Historia rogala świętomarcińskiego sięga końca XIX wieku i zaczyna się od gestu dobroci. Według poznańskiej legendy proboszcz parafii św. Marcina - ks. Jan Lewicki - wezwał wiernych, by w dniu patrona podzielili się czymś z biednymi. Na apel odpowiedział cukiernik Józef Melzer, który upiekł blachę rogalików i rozdawał je ubogim. Zwyczaj gwałtownie przyjął się w całym mieście, a od 1901 roku tradycję pielęgnuje Stowarzyszenie Cukierników w Poznaniu.
REKLAMA
Zobacz wideo Rogaliki z makiem
Rogal świętomarciński w tradycyjnym wydaniu. Od parafialnej legendy do produktu o chronionym statusie
Dziś rogal świętomarciński to nie tylko lokalna legenda, ale także produkt o chronionym statusie w Unii Europejskiej - wpisany w 2008 roku do rejestru Chronionych Oznaczeń Geograficznych (PGI). Oznacza to, iż prawdziwe rogale świętomarcińskie mogą powstawać tylko w Poznaniu i wybranych powiatach Wielkopolski, a ich skład i sposób przygotowania są ściśle określone.
Tradycyjny rogal świętomarciński powstaje z ciasta półfrancuskiego i nadzienia z białego maku, cukru, jaj, tłuszczu, rodzynek, orzechów, owoców kandyzowanych i aromatu migdałowego. Upieczone rogaliki ważą od 150 do 250 gramów i pokryte są błyszczącą pomadą cukrową oraz posypką z orzechów. Receptura nie jest tajemnicą. Każdy producent, który spełni wymogi jakościowe, otrzymuje ją wraz z certyfikatem. Szczegółowe wytyczne dostępne są także publicznie na stronie Cechu Cukierników i Piekarzy w Poznaniu, który dba o przestrzeganie standardów.
Rogal świętomarciński - certyfikat. Biały mak, orzechy i 81 warstw ciasta
Co roku w październiku odbywa się uroczyste wręczenie certyfikatów dla cukierni i piekarni wypiekających rogale według tradycyjnej receptury. Podczas ostatniej edycji w 2025 roku dokumenty trafiły do ponad 90 zakładów, a miasto poinformowało, iż 97 producentów otrzymało już pełny certyfikat. 2 kolejne zakłady czekały na zakończenie kontroli. Jeszcze kilka lat temu certyfikowanych wytwórców było zaledwie 84, co pokazuje, iż popularność i prestiż tradycyjnych rogali rośnie z roku na rok.
Certyfikat przyznawany jest na 3 lata, ale kontrole realizowane są częściej, dzięki czemu jakość rogali utrzymuje się na wysokim poziomie. Na stronie cechu można znaleźć interaktywną mapę certyfikowanych piekarni oraz opcję zamówienia rogali przez internet, co pozwala cieszyć się oryginalnym poznańskim smakiem choćby z drugiego końca kraju.
Czemu 11 listopada je się rogale? Święto Marcina pachnie makiem i hojnością
Co roku 11 listopada w Poznaniu dzieje się istna magia. Ulice wypełnia zapach świeżo upieczonych rogali, a do cukierni ustawiają się długie kolejki. Tego dnia poznaniacy zjadają ponad 250 ton słodkości, a w ciągu roku liczba ta sięga pół tysiąca ton, czyli choćby 2,5 miliona rogali. Choć tradycja narodziła się w stolicy Wielkopolski, dziś rogale świętomarcińskie można znaleźć w całym kraju. Jednak tylko te z certyfikatem mogą nosić nazwę "świętomarciński"; poza regionem sprzedawane są jako "rogale marcińskie". To rozróżnienie ma ogromne znaczenie - podkreśla wartość regionalnych produktów i chroni je przed masową, bezsmakową imitacją.
Nic więc dziwnego, iż coraz więcej osób planuje jesienne wycieczki do Poznania, by spróbować oryginalnych rogali prosto z pieca. Pomaga w tym wspomniana interaktywna mapa cukierni, która pozwala zaplanować własny "szlak rogalowy" po stolicy Wielkopolski. Warto przy okazji odwiedzić Rogalowe Muzeum Poznania na Starym Rynku, gdzie podczas interaktywnych pokazów można zobaczyć, jak powstają rogale, nauczyć się kilku słów gwary i spróbować własnych sił przy wałkowaniu ciasta.
Nie sposób również pominąć społecznego wymiaru tradycji. Każdego roku Cech Cukierników organizuje akcje charytatywne, nawiązując do przesłania ks. Lewickiego. Część wypieków trafia do potrzebujących, a zyski z ich sprzedaży wspierają lokalne inicjatywy. To piękne nawiązanie do gestu ks. Lewickiego sprzed ponad 100 lat.
Źródła: poznan.pl, rogalowemuzeum.pl, o2.pl




