Piszę do Was z wielkim bólem w duszy. Mam dopiero 27 lat, a już się boję – jak długo wszystko będzie się powtarzać?
Nie mam już nadziei, iż cokolwiek się zmieni. I w tym roku, podobnie jak w poprzednich, nadeszły święta, a ja byłam smutna.
Ale przez cały czas wierzę, iż pomimo złośliwości, hipokryzji i kłamstw, znajdzie się dobry człowiek, który mnie zrozumie i pomoże.
Nadal nie potrafię zmusić się do euforii i uśmiechu. Wręcz przeciwnie, płaczę i cierpię coraz bardziej. Wiele osób, które obiecały mi pomoc i szczerą przyjaźń, nie dotrzymało słowa.
Zmagam się z biedą, ubóstwem i samotnością.
Niestety pojawił się poważny problem zdrowotny, jedna z moich nerek wymaga operacji.
Operację trzeba zrobić prywatnie, na ubezpieczenie są bardzo długie terminy, a sprawa jest pilna. Jednak za zabieg w prywatnej klinice trzeba zapłacić sporą sumę, której w żaden sposób nie mogę uzbierać. Od dłuższego czasu jestem bezrobotna i myślę tylko o tym, jak przeżyć, a nie o operacji.
Właśnie teraz, w trudnym dla mnie momencie, poznałam gorzką prawdę – ci, którzy przysięgali mi dozgonną przyjaźń i miłość, tylko mnie okłamali.
Podczas gdy moje ciało bolało mnie z powodu choroby, moja dusza bolała dwa razy bardziej z powodu utraconych nadziei. W tym zimnym świecie każdy może oszukać Cię pięknymi opowieściami.
Jedyną osobą, która pozostała u mego boku i nigdy mnie nie zdradziła, jest moja babcia. Razem toczymy wszystkie bitwy – każdego dnia i o każdy grosz.
Jej emerytura niestety nie wystarcza na podstawowe rzeczy. Po opłaceniu rachunków i wykupieniu leków nic nie zostaje.
Z czego mamy żyć, skoro potrzebujemy jedzenia, drewna, lekarzy? Błagam każdego, kogo spotkam, ale ludzie mnie mijają. Niektórzy choćby mnie besztają. Inni wykorzystują mnie bezczelnie i kłamią. Jak ci, którzy zabrali mnie latem do pracy nad morze, a ostatecznie mi nie zapłacili.
Moje serce jest ściśnięte strachem, bólem, rozpaczą i żalem. Każdego dnia moja babcia i ja modlimy się do Boga, ale czy On słyszy nasze błagania? Dlaczego poddaje nas takim próbom, skoro ona i ja zawsze byłyśmy dobre, uczciwe i dobrze wychowane?
Jestem młoda i nie zasługuję na to.
Babcia jest starszą kobietą i jej los również nie powinien być taki.
Zamiast opiekować się nią i być dla niej wsparciem, to ona pomaga mi we wszystkim.
Pomimo cierpienia i rozczarowań przez cały czas wierzę, iż istnieją uczciwi i dobrzy ludzie.