«Nie stawiła się na własnym ślubie»

newskey24.com 1 dzień temu

Jan czekał na narzeczoną. Goście zebrani, dzień zaplanowany co do minuty, a Grażyna zawsze tak punktualna spóźniała się bez słowa wyjaśnienia.

Pewnie w ogóle nie przyjdzie! ktoś żartobwie klepnął go po ramieniu.

Lecz Jan, wpatrzony w zegar, którego wskazówki bezlitośnie odmierzały czas, wciąż miał nadzieję

Grażyna, najmłodsza z trójki dzieci Karola Kowalskiego i jego żony Anny, nienawidziła ciszy. Ale w ich maleńkim mieszałku na robotniczym osiedlu w Łodzi był zawsze szary i cichy półmrok. Ojciec, który zmieniał prace jak rękawiczki raz sprzątał ulice, raz dźwigał skrzynie w fabryce, raz pomagał miejscowemu rzeźnikowi wracał do domu wyczęrpany i, po kolacji, grzązł w gazetach.

Matka cerowała stare ubrania lub przerabiała starsze rzeczy dla młodszych. Dzieci zaś, stłoczone w swoim kącie, rozmawiały szeptem albo siedziały w milczeniu, by nie przeszkadzać rodzicom.

Tak właśnie Grażyna zapamiętała dzieciństwo długie, szare wieczory i ciszę, którą należało chronić za wszelką cenę. Tylko poza domem mogła być sobą często zostawała po szkole, wędrując z przyjaciółmi do amatorskiego teatru, gdzie czuła się inna żywsza, prawdziwa.

W robotniczych dzielnicach dzieciństwo kończyło się szybko: w 1918 roku, gdy Grażyna skończyła 13 lat, ukończyła szkołę podstawową, ale nie poszła dalej rodziny nie stać było na naukę. Młoda Grażyna zaczęła pomagać w zakładzie fryzjerskim myła głowy klientkom, potem znalazła pracę w domu towarowym.

Urodziwą sprzedawczynię z działu kapeluszy zauważył reżyser reklamówek, wynajęty przez sklep: zaproponowano jej drobny dodatek za występ I była zachwycona od kiedy Kowalscy stracili głównego żywiciela, ojca, pieniędzy brakowało rozpaczliwie. Na jego leczenie poszły choćby te nędzne oszczędności, które mieli.

Krótki film, wyświetlany choćby w kinach, zwrócił na Grażynę uwagę reżysera Eryka Pasternaka, który zaprosił ją do swojej komedii Franek-wagabunda. Wywalczył też dla niej stypendium w szkole teatralnej przy Teatrze Narodowym. Nauka w tak prestiżowej placówce byłaby dla siedemnastoletniej Grażyny nieosiągalna!

W szkole uczyli już sławni polscy aktorzy i reżyserzy. Jeden z nich czterdziestoletni Marek Stelmach nie mógł przejść obojętnie obok utalentowanej dziewczyny. Jego protektorat przyniósł Grażynie główną rolę w filmie nakręconym na podstawie powieści noblistki. To on wymyślił jej nowe, dźwięczne nazwisko, pod którym poznały ją miliony: Grażyna Kowalska stała się Grażyną Górską.

Lecz za uwagę Stelmacha początkująca aktorka płaciła wysoką cenę. Krytykował każdy dodatkowy kilogram, sam wybierał jej ubrania i żądał posłuszeństwa. Na planie wszyscy krępowali się, gdy Stelmach urządzał awantury swojej młodej muzie, doprowadzając ją do łez.

Pamiętając swoje biedne, smutne dzieciństwo, Grażyna znosiła to cierpliwie. Byle tylko nie wrócić do tej małej klitki w robotniczej dzielnicy.

Jej pokora przyniosła skutek. Gdy słynny producent Ludwik Majer, współzałożyciel wytwórni PolFilm, zaprosił Stelmacha do Warszawy, polski reżyser oświadczył: będzie pracował tylko ze swoją aktorką! Grażyna mało przypominała pikantne gwiazdy polskiego kina lat 20., ale Majer w końcu się zgodził.

Lecz gdy Stelmach i Grażyna, pełni nadziei, przyjechali do Krakowa Czekała ich cisza. Nikt z wytwórni nie kwapił się do kontaktu. Po dwóch miesiącach czekania zrozpaczona para pojechała do Warszawy. Tam też milczano.

W końcu Grażyna postanowiła obejść Majera i poszła na przesłuchanie, które prowadził Ignacy Tomanek, inny szef PolFilmu. Udało jej się zrobić wrażenie: postanowiono zrobić z niej gwiazdę zatrudniono nauczycieli języka polskiego i ruchu scenicznego, wsadzono na dietę, wysłano do dentysty i kosmetyczki

Gdy pojawiła się w filmie Uwodzicielka jako wyrafinowana hrabina, nikt nie poznał w niej dziewczyny z robotniczej dzielnicy.

Filmy nieme z Grażyną Górską zdobyły niespotykaną popularność. W 1928 roku stała się najbardziej dochodową aktorką wytwórni. Do tego czasu pożegnała się już ze Stelmachem, którego zwolniono po ciągłych awanturach z właścicielami studia. W Warszawie nie był tak sławny jak w Łodzi, i nikt nie zamierzał znosić jego humorów dla niego samego.

Straciwszy jednego mentora, Grażyna gwałtownie znalazła drugiego. Przystojny aktor Jan Górski, już ugruntowany w branży, rozpoczął z nią burzliwy romans. Oboje byli młodzi, pełni życia, i nie mogli się od siebie oderwać.

Wytwórnia szeroko reklamowała ich związek Aż nagle wszystko rozpadło się w drobny mak. Górski oświadczył się Grażynie kilka razy, aż w końcu się zgodziła. Zaplanowano podwójne wesele tego samego dnia mieli się pobrać ich przyjaciele

Lecz Grażyna nie przyszła na własny ślub, zostawiając Górskiego w poczuciu kompromitacji. Na przyjęciu pozostał jako gość, nie chcąc psuć zabawy. Wieczór zakończył się dla niego fatalnie: rzucił się z pięściami na Ludwika Majera, który pozwolił sobie na żart o jego porażce. Po tym incydencie kariera Górskiego gwałtownie się załamała

Skandal z Grażyną obiegł całą Warszawę. Plotkowano, iż dzień przed ślubem dowiedziała się o zdradzie narzeczonego, ale uparcie zaprzeczała.

Bałam się, iż jako mąż Jan będzie mną rządził, a tego nie chciałam odpowiadała dyplomatycznie.

Przejście na kino dźwiękowe zrujnowało wielu aktorów, którzy brzydko mówili z ekranu. Ale pracowita Grażyna, która przyjechała do Warszawy bez znajomości poprawnej wymowy, nauczyła się mówić tak czysto, iż nie słychać było w jej głosie śladu dialektu. Gdy w 1930 roku wyszedł jej pierwszy film dźwiękowy, stał się największym hitem roku.

Sława Górskiej rosła szybko, przekraczając granice Polski. Teraz to ona dyktowała warunki, jak kiedyś dyktowano je jej. Gdy dowiedziała się, iż Górskiego już nie angażują, zażądała, by podpisano z nim kontrakt.

Był już żonaty z inną, ale Grażyna wciąż cz

Idź do oryginalnego materiału