Kiedy moja teściowa oznajmiła, iż zamierza nas odwiedzić, byliśmy z żoną zadowoleni. Mieszkaliśmy dość daleko, wizyty były rzadkie, więc tym razem nie mogliśmy się sprzeciwić.
Kiedy nasze dzieci dorosły, były zbyt zajęte swoim życiem, aby odwiedzać babcię poza świętami. Moja żona jednak nieco się zaniepokoiła, przypominając sobie poprzednią sytuację, gdy moja teściowa odwiedziła swoją młodszą córkę Martę.
Kilka dni po tej wizycie Marta nagle odesłała swoją matkę do domu, co doprowadziło do krótkiej kłótni między nimi. Jak można było się spodziewać, teściowa przyjechała z mnóstwem jedzenia i prezentów.
Na początku atmosfera była przyjemna i przyjazna, ale niedługo wszystko się zmieniło, gdy teściowa zaczęła zachowywać się jak gospodyni domu. Od narzekań na moją poranną kawę po organizację naszego domu – nic nie wydawało się jej odpowiednie.
Ciągła krytyka działała nam na nerwy, i z żoną znaleźliśmy się w tej samej sytuacji, co Marta.
Postanowiliśmy odesłać ją do domu. Jak można się było spodziewać, wywołało to oburzenie. Po jej wyjeździe w domu zrobiło się ciszej. Tydzień później, gdy wciąż nie rozmawialiśmy z teściową, zadzwoniła Marta, aby wyrazić swoje niezadowolenie z naszego postępowania.
Cały wieczór zastanawialiśmy się z żoną, dlaczego nasi rodzice z wiekiem stają się coraz bardziej wymagający. Mamy tylko nadzieję, iż sami tacy nie będziemy.