– Nie przyprowadzaj już więcej wnuczek. Mam z nimi dość, – z irytacją powiedziała matka

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Telefon od Weroniki ponownie przerwał ciszę nocy. Artur podskoczył na łóżku i drżącymi rękami chwycił telefon.

– Tak, mamo. Tak, oczywiście! Już jadę, – półgłosem odpowiedział mężczyzna i postanowił delikatnie opuścić pokój.

Jednak mu się to nie udało. Agnieszka obudziła się razem z mężem i zirytowanie usiadła na łóżku.

– Co tym razem? – zagrożenie zapytała kobieta. – Dżentera?

– Nie śmieszne. Wygląda na to, iż znowu ciśnienie. Szczerze mówiąc, niczego nie zrozumiałem w drodze, – Artur naciągnął spodnie i, chwytając bluzkę, wyszedł z sypialni.

Mężczyzna był w związku z Agnieszką od około dziesięciu lat. W tym czasie małżeństwo doczekało się dwóch córek.

Jednak mimo iż Weronika prosiła syna o wnuki, po narodzinach pierwszej dziewczynki oświadczyła, iż nie sądziła, iż dziecko będzie takie głośne, i całkowicie zerwała kontakty z nim.

Zamiast tego, w powiększaniu rodziny Artura, kobieta widziała zagrożenie. Na ślepo przedstawiła synowi swoje pretensje:

– Jak ty masz dzieci, zupełnie o mnie zapomniałeś. Prawie cię nie widuję. Nie sądziłam, iż obca kobieta może stać się dla ciebie ważniejsza ode mnie.

Wtedy mężczyzna postanowił, iż matka żartuje. Jednak niedługo zaczął zauważać, iż Weronika złości się, gdy przyjeżdża z dziećmi.

Nie wytrzymała więcej niż godziny. Nakładała na głowę zimny ręcznik, zaczynała wzdychać i prosiła syna, by odjechał.

– Nie przyprowadzaj już więcej wnuczek. Mam z nimi dość, – na pożegnanie powiedziała Arturowi matka.

Od tego momentu mężczyzna przestał zabierać dziewczynki do babci, co nie mogło umknąć uwadze Agnieszki.

Zamiast tego sam Artur zaczął prawie codziennie jeździć do domu matki, a czasami zostawać na noc.

Przyczyna zawsze była ta sama: kobieta nagle źle się czuła. Zamiast zadzwonić na pogotowie, zawsze dzwoniła do syna i czekała na niego.

W rezultacie po przyjeździe Artura Weronika czuła się lepiej i odmawiała pomocy lekarzy.

– Rozumiesz, iż ona tobą manipuluje. Gdzie widziano, żeby lepiej się czuło tylko od twojego widoku?! – oburzona mówiła mężowi Agnieszki.

On wzruszał ramionami i odpowiadał, iż nic nie może z tym zrobić. Jednak zaczął nie tak gwałtownie odjeżdżać do matki.

Jeśli ona zajmowała jego dom, mógł się przygotować około godziny, zdążyć coś zjeść i wypić kawę.

W głębi duszy Artur wyraźnie rozumiał, iż takim zachowaniem kobieta próbuje po prostu przypominać o sobie i zmuszać go do siedzenia obok niej.

Pewnego razu choćby próbował porozmawiać z matką na ten temat, ale ta od razu zaczęła łapać się za serce.

W końcu mężczyzna postanowił zrezygnować z zamierzenia, by szczerze porozmawiać z Weroniką.

Dziś matka znów zadzwoniła do syna w środku nocy i łzawiąc prosiła go, by przyjechał.

Za każdym razem, gdy kierował się do niej, Artur złapał się na myśli, iż już ma dość tych podróży.

Widząc po zirytowanej twarzy syna, iż jest niezadowolony, Weronika zaczęła ciężko wzdychać.

– Ojej, synku, już cię zmęczyłam swoim zdrowiem. Codziennie do mnie jeździsz, pewnie nie śpisz dobrze? – łaskawie zapytała kobieta.

– Tak, coś takiego, – zimno odpowiedział Artur, starając się nie złościć na swoją sześćdziesięcioletnią matkę.

– Może przeprowadzisz się do mnie? – żałośnie zapytała Weronika.

Jednak po zaskoczonych oczach syna od razu zrozumiała, iż ta opcja mu nie odpowiada.

– W takim razie weź mnie do siebie, – kobieta spojrzała na Artura zza brwi.

– Mamo, mam dzieci, – zdezorientowanie powiedział mężczyzna.

– To można rozwiązać. Dziewczynki mogą przeprowadzić się z Agnieszką do mojego mieszkania. Tu jest szkoła w pobliżu i do jej pracy ramię w ramię, – z płonącymi oczami zaproponowała Weronika, pewna, iż nic wstydliwego nie mówi.

– Czy mówisz, iż żartujesz? – Artur ledwo wydobył z siebie uśmiech.

