Niedawno wpadłam do syna na parę godzin w odwiedziny. Oj, do tej pory bardzo tego żałuję, lepiej byłoby, gdybym przeszła obok. Wiktora nie było w domu, a synowa tak miło się do mnie uśmiechała, ale przez cały czas, gdy byłam w ich mieszkaniu, ani razu nie wstała z kanapy. A ja co? Milczałam już sobie. A co mogę powiedzieć? Wielki błąd popełniłam jeszcze wtedy, kiedy z ojcem kupiliśmy mieszkanie i od razu zapisaliśmy je na syna. Teraz mogłabym jej wszystko, co myślę, powiedzieć, ale już nie mam prawa – mieszkanie nie jest moje

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Nie wiem, może jestem jakaś nie taka matka, nie nowoczesna, jak teraz mówią, ale nie rozumiem, jak mogą tak żyć mój syn i synowa. No i gdzie on patrzy?

Weszłam do syna ostatnio i tylko sobie humor popsułam, ja w ogóle nie lubię bałaganu. Ale to, co dzieje się w mieszkaniu syna, to choćby nie umiem znaleźć słów, bo u mnie nigdy czegoś takiego nie było.

A moja synowa siedzi sobie spokojnie na kanapie, ile chce, telewizor włączony, w ręku cały czas telefon komórkowy, uśmiecha się do mnie tak miło i nie widzi w tym nic złego.

Mój syn ożenił się ze Złatą 3 lata temu.

Nie mają jeszcze dzieci, postanowili, iż na razie będą żyć dla siebie, a ja myślę, iż to przez lenistwo samej Złaty, bo przecież to wielka odpowiedzialność i trzeba dużo pracować, a przy małych dzieciach nie będzie już czasu w telefon.

I co robi synowa cały dzień, skoro pracuje zdalnie? Ani kota, ani dziecka, mąż od rana do wieczora w pracy. Szczerze mówiąc, żałuję, iż od razu przepisałam mieszkanie na syna. Teraz nie mogę powiedzieć, iż źle traktują cudzą własność, bo wszystko teraz jest jego, choć kupione za nasze z mężem pieniądze.

Często mówiłam o tym Wiktorowi, niechby sam powiedział Złacie, iż trzeba zajmować się domem, bo po mieszkaniu już choćby w butach nieprzyjemnie chodzić, nie mówiąc o czystych skarpetkach.

Wiktor mi powiedział, iż żona odpowiedziała mu, iż nie ma czasu w tracenie życia na rzeczy, które za 15 minut przestają być widoczne. Mówiła, iż jeżeli potrzebuje kucharki, zmywarki, sprzątaczki i praczki, a nie pięknej i szczęśliwej żony obok, to niech poszuka gdzie indziej.

Sprzątanie zatrudnić? A co tam Złata zarabia? A syn marzy o nowym samochodzie. I poza tym, jeżeli nie utrzymuje się porządku, to sprzątanie trzeba będzie zamawiać prawie dwa razy w tygodniu. Naczynia u nich myje się tylko wtedy, gdy kończą się czyste widelce i talerze, czego nigdy u nikogo nie widziałam.

O praniu już milczę, Złata ładuje pralkę, a ubrania mogą tydzień kisić się za zamkniętymi drzwiami. Trzeba przecież podnieść się, rozwiesić je na suszarce, a potem zdjąć, wyprasować i włożyć do szafy. U nich rzeczy, zarówno brudne, jak i wyprane, zawsze leżą w stertach po całym mieszkaniu.

Kiedyś Wiktor posprzeczał się z żoną o to, iż już mu wstyd przed sąsiadami – okna brudne, pierwszy piętro, bardzo ich mieszkanie wyróżnia się na tle innych, zwłaszcza wiosną, kiedy wszyscy starają się zrobić generalne porządki.

A Złata na to spokojnie odpowiedziała, iż jest jej ciężko, bolą ją ręce. A przecież to młoda kobieta. Syn natomiast kupił do mieszkania różne inteligentne urządzenia, żeby Złata, widzisz, się nie męczyła. Kupił pralko-suszarkę, kupił mocny odkurzacz, który sam jeździ po pokojach i zbiera kurz, kupił zmywarkę, całe mieszkanie pełne nowoczesnych i drogich urządzeń, wydano bardzo dużo pieniędzy, a wejść do mieszkania nie można, taki brud.

Nie mogę na to patrzeć. Co zrobić, żeby synowa wzięła się w garść?

Wiele kobiet powie mi teraz, iż nie warto wtrącać się w życie dorosłego syna. Ale czy moglibyście spokojnie na to patrzeć?

Idź do oryginalnego materiału