**Dziennik, 15 października**
Nie potrafię zrozumieć, skąd w tobie taka zazdrość. Naprawdę nie potrafię. Odkąd tylko zaczęliśmy się spotykać, słyszę ciągłe pretensje. W twoich oczach widzę tylko podejrzenia.
Krzysiu, co to jest? zapytała surowo dziewczyna, trzymając w rękach koszulę. Co to za różowa plama? To szminka? Tak? Mówiłeś, iż zostajesz dłużej w pracy
Kinga, co ty wygadujesz? zmęczonym głosem odpowiedział mężczyzna, układając dokumenty. Wróciłem ze zmiany. Jaka szminka? Na oddziale jedyną kobietą jest pielęgniarka, babcia Halina. No naprawdę Jestem wykończony.
Kinga zagryzła usta, zmięła koszulę i wyszła do łazienki. Krzysztof ciężko westchnął.
Minęło już ponad pół roku, odkąd Kinga i Krzysztof byli razem. Wydawało się, iż wszystko w ich życiu układa się idealnie poza jednym: Kinga była chorobliwie zazdrosna. Potrafiła znaleźć powody do podejrzeń choćby tam, gdzie ich nie było.
No popatrz jęknęła Kinga. On na pewno mnie zdradza. Zobacz to.
Podsunęła koszulę swojej siostrze i skrzyżowała ramiona. Była wyraźnie zdenerwowana.
Ania, jej siostra, przyjrzała się plamie, powąchała ją i roześmiała się.
Z czego się śmiejesz? obraziła się Kinga.
To dżem truskawkowy.
Kinga natychmiast wyrwała koszulę i sama powąchała. Na jej twarzy malowało się zdumienie wymieszane z zakłopotaniem.
Musisz się uspokoić. Nie rozumiem, skąd u ciebie te ciągłe podejrzenia.
Kinga usiadła naprzeciwko siostry.
My z nim nie zaczęliśmy się spotykać ot tak. Ja ja go odbiłam. Spuściła wzrok. Rozumiesz? Zdradził dla mnie swoją byłą. I na początku myślałam, iż ode mnie nigdy nie odejdzie, ale teraz Boję się, iż to zrobi. I
To nie jest powód, żeby oskarżać go o zdradę. Naucz się ufać.
Ufam! zaprotestowała Kinga. Po prostu boję się go stracić.
Ania pokręciła głową, nie wiedząc, co powiedzieć.
Gdzie byłeś? zapytała Kinga, krzyżując ręce. Jest pierwsza w nocy.
Krzysztof westchnął zmęczony.
Kinga, sama pozwoliłaś mi wyjść z kumplami. Oglądaliśmy mecz, posiedzieliśmy trochę. Co jest nie tak?
Tomek wrócił dawno temu, dzwoniłam do Magdy. Gdzie byłeś przez te dwie godziny?
Tomek wcześniej poszedł, bo obiecał żonie, a ja z Piotrkiem zostałem. Kinga, daj spokój. Idę spać.
Krzysztof przeszedł do sypialni i rzucił się na łóżko. Chciał zapomnieć, uciec od jej wiecznej zazdrości. Chciał, żeby znowu było między nimi dobrze. Ale Kinga, jak zwykle, wszystko zepsuła.
Kinga wyszła ze sklepu i skierowała się w stronę domu. Spoglądała w telefon, więc nic wokół nie zauważyła. Gdy przypadkiem odwróciła głowę, zamarła. Po drugiej stronie ulicy jakaś blondynka wisła na szyi Krzysztofa. Coś mu radośnie opowiadała, a on bez skrępowania przytulał ją mocno.
Oczy Kingi zasłoniła mgła. Rzuciła torbę z zakupami i ruszyła w ich stronę. Chwyciła dziewczynę za rękę i odciągnęła na bok.
Wiedziałam! krzyknęła. Wiedziałam, iż mnie zdradzasz! Bezczelny kłam! Cały czas mnie oszukiwałeś! Nie potrząsnęła głową. Nie Miałam rację! Zdrajca!
Krzysztof patrzył na nią ponuro, jego dłonie zacisnęły się z gniewu. Spojrzał wymownie na blondynkę, która stała z boku, kompletnie zdezorientowana.
Kinga
Nie mów do mnie! Wiem, co powiesz. Nie chcę słuchać twoich głupich wymówek!
To moja siostra. Cioteczna przerwał jej Krzysztof.
Co? Kinga zastygła.
Córka cioci Ireny. Znasz ją. A Wiola to moja siostra, razem dorastaliśmy. Lepiej idź do domu. Tam porozmawiamy.
Kinga posłusznie odeszła, rzucając tylko krótkie przepraszam w stronę dziewczyny.
Krzysztof wrócił do domu później. Był wściekły. Jego usta zaciśnięte tak mocno, iż prawie ich nie było, a wzrok omijał Kingę celowo.
Krzysiu
Mam dość powiedział. Nie rozumiem tej twojej zazdrości. Codziennie słyszę tylko pretensje. Podejrzenia. Rzucasz się na pielęgniarki, pacjentów, lekarzy. Na każdy słup uliczny. To już przekracza wszelkie granice Jestem zmęczony. Naprawdę.
Krzysiu! krzyknęła Kinga. Chcesz się ze mną rozstać? Proszę Kocham cię! Przepraszam, nie wiem, co we mnie wstępuje, ale postaram się, żeby to się nie powtórzyło. Błagam
Niemal padła przed nim na kolana, chwytając go za ręce i zaglądając w oczy. Krzysztofowi było jej żal. Kochał ją szczerze, dla niej zerwał pięcioletni związek. Nigdy nie myślał, iż to zrobi ale Kinga podbiła jego serce. A teraz teraz wątpliwości zjadały go od środka.
Kocham cię szepnął, ściskając jej dłoń i patrząc jej w oczy. Ale to, co robisz, jest nienormalne. Nie mogę tak żyć
Już nigdy więcej szlochała Kinga. Zostań ze mną. Nie wiesz, ja bez ciebie nie przeżyję.
Krzysztof wytrzymał chwilę, po czym przyciągnął ją do siebie. Nie potrafił odejść. choćby po tym, co zrobiła.
Przez kilka miesięcy ich związek był idealny. Kinga nie okazywała zazdrości przynajmniej na zewnątrz a on cieszył się jej towarzystwem, nie uciekając przed nią do pracy.
Nadeszła jesień, sezon chorób, pacjentów przybyło. Krzysztof fizycznie nie mógł wracać wcześniej, był wykończony, więc po powrocie jadł kolację i szedł spać.
Kinga znów zaczęła podejrzewać najgorsze. Starała się wierzyć, nie pytać, dlaczego jego koszula pachnie obcymi perfumami. W końcu w szpitalu pracują głównie kobiety w średnim wieku. Nie ma się czym martwić. Ale z każdym dniem podejrzenia rosły. Śledziła go, prz