Zmiana jest ogromna — jeszcze niedawno pełniła funkcję w Krajowej Administracji Skarbowej, teraz wejdzie do świata dyplomacji, oficjalnych ceremonii i reprezentowania państwa u boku męża, prezydenta elekta Karola Nawrockiego. Ale zanim rozpocznie nowy rozdział, media i internauci zwrócili uwagę na coś znacznie bardziej osobistego — tatuaż.
Choć zwykle to Karol Nawrocki przyciągał uwagę opinii publicznej, tym razem to jego żona staje się bohaterką nagłówków. Powód? Tatuaż w okolicach kostki. Niewielka kotwica — symbol trwałości, lojalności i nadziei — zdobi lewą nogę Marty Nawrockiej. Tatuaż ujawniony został przypadkiem, podczas jednego z kampanijnych wyjść, kiedy to pierwsza dama w spodniach o skróconej nogawce pokazała go nieświadomie światu.
W rozmowie z programem „halo, tu Polsat” przyznała, iż zdecydowanie lepiej czuje się w spodniach niż w sukienkach, co wyjaśnia jej częsty wybór wygodnych, ale stylowych zestawów. Jej styl łączy elegancję z autentycznością — nie próbuje się nikomu przypodobać, pozostaje sobą.
Kotwica, choć symboliczna i dyskretna, mówi wiele o przyszłej pierwszej damie. To nie tylko znak siły i trzymania się wartości, ale także subtelny manifest: „nie rezygnuję z siebie, choćby w nowej roli”.
Tatuaże nie są zresztą niczym obcym w rodzinie Nawrockich. Jej mąż, Karol Nawrocki, sam posiada ich kilka. Jego przeszłość skrywa nie tylko młodzieńczą fascynację klubem Chelsea, ale również ewolucję poglądów i wartości. Tatuaż z herbem klubu, kiedyś dumnie noszony, został usunięty, a zastąpiony symbolem patriotycznym — polskim orłem i flagą. To wyraźny sygnał przemiany i dojrzewania, które odbiły się również w jego życiu politycznym.
Jeden z bardziej osobistych tatuaży prezydenta elekta zawiera fragment modlitwy: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie” — słowa te, odmawiane w Kościele tuż przed Komunią, zdradzają jego religijność i przywiązanie do duchowych wartości.
Wizerunek pierwszej damy zmienia się na naszych oczach. Marta Nawrocka nie wpisuje się w utarte schematy elegancji w stylu dawnych epok. Pokazuje, iż autentyczność, kobieca siła i historia zapisana także na skórze mają swoje miejsce w Pałacu Prezydenckim. Jej obecność może zwiastować zupełnie nowy styl pełnienia tej roli — mniej ceremonialny, bardziej dostępny i prawdziwy.
To dopiero początek. Ale już teraz wiadomo, iż Marta Nawrocka nie będzie tylko „żoną prezydenta”. Może okazać się jedną z najbardziej inspirujących pierwszych dam w historii III Rzeczypospolitej.