Niedawno zobaczyłam mojego męża w sklepie w towarzystwie młodej kobiety. A potem był telefon od niej z prośbą, bym puściła męża wolno. Ale przecież była młodsza od niego o jakieś 20 lat, więc co mogłam zrobić? Odpuściłam. Ale któregoś wieczoru mąż wrócił

przytulnosc.pl 2 godzin temu

Pewnego ranka Anna odebrała telefon, który ją zszokował:

– Dzień dobry, Anna! Nazywam się Marta. Ja i Andrzej mamy romans już od dawna, nie trzymaj go proszę, on chce do mnie odejść.

Głos w słuchawce, który usłyszała Anna, był dość młody. Czyli ta flirciara, którą Anna kiedyś widziała z mężem w sklepie, wcale nie była „córką kolegi”… a może i była córką, ale mieli „romans”! Anna nie wiedziała, co odpowiedzieć na tak bezpośrednie wyznanie, westchnęła tylko i odłożyła słuchawkę.

W głowie kłębiły się myśli, a fakty zaczęły się układać w pewien ciąg, potwierdzając podejrzenia, iż Andrzej, z którym spędziła ponad ćwierć wieku w małżeństwie, ma inną kobietę.

Podczas kolacji Anna, jakby mimochodem, opowiedziała mężowi o porannym telefonie. Andrzej zakrztusił się, odłożył łyżkę i zaczął coś mamrotać na swoje usprawiedliwienie. Anna nie krzyczała, nie płakała, po prostu spokojnie obserwowała męża, ciekawa, jak to się skończy. A skończyło się na tym, iż po krótkich wyjaśnieniach Andrzej zebrał kilka rzeczy i wyszedł… pewnie do Marty.

Szczerze mówiąc, Anna nie spodziewała się, iż zrobi to tak od razu. To sprawiło, iż było jej jeszcze bardziej przykro. Zostawszy sama, kobieta w końcu mogła dać upust łzom.

Marta była rzeczywiście o wiele młodsza od Andrzeja, aż o dwanaście lat – miała zaledwie 38. Anna nie mogła zrozumieć, dlaczego stosunkowo młoda kobieta potrzebuje pięćdziesięcioletniego mężczyzny, i to jeszcze żonatego? Nie był ani bogaczem, ani przystojniakiem… Tajemnica!

Najczęściej na takie związki decydują się kobiety, które nie są pewne siebie. Właśnie tak można opisać kobiety około 40., które próbują związać się z mężczyznami w wieku 50+. Na tle starszego partnera kobieta czuje się młodsza i piękniejsza. Zdobycie starszego mężczyzny jest w tym wieku łatwiejsze niż równolatka. Łatwo się dowartościować, „odbierając” komuś sprawdzonego partnera. Wpływa na to doświadczenie nieudanych związków z przeszłości lub ich brak.

Z nim było prościej, bo nie był rozwodnikiem, więc i o ślubie nie myślał. Dla Marty wszystko było łatwe i proste w tej sytuacji, a co dla Anny? Odpuścić i pogodzić się z losem! Przynajmniej tak pewnie myślała Marta, gdy dzwoniła do Anny.

Po tygodniu płaczu Anna zaczęła przyzwyczajać się do nowego życia. Synowi na razie nie opowiadała o sytuacji – mieszkał w innym mieście i nie chciała go martwić, bo rzuciłby pracę, przyjechał, aby wyjaśnić sytuację z ojcem i pocieszyć matkę. Prawie po miesiącu, kiedy Anna zaczęła czuć się lepiej, nagle Andrzej wrócił do domu.

Zbierał rzeczy z mieszkania, a przy tym wspominał całe ich wspólne życie, opowiadając różne historie, ale te dobre, a nie złe. Chodził niespiesznie, jakby czekał, iż Anna zaproponuje mu zostać. I tak zaczęło się dziać niemal co tydzień: raz prosił o oddanie ramki na zdjęcia, innym razem przynosił z powrotem jakieś rzeczy.

Ostatnim razem Anna choćby nie chciała otworzyć drzwi, ale Andrzej powiedział, iż musi z nią porozmawiać, więc w końcu je otworzyła. Przyznał, iż jest mu tam źle, iż nie czuje się komfortowo ani przytulnie i iż ciągnie go z powrotem do domu.

Jak to możliwe? Gdzie podziała się miłość? Życie z młodszą kobietą okazało się dla męża trudne. Oprócz miłości, nie mieli nic wspólnego, a to przecież jest najważniejsze dla wspólnego życia. A „budowanie” tego wszystkiego od zera jest bardzo trudne i czasochłonne. I czy w ogóle warto? O wiele łatwiej jest wrócić tam, gdzie wszystko jest znajome i komfortowe, gdzie zna się drugą osobę, a ona zna nas.

Ale pytanie brzmi: czy jest się już tej osobie potrzebnym? Anna nie mogła przyjąć Andrzeja z powrotem. Ale on wciąż próbuje wrócić, regularnie odwiedzając byłą żonę.

Idź do oryginalnego materiału