Nieodpowiedni czas na miłość

polregion.pl 4 dni temu

Nie w porę miłość

Agata zajrzała do pokoju matki, zobaczyła, iż śpi, i delikatnie przymknęła drzwi.

— Agata? — odezwała się nagle mama słabym głosem.

— Tak, mamo. — Agata ponownie uchyliła drzwi. — Myślałam, iż śpisz. Potrzebujesz czegoś? Chciałam tylko wyjść na chwilę z dziewczynami.

— Idź, ja się zdrzemnę — odparła Elżbieta i zamknęła oczy. choćby uniesienie powiek wymagało od niej ogromnego wysiłku.

Agata z ulgą westchnęła i pobiegła się ubierać. Przyzwyczaiła się już do poruszania się po domu na palcach odkąd mama zachorowała. Schodziła po schodach tak cicho, iż nie słychać było choćby szelestu. Pod blokiem czekał na nią kolega z klasy, Maciek Wilk.

— Czegoś tak długo? — zamiast powitania burknął niechętnie.

— Gotowałam mamie rosół. Gdzie idziemy? — Agata uśmiechnęła się, próbując złagodzić sytuację.

— Ona wciąż chora?

— Tak, właśnie zasnęła. Nie zostaniemy długo, dobrze? W razie gdyby coś potrzebowała… — poprosiła Agata.

— Spokojnie, prześpi się i będzie lepiej — odparł Maciek beztrosko.

Agata przygryzła wargę. Nikomu nie mówiła, na co choruje jej mama. Nie chciała współczucia ani paniki w szkole.

— No i zaczyna padać. Chodźmy do Darka, rodzice wyjechali na działkę — szepnął Maciek i objął ją, próbując pocałować.

Ale Agata gwałtownie odsunęła głowę.

— O co ci chodzi? Ktoś może zobaczyć.

— Kto? Mama śpi. No to idziemy? — nalegał Maciek.

Agata zawahała się. Ostatnim razem, gdy byli u Darka, Maciek zbyt nachalnie się do niej przysuwał. Podobał się jej, ale zbyt się śpieszył.

— Agatka, tylko na pół godziny. Obiecuję, nie będę się narzucał — błagał Maciek.

Deszcz w istocie przybierał na sile.

— Dobrze, ale tylko na chwilę — zgodziła się Agata.

— Jasne. — Maciek starał się nie okazywać radości.

Darek otworzył drzwi i uśmiechnął się szeroko, widząc ich oboje.

— Wchodźcie.

Agata nie ruszyła się z miejsca. Nie chciała zostać sam na sam z dwoma chłopakami.

— Wczoraj ściągnąłem świetny film — rzucił Darek.

Maciek zdjął buty i poszedł za nim do pokoju. Agata pomyślała, iż to dobry moment, by wyjść. Ale do domu też nie miała ochoty wracać.

Zamknęła drzwi i weszła do pokoju, siadając obok Maćka. Ten natychmiast położył rękę na oparciu kanapy za jej plecami. Darek przyniósł każdemu puszkę piwa. Agata odmówiła, więc Maciek wziął jej puszkę. Dziewczyna spojrzała na niego spode łba, ale nic nie powiedziała.

Film okazał się naprawdę ciekawy, wciągnął ją od pierwszych ujęć. Ocknęła się, gdy poczuła gorącą, natarczywą dłoń Maćka pod bluzką. Szarpnęła się, ale on przytrzymał ją za ramię, a drugą ręką boleśnie ścisnął jej pierś.

— Ależ boli! — krzyknęła.

Maciek poluzował uścisk, a Agata zerwała się z kanapy. Darka nie było w pokoju. choćby nie zauważyła, kiedy wyszedł.

— Agatka, przepraszam — mamrotał Maciek.

— Obiecałeś! — wybuchnęła gniewem.

— No co ty, nie przesadzaj. Jakbyś pierwszy raz. Kocham cię. — Też wstał.

To był pierwszy raz, gdy powiedział, iż ją kocha, i Agata nie potrafiła go odtrącić. Zaczął ją całować. Z ust czuć było piwo. Jego dłonie stały się nagle szorstkie i natarczywe.

— Nie, muszę już… — wyszeptała, odpychając go.

Maciek nagle chwycił ją w pół i rzucił na kanapę, przygniatając całym ciężarem. Agata desperacko próbowała się uwolnić. Udało jej się zgiąć kolano i uderzyć go między nogi.

Zaklął i zsunął się z niej. Agata natychmiast wstała i pobiegła do przedpokoju, chwyciła buty i zaczęła walczyć z zamkiem w drzwiach.

— No to sobie idź… — ryknął za nią Maciek.

Wyskoczyła na klatkę schodową i boso zbiegła na dół. Dopiero gdy upewniła się, iż nikt jej nie goni, zatrzymała się i włożyła buty.

Jak mogła mu uwierzyć? Jej mama leży chora, a on… On chce tylko jednego.

W domu długo zmywała z twarzy i szyi ślady mokrych pocałunków Maćka. Potem siedziała w ciemnym pokoju, myśląc o tym, co będzie, jeżeli mama umrze. Zostanie zupełnie sama. Z czego będzie żyć? Za dwa miesiące skończy osiemnaście lat i alimenty od ojca przestaną przychodzić. Nie ma pieniędzy. choćby na sukienkę na studniówkę. Ale to nieważne, przetrwa, byleby mama wyzdrowiała.

O tym, iż mama ma raka, Agata dowiedziała się sama. Czuła, iż choroba jest poważniejsza, niż mówiła. Wpisała w wyszukiwarkę nazwy leków, które brała mama, i wszystko zrozumiała.

Na telefon przyszła wiadomość od Maćka: „Agatka, przepraszam”. Nie odpowiedziała. Wiadomości sypały się jedna za drugą. Maciek raz przepraszał, raz obrażał ją. Agata wyłączyła telefon.

Przed snem zajrzała do mamy.

— Mamo, śpisz?

Elżbieta z trudem otworzyła oczy.

— Potrzebujesz czegoś? Wody? Do toalety?

Mama ledwo dostrzegalnie pokręciła głową i przymknęła powieki.

Rano Agata obudziła się od huku i wpadła do pokoju matki. Mama próbowała utrzymać się na drżących nogach, trzymając się poręczy łóżka. Na podłodze leżał przewrócony stołek.

Agata podbiegła, pomogła jej położyć się, zaskoczona, jak lekkie i wiotkie stało się jej ciało.

— Po co wstawałaś? Wołałabyś mnie — strofowała mamę.

— Myślałam, iż dam radę… — wyszeptała Elżbieta, łapiąc powietrze jak po biegu.

— Przyniosę ci herbatę. — I Agata pobiegła do kuchni.

Mama zrobiła kilka łyków i przestała pić. Już od kilku dni prawie nic nie jadła, rzadko chodziła do toalety.

Agacie było niespokojnie na duszy. Chciała pozostI tak minęło lato, a życie Agaty potoczyło się nowym torem, pełnym niewiadomych, ale też dziwnie spokojnym, jakby śmierć matki i odejście od Maćka zamknęły pewien rozdział, a teraz czekało ją coś zupełnie innego – może mniej burzliwego, ale ważnego.

Idź do oryginalnego materiału