Plaże wokół Rovinja, Puli i Umagu zostały określone przez władze Chorwacji – turystycznego raju Polaków – jako obszary "podwyższonego ryzyka", informuje Onet. Wszystko przez rosnącą liczbę meduz, a zwłaszcza dwóch gatunków: meduzy kompasowej oraz świecącej.
Eksperci nie mają wątpliwości, iż wzrost populacji meduz to efekt zmian klimatycznych. Cieplejsze wody sprzyjają ich rozmnażaniu, a zakłócenia w morskich ekosystemach, takie jak spadek liczby drapieżników (np. żółwi morskich), dodatkowo pogarszają sytuację.
Poparzenie przez meduzę: jak złagodzić ból i uniknąć powikłań?
Choć meduzy wyglądają efektownie i niemal hipnotyzująco, kontakt z ich parzydełkami może zakończyć się ostrym bólem, zaczerwienieniem i reakcją przypominającą poparzenie chemiczne. W odpowiedzi na zagrożenie, plażowicze zaczęli stosować prosty, domowy sposób, który gwałtownie zdobył popularność: ocet jabłkowy, podaje Onet. Coraz więcej turystów zabiera go ze sobą na plażę – tuż obok kremu z filtrem i ręcznika.
Dlaczego akurat ocet? Specjaliści tłumaczą, iż substancja ta może neutralizować działanie toksyn znajdujących się w parzydełkach meduz, a także złagodzić ból i stan zapalny. Ważne jednak, by działać gwałtownie – miejsce oparzenia należy polać octem, a jeżeli to możliwe, usunąć delikatnie resztki parzydełek (np. pęsetą). Potem warto udać się do apteki lub lekarza – zwłaszcza jeżeli pojawią się silniejsze objawy lub reakcja alergiczna.
Choć ocet jabłkowy jest hitem tegorocznego sezonu, nie jest jedynym sposobem. W niektórych regionach zaleca się także użycie roztworu sody oczyszczonej lub specjalnych żeli łagodzących ukąszenia meduz, które można kupić w lokalnych aptekach i sklepach przy plaży. Ważne jest, by unikać pocierania skóry ręcznikiem czy słodką wodą – może to tylko pogorszyć sytuację, aktywując kolejne toksyny.
W popkulturze – zwłaszcza w amerykańskich filmach i serialach – utrwalił się mit, iż na poparzenie po meduzie najlepiej… oddać mocz. Choć brzmi to barwnie i przetrwało lata jako "domowy sposób z plaży", lekarze stanowczo to odradzają.
Mocz nie tylko nie pomaga, ale może wręcz pogorszyć sytuację, aktywując kolejne toksyny w parzydełkach. Zdecydowanie bezpieczniej i skuteczniej jest sięgnąć po ocet jabłkowy lub specjalne preparaty dostępne w aptekach.