Nie wrócił jeszcze z pracy? Ostatnio miał więcej obowiązków, więc często przychodzi późno.
Weronika położyła dzieci spać i poszła do kuchni zaparzyć sobie herbaty. Dominika wciąż nie było w domu. Od jakiegoś czasu był bardzo zajęty i często wracał po północy.
Weronika współczuła mężowi i starała się odciążyć go od domowych spraw. W końcu to on utrzymywał rodzinę. Po ślubie ustalili, iż ona zajmie się domem i dziećmi, a Dominik zapewni im wygodne życie. Jedno po drugim przyszło na świat troje dzieci. Każde z nich bardzo go cieszyło i mówił, iż nie chce się na tym zatrzymywać.
Ale Weronika była zmęczona niekończącymi się pieluchami, papkami i nieprzespanymi nocami. Postanowiła na jakiś czas zrezygnować z kolejnego dziecka.
Dominik wrócił już po północy. Był trochę wesoły. Na jej pytanie, dlaczego tak późno, odpowiedział:
Weroniu, wszyscy padaliśmy ze zmęczenia w pracy, więc postanowiliśmy trochę się odprężyć.
Biedaku! uśmiechnęła się Weronika. Chodź, nakarmię cię!
Nie trzeba. Zjedliśmy kotlety zepsułem sobie apetyt. Wolę iść spać.
Zbliżał się 8 marca, Dzień Kobiet. Weronika, poprosiwszy matkę, by zajęła się dziećmi, poszła do centrum handlowego. Chciała, żeby ten dzień był wyjątkowy: romantyczna kolacja tylko we dwoje. Mama zgodziła się zabrać dzieci do siebie.
Oprócz jedzenia i prezentów, Weronika postanowiła kupić coś jeszcze dla siebie. Od dawna nic sobie nie sprawiała wstydziła się brać od męża pieniądze na ubrania, a i tak nie miała gdzie w nich chodzić. Ostatnim jej zakupem był dres domowy, ale na taki wieczór na pewno by nie pasował. Weronika weszła do jednego z butików i, wybrawszy kilka sukienek, zaczęła je przymierzać.
Gdy przymierzała drugą, z sąsiedniej kabiny usłyszała znajomy głos męża:
Mmm, już chciałbym cię rozebrać!
Odpowiedział mu śmiech młodej kobiety.
Czekaj, niecierpliwcze! Idź lepiej wybrać coś żonie!
Po co jej to? Cała tonie w dzieciach. Dzieciom nie ważne, co nosi byle były najedzone, przebrane i posprzątane ich zabawki! Kupię jej mikser! Albo maszynę do chleba niech się cieszy!
Weronikę oblało zimną wodą. Starała się nie robić hałasu, mechanicznie przymierzając sukienki i nasłuchując rozmowy z sąsiedniej kabiny.
A jak spyta, gdzie wydałeś tyle pieniędzy dalej chichotała kobieta. Mikser i maszyna do chleba aż tyle nie kosztują
A dlaczego mam się tłumaczyć, gdzie wydaję SWOJE pieniądze? To ja pracuję, a ona siedzi w domu i ma wszystko! Daję jej określoną sumę na dom i koniec! Niech się cieszy, iż w ogóle coś dostaje.
Widać skończyli przymierzanie, bo głosy ucichły. Weronika ostrożnie wyjrzała z kabiny. Tak, to był on: jej ukochany mąż stał przy kasie z jakąś blondynką i płacił za zakupy. Po uregulowaniu rachunku odwrócił się do niej i, nie zważając na kasjerkę, pocałował kobietę w usta.
Wszystko w porządku? Weronika zrozumiała, iż siedziała w kabinie zbyt długo, wpatrzona w jeden punkt.
Tak, tak, wszystko dobrze! pociągnęła za zasłonę i podała sprzedawczyni sukienki: wezmę wszystkie.
W domu, po odejściu matki i położeniu dzieci na drzemkę, Weronika zaczęła zastanawiać się, co teraz robić. Nigdy nie spodziewała się takiej zdrady. Nie tyle choćby samego faktu, iż ją oszukuje, ale tego, jak się do niej odnosi i jak lekceważy jej wysiłki dla rodziny.
Chciała uciec i żądać rozwodu, ale zmusiła się, by przystanąć i pomyśleć.
No dobrze, por















