Nie tędy droga

twojacena.pl 2 godzin temu

**Dziennik osobisty**

Blisko końca dnia pracy w telefonie Krzysztofa rozbrzmiała jego ulubiona melodia piosenka, którą sama Ola ustawiła na jego komórce. Odebrał i usłyszał jej głos:

Krzyś, jestem w salonie piękności, przyjedź po mnie, wiesz gdzie.

Wiem, zaraz podjadę odpowiedział i rozłączył się.

Krzysztof wiedział, iż Ola spędza w salonie zwykle dwie godziny, więc po pracy nie spieszył się. Czekając, postanowił wstąpić do kawiarni obok.

Zadzwoni, jak skończy pomyślał i usiadł przy stoliku. Kelner podszedł natychmiast, złożył więc niewielkie zamówienie.

Zjadł już wszystko, przejrzał wiadomości w telefonie, obejrzał kilka filmików, a Oli wciąż nie było.

Ciekawe, ile dziś zostawi w tym salonie przemknęło mu przez głowę, choć za swoje zabiegi płaciła sama. A adekwatnie nie ona, tylko jej ojciec bogaty biznesmen.

Z Olią byli razem od siedmiu miesięcy. Czasem mieszkała u niego w małym dwupokojowym mieszkaniu, ale gdy ją to nudziło, wracała do rodziców. Mieszkała z nimi za miastem w ogromnym, trzypiętrowym domu. Była jedynaczką, której niczego nie brakowało.

Ola przedstawiła go rodzicom. Matka wyraźnie nie była zachwycona zwykły informatyk, dwudziestosiedmiolatek, cóż on mógł jej dać? Ale widocznie córka z nią porozmawiała, bo nie pozwoliła sobie na żadne przytyki. Mimo to czuł, iż nie pasuje do tego świata.

Sam też zaczynał rozumieć, iż Ola nie będzie taką żoną, o jakiej marzył, ale wciąż nie rezygnował z małżeństwa. Zwłaszcza iż jej wpływowy ojciec dał mu do zrozumienia:

Tego, kto uczyni moją córkę szczęśliwą, ja też uczynię szczęśliwym. A jeśli, broń Boże, będzie nieszczęśliwa reszty Krzysztof się domyślił.

Ola była kapryśna, ale piękna. Nie rozumiał, po co tyle czasu spędza w salonie, skoro i tak wyglądała olśniewająco. Miała poczucie humoru, była inteligentna, ale zarazem niespokojna i wyniosła pewnie przez pieniądze, które wydawała bez opamiętania. Wczoraj oświadczyła:

Słuchaj, Krzyś, za dziesięć dni lecimy na Malediwy. Tata sfinansuje nam wyjazd. Jestem zmęczona, potrzebuję odpocząć. A on nie rozumiał, od czego jest zmęczona, skoro nie pracowała.

Ale ja pracuję, Ola!

Spokojnie, tata załatwi

Mieszane uczucia go ogarniały. Po rozmowie z jej ojcem zdał sobie sprawę, iż jego chęć stała się przymusem, a to go denerwowało. Ola zaczęła go irytować. Każda ich rozmowa sprowadzała się do pieniędzy jej taty. Relacje stawały się coraz trudniejsze, czuł, iż pochodzą z różnych światów, ale wciąż planował się z nią ożenić.

Gdy tak rozmyślał nad kawą, nagle usłyszał głos, który wytrącił go z zamyślenia.

Krzysztof, to ty? Nieznajomy mężczyzna uśmiechał się do niego jak do brata. To ja, Tomek!

W końcu go rozpoznał.

Tomek! Zerwał się z miejsca, uściskali się mocno. Stary przyjaciel z dzieciństwa! Skąd ty się tu wziąłeś? pytał zdumiony. Nie widzieliśmy się chyba ze dwanaście lat.

Ciebie też ledwo poznałem poklepał go po ramieniu. Zmężniałeś, wyglądasz na porządnego faceta.

No i ty nie jesteś już tym smarkaczem. Co tu robisz?

Czekam na siostrę, Kingę. Pamiętasz ją? Studiuje w konserwatorium, dziś ma koncert. Wpadłem tu na kawę, bo klasyka to nie moja bajka zaśmiał się Tomek.

Rozumiem. Jak tam Kinga?

Ach, moja siostra to prawdziwy talent. Sam nie wiem, skąd to ma. Zwykła wiejska dziewczyna, a dostała się do konserwatorium bez żadnych układów

Chciałbym ją zobaczyć wykrzyknął Krzysztof.

Nie ma sprawy. Za czterdzieści minut zadzwoni, konserwatorium jest niedaleko. Możemy podjechać razem, jeżeli nie masz nic pilnego. Pogadamy. Jesteś sam?

Nie, czekam na narzeczoną, Olę. Jest w salonie piękności, zaraz wyjdzie.

To świetnie! Spotkamy się z Kingą wymienili jeszcze kilka słów, po czym Tomek poszedł na umówione miejsce.

Krzysztof przypomniał sobie, jak jako dziecko jeździł z rodzicami do babci na wieś. Obok mieszkali rodzice Tomka i Kingi. Mieli duże gospodarstwo z domem i letnimi domkami wynajmowanymi wczasowiczom. Okolica była piękna las, jeziora, rzeka.

Od razu zaprzyjaźnił się z Tomkiem i Kingą i przez dziesięć lat spędzał tam każde lato. Dopiero na studiach przestał jeździć, a potem babcia zmarła, a dom sprzedano.

Ech, pamiętam, jak z Tomkiem i Kingą łowiliśmy ryby w jeziorze, piekliśmy je nad ogniskiem, śpiewaliśmy przy gitarze i marzyliśmy naszły go wspomnienia. To były piękne czasy! A Kinga moja pierwsza miłość. Tak mi się podobała. Ciekawe, jak teraz wygląda ta chuda, ciemnowłosa siostra Tomka? choćby nie zauważył, jak się uśmiechał do swoich myśli.

Śmiejesz się sam do siebie? To wygląda głupio ocknął się na głos Oli.

No wreszcie. A tak adekwatnie, to śmieję się z dobrych wspomnień odpowiedział, lustrując ją wzrokiem. Próbował dostrzec, co się zmieniło po tych godzinach w salonie.

No jak? zapytała zadowolona.

W porządku.

W porząąądku? Wiesz, ile kosztuje to w porządku? Manicure, zabiegi kosmetyczne Widzisz, wyglądam niesamowicie, prawda?

Jak zawsze zapewnił ją szybko. Rzeczywiście zawsze była piękna.

Jedziemy do mnie, dziś przyjdą goście oznajmiła, jakby to było oczywiste.

Nie, Ola, umówiłem się z przyjaciółmi z dzieciństwa. Zaraz tu będą, nie mogę odjechać.

Nadąsała się, już miała rozpętać awanturę, gdy do kawiarni weszli Tomek z piękną dziewczyną Kingą. Od dzieciństwa nazywał ją Kinią.

Krzysiu! Pierwsza rzuciła mu się na szyję i cmoknęła w policzek. Witaj, dawno niewidziany! Ależ urósłeś, jaki z ciebie mężczyzna

Idź do oryginalnego materiału