Nie takie zwykłe placki z kapusty – mój patent na lekką wersję z twistem

codojedzenia.pl 3 tygodni temu

Placki z kapusty chodziły za mną już od jakiegoś czasu. A może to ja za nimi chodziłem? W każdym razie, nasza kulinarna gra w berka dobiegła końca. Najwyraźniej choroba postanowiła mi pomóc w tej pogoni, bo brak apetytu zmusił mnie do zrobienia czegoś lekkiego, szybkiego i… kapuścianie genialnego.

Tak więc – placki z kapusty – te chrupiące cuda, w końcu trafiły do mojej kuchni, a zaraz potem na bloga. Powiem Wam jedno: jeżeli jeszcze nigdy nie czuliście się prześladowani przez danie, to spróbujcie tych placków. One nie odpuszczają!

Placki z kapusty – kulinarny stalker, który w końcu mnie dopadł

Zaczęło się niewinnie – od połówki kapusty, która z wyrzutem patrzyła na mnie z lodówki. „To już mój czas?” – zdawała się pytać. Nie mogłam dłużej zwlekać. Dorzuciłem do niej dwie marchewki – takie lekko filozoficzne, bo od tygodnia zastanawiały się nad sensem życia w dolnej szufladzie. Do tego cebula – dramatyczna jak zawsze, wyciskająca łzy już samą obecnością.

Wszystko to trzeba było jakoś związać – więc do akcji wkroczyły dwa jajka. Spokojne, zrównoważone, gotowe na poświęcenie. Dla lepszego trzymania się całości dołączyły dwie łyżki mąki – nie za dużo, nie za mało, tak w sam raz, żeby nie było plackowego rozwodu na patelni.

Przyprawy? Jasne! Sól i pieprz to oczywiście klasyka, ale możesz dorzucić co chcesz – trochę dymki, szczyptę suszonych płatków chili. A na koniec natka pietruszki – bo zielenina zawsze robi wrażenie, choćby jeżeli udajesz, iż to tylko dekoracja. No i olej kokosowy oczywiście – niech sobie czeka w pogotowiu, gotów rozpalić atmosferę na patelni.

Zrób placki z kapusty po swojemu – przypraw jak lubisz i nie bój się zieleniny

W internecie aż roi się od przepisów na placki z kapusty – serio, można od tego dostać kapuścianego zawrotu głowy. Każdy smaży, ściera, miesza… A ja? Ja postanowiłam się wyróżnić z tego kapuścianego tłumu, zanim jeszcze ktoś uzna mnie za kolejnego plackowego klona.

Zaczęłam od blanszowania kapusty – tak, dobrze czytasz. To nie żadne kapuściane SPA, tylko świadoma strategia – dla zachowania koloru, smaku i resztek godności warzywa. Potem dorzuciłam marchewkę – bo koloru nigdy za wiele, a poza tym mam słabość do warzyw, które robią chrup pod zębem.

Chciałam też uniknąć efektu „placka, który cię uziemi na trzy godziny”, więc ograniczyłam mąkę do minimum. Te placki to nie bombowiec węglowodanowy, tylko lekki zwiadowca smaków. Idealne na obiad, kolację, a choćby na moment, gdy udajesz, iż jesz coś fit, a tak naprawdę chcesz tylko coś na ząb.

Drukuj
Nutrition facts: 200 calories 20 grams fat
Ocena 5.0/5 ( 1 Głosujący )
Czy skorzystałeś już z tego przepisu?
Daj znać jak Ci poszło? Otaguj mnie na instagramie
Idź do oryginalnego materiału