Kasia, chcemy jeść! Dość już leżeć! rozległ się nad uchem niezadowolony głos męża.
Głowa pękała, gardło strasznie bolało, a nos był zatkany. Próbowała wstać, ale ciało było jak z waty. Nic dziwnego, iż zachorowała.
Cały tydzień panowały upały, a wczoraj wieczorem zaczął padać śnieg z deszczem. Wiosna Nie udało się złapać taksówki, co w taką pogodę nie było zaskoczeniem. Musiała wracać z pracy autobusem. Czekała na przystanku pół godziny, a i tak wsiadła do zatłoczonego. Ledwo się wcisnęła, ale zawsze coś. Potem jeszcze spory kawałek pieszo od przystanku.
A przecież prosiła męża, żeby ją podwiózł.
Kasieńko, byliśmy z Tomkiem u mamy. Będziemy późno powiedział jej Wojtek.
Jak zwykle
W każdym razie do domu Kasia dotarła późno, przemoczona i zmarznięta.
Spojrzała na zegarek 8 rano. Sobota.
Wojtuś, przynieś termometr, proszę! poprosiła kobieta.
Co? Chorujesz? zdziwił się Wojtek. A co ze śniadaniem?
Zróbcie sobie sami? poprosiła żona.
Jak to, sami? nie rozumiał mężczyzna. A Tomek?
Chłopak ma już 10 lat! I ty jesteś dorosłym facetem. Zróbcie jajecznicę? Niech ci syn pomoże. Uczyłam go gotować, jest duży.
Uczyłaś chłopaka gotować? wybuchnął mąż.
Tak. Co w tym złego? Całe dni siedzi w telefonie. Nic nie chce robić. wzruszyła ramionami Kasia.
O co ci chodzi? To mężczyzna! Facet nie musi umieć gotować ani się tego uczyć! To wasza, babska sprawa! wściekł się Wojtek. Dobra, niech będzie! Jedziemy do rodziców, skoro nie masz dla nas czasu. Wrócimy jutro wieczorem.
I mężczyźni, gwałtownie się spakowawszy, odjechali do rodziców Wojtka.
Kasia z trudem wstała, znalazła termometr, włączyła czajnik i zamyśliła się
*Dlaczego tak się stało? Kiedy przegapiła moment, gdy mąż mógł spokojnie przygotować coś nie tylko dla siebie, ale i dla niej? Kiedy podczas choroby mogli się sobą zaopiekować? Kiedy wszystko się zmieniło? Dlaczego nagle wszystkie domowe obowiązki spadły tylko na nią?*
Termometr zapikał 39,2.
Młoda kobieta wzięła leki i wróciła do łóżka.
Nieco później obudził ją telefon. Dzwoniła mama:
Kasieńko, czemu nie odbierasz? Przyzwyczaiłam się, iż dzwonisz rano martwiła się Weronika Janowska.
Mamo, trochę się rozchorowałam. Wzięłam leki i zasnęłam ochrypłym głosem odpowiedziała Kasia.
Trochę! A Wojtek gdzie? Z Tomkiem znowu u swojej matki? burknęła mama.
Wyjechali. Żeby się nie zarazić. słabo odpowiedziała córka.
I ty w to wierzysz? Żeby się nie zarazić Powiedz raczej, żeby nie musieć samemu zmywać naczyń! zirytowała się kobieta.
No, mamo! chciała zaprotestować Kasia, ale mama nie dała jej dojść do słowa.
Nie mamo! Mam prawo być zła. Wydałam cię za mąż, a nie w niewolę! Mierzyłaś temperaturę?
Tak. Rano była wysoka. Teraz trochę lepiej. Tylko brakuje sił. poskarżyła się córka.
Leż! Zaraz tata po ciebie przyjedzie. Postawimy cię na nogi! Nie może być tak, żebyś chorowała sama. Czekaj. i Weronika Janowska rozłączyła się.
Kasia cicho wstała, umyła się, spakowała potrzebne rzeczy, laptop i była gotowa na przyjazd ojca.
Ojej! ojciec złapał się za serce, gdy zobaczył córkę.
Co, tato? Co się stało? przestraszyła się młoda kobieta.
A! To ty! mężczyzna spokojnie wziął od córki torbę. Myślałem, iż śmierć przyszła! Blada jak ściana!
Tato! Po co tak straszysz? uśmiechnęła się córka. Jedziemy?
Jedziemy. Tr











![LGP w Klingenthal: Trening dla R. Kobayashiego, Tomasiak ósmy [WIDEO]](https://www.skijumping.pl/content/images/news/powieksz/022a9180_2025-08-03_14-01-49.jpg)