Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam mniej niż rok i od tego czasu nie widziałam ani ojca, ani babci (jego matki). W 2014 roku mojego ojca już nie było, a babcia poinformowała mnie o tym telefonicznie dopiero po roku. Wydaje mi się, iż zrobiła to, żebym nie dopominała się żadnego spadku. W międzyczasie zaczęła żyć z jakimś mężczyzną na wsi, ale nigdy w to nie wnikałam.
Jakiś czas temu babcia się do mnie odezwała i nalegała, żebym do niej przyjechała i jej pomogła, ponieważ coraz gorzej się czuje. Mam męża, dwie wspaniałe córki – starsza ma już prawie 5 lat, a młodsza pół roku. Nie chcę wozić dzieci na wieś, gdzie choćby karetka jedzie godzinę. Mieszkamy z rodziną w wynajętym mieszkaniu i nie mamy warunków, by przyjąć babcię i jej męża do siebie. Niedawno zaproponowałam babci sprzedaż domu na wsi i zakup mieszkania w mieście. Oczywiście wiem, iż mieszkania są droższe, dlatego zaoferowałam, iż na brakującą kwotę weźmiemy kredyt na siebie. Zaproponowałam również, żebyśmy wspólnie zostali właścicielami mieszkania. W ten sposób mielibyśmy ich pod opieką, a dzieci nie musiałyby z nami kursować między mieszkaniem a domem babci. Odmówiła.
Niedawno wraz z mężem wzięliśmy kredyt na dom i dopinamy powoli kwestie remontu. Okazało się, iż zabrakło nam środków, by skończyć piętro, dlatego póki co mieszkamy wszyscy na parterze i gromadzimy pieniądze, by w przyszłym roku zakończyć remont. Moja babcia złożyła nam w związku z tym propozycję nie do odrzucenia – postanowiła, iż kiedy zrobimy remont musimy im pomóc się do nas przeprowadzić. Potrzebują dwóch pokoi, a babcia twierdzi, iż moje dzieci mogą mieszkać choćby w jednym, skoro nie mamy tyle miejsca.
Zdenerwowałam się i odmówiłam jej bez ogródek, mówiąc, iż nie chcę, aby mój mąż pracował na ich utrzymanie, i iż myśli tylko o sobie. Teraz czuję trochę wyrzuty sumienia, iż źle się zachowałam, ale dlaczego mam dostosowywać swoje życie i dzieciństwo moich dzieci pod zachcianki osoby, która przez całe moje życie choćby o mnie nie pamiętała. Nigdy choćby nie zadzwoniła w moje urodziny czy na święta, nie mówiąc o prezentach… Moja mama również nie otrzymywała alimentów. Babcia przypomniała sobie o mnie na starość. Teraz choćby nie dzwoni… Znowu stałam się niepotrzebna. Czy naprawdę źle postąpiłam? Bardzo trudno mi znieść obecność zupełnie obcej osoby.