Przypominamy moment przybycia Karola Wojtyły na swoją pierwszą parafię do Niegowici.
Późniejszy Papież dojechał autobusem z Krakowa do Gdowa, a stamtąd jakiś gospodarz podwiózł go kawałek w stronę Marszowic i poradził, iż najbliżej będzie pójść ścieżką wśród pól. Tak wspominał ten dzień Jan Paweł II w książce pod tytułem „Dar i Tajemnica”: „[…] W oddali było już widać kościół w Niegowici. A był to okres żniw. Szedłem wśród łanów częściowo już skoszonych a częściowo czekających jeszcze na żniwo. Pamiętam, iż w pewnym momencie, gdy przekraczałem granicę parafii w Niegowici, uklęknąłem i ucałowałem ziemię. Nauczyłem się tego gestu chyba od Jana Marii Vianneya”.
Będąc wikarym w Niegowici, Karol Wojtyła zainicjował budowę nowego kościoła. Konsekracja tej świątyni miała miejsce w 1966 roku. Pamiętam, iż na jubileusz siedemdziesięciolecia przybycia Wojtyły do Niegowici dokończono budowę wieży kościelnej i postawiono na niej ozdobny hełm. Również w tamtym czasie z tej okazji wykonano tablicę upamiętniającą moment przybycia Karola Wojtyły na ziemię gdowską z symbolicznym gestem powitania jej przez Papieża w Marszowicach na Lasowych Polach. Tablicę tę zresztą poświęcił Ojciec Święty podczas bytności w Krakowie, w czasie swojej pielgrzymki w maju 1999 roku. Uroczyste odsłonięcie tablicy wmurowanej w ścianę starej osiemnastowiecznej zabytkowej kapliczki na Lasowych Polach odbyło się 27 sierpnia 1999 roku.
Ojciec Święty był wikariuszem w parafii niegowickiej zaledwie rok. Chociaż był krótko, we wspomnieniach parafian pozostał jego obraz jako kapłana wyjątkowo miłosiernego. Przytoczony fragment wspomnień o Karolu Wojtyle spisane przez marszowickiego „kronikarza”, urodzonego w 1922 roku – Władysława Samka: „Jak chodził po kolędzie, a natknął się na biedę w jakichś domach, to nic na wikarówkę nie przyniósł. Przyjeżdżając do ubogiego chorego, był tak współczujący, iż rozdawał co miał: bieliznę, pościel, rzeczy osobiste, tak iż niejednokrotnie zostawał przy jednej koszuli. Bóg raczy wiedzieć, ile razy pomocnice parafialne zsypywały dla niego poduszki. Przyjeżdżając do chorego kazał furmanowi zaczekać, wynosił coś z pościeli lub bielizny, prosząc o przekazanie tych rzeczy choremu, mówiąc z naciskiem: Ja jestem młody, ja wytrzymam, obejdę się”.
Na zakończenie warto przytoczyć wiersz miejscowego poety ludowego Wawrzyńca Szarawary pt. „Z Wikarego na Papieża”
Niegowić, tyś szczęśliwą była!
Kiedyś w parafii w 1948 r. Karola Wojtyłę gościła!
Dzięki modlitwom i waszej wierze,
Przyczyniłaś się młodemu Księdzu w jego Karierze!
Karol Wojtyła, jak często wspomina,
Tutaj kapłańską pracę dla ludzi zaczynał
Niegowić – wielkie szczęście miała!
Przez nią Papieża Polska światu dała!