Niezdarzone pomysły lewicy

przegladdziennikarski.pl 1 tydzień temu

Ustanowienie Wigilii jako dnia wolnego od pracy było nieprzemyślanym pomysłem, jak większość lewicowych konceptów. Trzy wolne od pracy dni, to znaczy wolne od urzędów, od poczty w pilnej potrzebie, od przeoczonych a pilnych zakupów, są rarytasem nigdzie indziej niespotykanym. Dotychczas było wolne wigilijne popołudnie i to wystarczało na przygotowanie choćby wymyślnej wieczerzy, zwłaszcza kiedy pewne jej składniki były już w przeddzień gotowe. Kupcy byli zadowoleni z przedpołudniowych obrotów, a personel nie musiał pracować w poprzedzającą niedzielę. Było w tym choćby swoiste piękno, rytm dnia: do dwunastej spełniało się obowiązek zawodowy, zaraz potem panowie spotykali się w garażu albo innym ustronnym miejscu na kieliszeczek i śledzika, potem pomagało się żonie i kuzyneczce albo gosposi, a jak zapaliła się pierwsza gwiazda, zasiadało się do wigilijnego stołu. A skoro teraz będzie tak dużo wolnego czasu, to może rzucić cały ten ambaras w diabły, uciec od rodzinnego stołu, i wyjechać do hotelu, który obiecuje salus per aquam, nadzwyczajną kuchnię i kulig bez względu na pogodę.

Zatarcie granicy między ostatnim dniem adwentu, wypadającym w Wigilię, a świętem Bożego Narodzenia przekreśla wielowiekową symbolikę porządku liturgicznego. Dzień wolny od pracy niebędący niedzielą staje się świętem, co stoi w sprzeczności z polskim obyczajem przestrzegania w ten dzień postu. Dopiero podczas wieczerzy wigilijnej oczekiwanie przechodzi w euforia z wielkiej nowiny, początku nowej ery, czego zwieńczeniem jest pasterka.

I jak to dodatkowe święto miałoby się nazywać? Świętem Wigilii? Bo przecież nie trzydniowym Bożym Narodzeniem?

Tak samo ze wszystkim. Zapewnienie praw związkom jednopłciowym i innym partnerskim bezprzysiężnym można było od ręki załatwić przez umowy notarialne – bo w poszczególnych przypadkach te prawa powinny być ustalane według życzeń, więc trudno o jeden wzór dla wszystkich. W prawie do aborcji należało ze względów etycznych i realnych położyć nacisk na opiekuńczy wywiad poprzedzający decyzję, a nie na samą czynność. Przecież nie ma przymusu zachodzenia w ciążę, w szkole będzie uświadomienie seksualne, a w młodym wieku wskazana jest asertywność, ostrożność i poczucie odpowiedzialności – wszystkie te rzutujące na całe dalsze życie cechy zanikną przy nieograniczonej swobodzie. Nie trzeba było zapowiadać wzorem wiedeńskim budowy tanich mieszkań na wynajem dla młodych małżeństw, skoro wiadomo było, iż nic się tej sprawie nie zrobi. I tak dalej.

Andrzej Lam

Idź do oryginalnego materiału