Nienawiść niejedno ma imię / Borbolenthina

publixo.com 4 godzin temu



Godzina 10.30 Gabinet dyrektorki. Ktoś puka.
- Proszę – usłyszała zniecierpliwiony głos za drzwiami. Nacisnęła klamkę i otworzyła gwałtownie drzwi.
Za biurkiem siedziała otyła kobieta z kucykiem na czubku głowy i w okularach na nosie.
- Co tam?- zapytała z nieukrywaną złością.
Kobieta podeszła bardzo blisko nieomal dotykając brzuchem biurka, wyciągnęła z torebki małą berettę z tłumikiem ukrytą w zielonym segregatorze.
Dyrektorka patrzyła na nią pytająco. Zapomniałaś czegoś?
Tola odpowiedziała prawie niesłyszalnie ruchem ust – tak.
Przekręciła segregator i wycelowała prosto w białą różę na kwiecistej sukience. Rozległo się ciche kliknięcie i kwiecista sukienka gwałtownie poczerwieniała. Zdążyła jeszcze zobaczyć zdumione oczy swojej oprawczyni nim odwróciła głowę. Schowała broń na powrót do segregatora, a, ten do torby i uciekła. Za drzwiami odetchnęła głęboko i ruszyła nieśpiesznie. Po drodze uśmiechnęła się do przechodzącej korytarzem pani Madzi.
Przepraszam, śpieszę się - uprzedziła jej pytanie. Mam wizytę u lekarza.
Zatrzasnęła drzwi wyjściowe i wsiadła od razu do samochodu zaparkowanego na chodniku. Miała mało czasu.
Samolot odlatywał za dwie godziny.


Idź do oryginalnego materiału