stan Haliny pogarszał się. Ledwo dotrwała do końca zmiany, zanim wezwała taksówkę do domu. Wiedziała, iż nie da rady jechać komunikacją. W domu padła na kanapę i zasnęła.

Śniła się jej babcia Zofia, która zmarła, gdy Halina była mała. Choć nie pamiętała jej twarzy, w snie wiedziała, iż to ona. Jej widok mógł przestraszyć, ale Halina czuła, iż przyszła pomóc.

Babcia poprowadziła ją przez pole, pokazując zioła, które miała zebrać, i wyjaśniła, iż musi zaparzyć napar, by oczyścić ciało. Powiedziała, iż ktoś życzy Halinie krzywdy. Ale by z tym walczyć, musiała przeżyć. Czas uciekał.

Halina obudziła się zlana zimnym potem. Wydawało jej się, iż spała godzinami, ale na zegarze minęło zaledwie kilka minut. Usłyszała otwierające się drzwi Tadeusz wrócił. Zsunęła się z kanapy i wyszła do przedpokoju. Na jej widok mąż zdziwił się:
Co się z tobą dzieje? Spójrz w lustro!

Halina podeszła do lustra. Wczoraj widziała w nim uśmiechniętą, młodą kobietę. Teraz ledwo się poznała: rozczochrane włosy, podkrążone oczy, blada twarz i puste spojrzenie.
Co się ze mną dzieje?

Wtedy przypomniała sobie sen i powiedziała mężowi:
Śniła mi się babcia. Powiedziała mi, co mam zrobić
Halina, ubierz się, jedziemy do szpitala.
Nigdzie nie jadę. Babcia mówiła, iż lekarze nie pomogą.

Wybuchła kłótnia. Tadeusz nazwał ją szaloną, uważając, iż majaczy od gorączki. Po raz pierwszy pokłócili się tak ostro. Mąż próbował choćby użyć siły, ciągnąc ją za rękę.

jeżeli nie pójdziesz dobrowolnie, zabiorę cię siłą.
Halina jednak się opierała, straciła równowagę, upadła i uderzyła się. Tadeusz, jeszcze bardziej wściekły, chwycił jej torbę, zatrzasnął drzwi i wyszedł. Halina zdążyła tylko wysłać szefowi wiadomość, iż ma wirusa i zostanie w domu.

Tadeusz wrócił około północy, przepraszając. W odpowiedzi usłyszał:
Zabierz mnie do wsi, gdzie mieszkała moja babcia.

Rano Halina wyglądała jak żywy trup. Tadeusz błagał:
Halina, nie bądź nierozsądna, jedźmy do szpitala. Nie chcę cię stracić.

Ale pojechali do wsi. Halina pamiętała tylko jej nazwę nie była tam od lat, odkąd rodzice sprzedali dom babci. Całą drogę spała. Gdy dojeżdżali, nagle się obudziła i wskazała kierunek:
Tam.

Z trudem wyszła z samochodu i osunęła się na trawę. Ale wiedziała, iż to to miejsce to, które pokazała jej babcia we śnie. Znalazła zioła i wrócili do domu. Tadeusz zaparzył napar według jej wskazówek. Halina piła małymi łykami, czując, jak z każdym powoli wraca do sił.

Gdy wstała, zobaczyła, iż jej mocz jest czarny. Ale nie przeraziło ją to. Powtórzyła słowa babci:
Zło odejdzie

Tej nocy znów śniła się babcia Zofia, tym razem uśmiechnięta. Powiedziała:
Przeklęto cię przez zardzewiałą igłę. Napar wróci ci siły, ale na krótko. Musimy znaleźć, kto to zrobił, i odesłać mu zło. Nie wiem kto nie widzę. Ale to ma związek z twoim mężem. Gdybyś nie wyrzuciła igły, powiedziałabym więcej. Ale

Zrób tak. Kup paczkę igieł, na największej wypowiedz zaklęcie: *Duchy nocy, niegdyś żywe! Słuchajcie mnie, widma ciemności, ujawnijcie prawdę. Otoczcie mnie! Pokażcie, pomóżcie, znajdźcie mojego wroga* Włóż tę igłę do torby Tadeusza. Ten, kto rzucił na ciebie klątwę, się ukłuje wtedy poznamy jego imię i oddamy mu zło.

Po tych słowach babcia rozpłynęła się jak mgła. Halina obudziła się osłabiona, ale pewna, iż wyzdrowieje. Wiedziała, iż babcia jej pomoże.

Tadeusz został w domu, by się nią opiekować. Zdumiał się, gdy oznajmiła, iż idzie do sklepu sama.
Halina, nie ryzykuj, ledwo stoisz. Pójdziemy razem.
Tadeusz, ugotuj mi zupę. Strasznie jestem głodna po tej chorobie.

Halina zrobiła wszystko, jak kazała babcia. Wieczorem zacz

Idź do oryginalnego materiału