Na wokandę wywołuję śmiech! Ten ostatnio zalazł mi za skórę! Myślałam, iż śmiech jest śmiechem, oznaką radości, a jednak… podpadłam!
Śmiać trzeba się w odpowiednich momentach, w odpowiedni sposób, najlepiej serdecznie lub radośnie! Nie polecam śmiać się na pogrzebach czy podczas przemówień szefa, tu serdeczny śmiech nie zostanie doceniony! Śmiech nie jest tylko neutralną reakcją / emocją, śmiech może urazić, w związku z powyższym należy przed lustrem bądź widownią przećwiczyć, czy śmiejemy się naturalnie, szyderczo, nerwowo, a może nasz śmiech jest sztuczny? A co jeżeli obdarzony naszym radosnym usposobieniem rozmówca poczuje, iż sobie z niego drwimy?
Śmiejesz się bo ci do śmiechu, to uważaj w jakim towarzystwie wydajesz z siebie salwy śmiechu. Bywa niezręcznie, głupio i czasami chcielibyśmy zapaść się pod ziemię, bo ośmieliliśmy się wyrazić nasze emocje. Staram się zrozumieć ten kodeks moralny / mody, co wypada, a co nie, jednak przez cały czas nie opanowałam sztuki zrozumienia, dlaczego tak wielu ludziom śmiech, zwłaszcza donośny i energiczny kojarzy się z czymś ocierającym się o pogranicze szaleństwa. Czemu śmiech ma być poddawany osądowi społeczeństwa? Nie mógłby być po prostu śmiechem? Kameleon przybierając ludzką postać chyba oszalałby od naszych savoir-vivre a o dress code nie wspomnę. Skomplikowaliśmy życie do granic niemożliwości.
Kiedy zatracamy się w świecie „narzuconych”, czy też odziedziczonych norm moralnych i społecznych, zatracamy po drodze część siebie, ubieramy maski, kopiujemy zachowania innych jak papugi ludzką mowę.
“
"Istnieję, bo Maszyna mnie rozpoznaje lub przynajmniej widzi; żyję, skoro ręczy za to Maszyna, która nie zasypia ni się nie budzi, ale wiecznie czuwa; nie jestem zapomniany, skoro Wielka Maszyna zarejestrowała moje dane numeryczne lub cyfrowe."
Śmiech szaleńca, czy może proroka? Zależy kim jesteś, dla jednych staniesz się okazją do rozrywki, dla innych do badań. Mamy tak wiele wspólnego z Chat GPT, to kim jesteśmy w dużej mierze zależy od tego co „wgrano” nam na nasze twarde dyski, na jakich modelach nas tresowano.
Wspomnienia to pasożyt!