– Wcale nie, – stanowczo sprzeciwiła się kobieta, zapominając o tym, iż kilka minut wcześniej łapała się za serce.

– To znaczy, proponujesz mi mieszkać z tobą w naszym z Agnieszką mieszkaniu z nowym remontem, a swoją rodzinę przeprowadzić tu? – powtórzył mężczyzna, oglądając obdarte tapety.

– To wszystko tylko dla twojej wygody, – wieloznacznie powiedziała matka, chcąc przekonać syna, iż ma rację.

– Nie, to na pewno się nie stanie. Po co więc w ogóle się ożeniłem, jeżeli będę mieszkał z tobą? – odpowiedział Artur, uśmiechając się z powodu głupoty Weroniki.

– Tak, szczerze mówiąc, od dawna o tym myślałam! – z płonącymi oczami wykrzyknęła kobieta, nie rozumiejąc, iż syn żartował. – Żyli byśmy teraz z tobą i nie znali cierpień, – marzycielsko dodała.

Artur zmienił wyraz twarzy, słysząc te słowa i widząc zadowolony wyraz twarzy matki.

Nie kłamała. Okazało się, iż Weronika potajemnie nienawidziła zięcia i dwóch wnuczek, które zabrały jej syna.

– Nie, to na pewno nigdy się nie stanie, – stanowczo sprzeciwił się mężczyzna. – Widzę, iż ci łatwiej? W takim razie wracam do domu. Następnym razem zadzwoń nie do mnie, a na pogotowie?

– Czy obchodzi cię, jak spędzę tę noc? – kobieta zaskoczona szeroko otworzyła oczy.

– Wiesz, doszedłem do wniosku, iż tylko mną manipuluje! Wstyd mi przyznać, iż własna matka z zazdrości postanowiła pozbawić mnie rodziny, – zaniepokoił się Artur. – Mam trzydzieści osiem lat!

– Dla mnie zawsze będziesz pięcioletnim synkiem, – Weronika zasuchła się łzami, postanawiając wzruszyć mężczyznę.

– Wiesz, po tym, co właśnie tu usłyszałem, w ogóle nie chce mi się już przyjeżdżać do ciebie! – przełknął Artur zębami i ruszył w stronę wyjścia.

Słyszał, jak matka zaciskała się płaczem, jak zaczęła udawać, iż ma trudności z oddychaniem, jednak to nie zatrzymało wściekłego mężczyzny.

Około dwóch dni po tym Weronika nie dzwoniła do syna, mając nadzieję, iż się zaniepokoi i zacznie ją szukać.

Jednak trzeciego dnia kobieta z żalem zdała sobie sprawę, iż Artur się na nią obraził i nie chce iść jej naprzód.

Obawiając się, iż go straci, Weronika sama wybrała numer syna i spokojnym tonem powiedziała:

– Synku, możesz mnie odwieźć do kardiologa o trzeciej?

– Będę w pracy.

– Odpuszczaj, – mimowolnie pstryknęła językiem, zarządziła kobieta.

– Wezwij taksówkę.

– Nie, chcę, żebyś mnie odwieź, – nalegała Weronika, wywołując histerię.

– Nie mogę odejść z pracy! – zirytowanie odpowiedział Artur zimno. – To chcesz mnie pozbawić rodziny, to pracy. Mamo, czego dążysz? Chcesz, żebym jak synek-koszyczek siedział pod twoją spódnicą? Nie myślałaś, iż już mnie pod nią nie zmieścisz?

– Ostatnio od ciebie płynie tylko negatyw, – wykrzyknęła się kobieta do słuchawki i odrzuciła połączenie.

Jednak po dwóch godzinach znowu do niego zadzwoniła i jakby nic się nie stało, poinformowała, iż kardiolog chce wpuścić ją do szpitala na dwa tygodnie.

– Rozmawiałam w szpitalu z lekarzem, można wykupić oddzielny pokój, i wtedy może mnie odwiedzać kto tylko chce, – radośnie poinformowała Weronika.

Artur od razu zrozumiał, iż matka ma na myśli jego, ale nie pokazał emocji i nie zadał pytania na ten temat.

– Możesz choćby nocować w pokoju, żeby się mną opiekować, – radosnym głosem dodała kobieta, myśląc, iż ta wiadomość na pewno ucieszy syna.

– Żartujesz? Mamo, mam już nie dziesięć lat! Przestań niesieść bzdury! Nigdy więcej nie będę z tobą mieszkał! Pogódź się już z tym! Jestem dorosły! Mam swoją rodzinę! Mogę cię tylko odwiedzać, ale nie tłamsić swoją żonę i dzieci na twoją korzyść! – wykrzyknął mężczyzna i odrzucił połączenie.

Weronika obraziła się na syna i przez około tydzień w ogóle nie dawała mu o sobie znać.

W miarę zbliżania się weekendu kobieta wysłała mu zdjęcie, jak leży w pokoju na łóżku.

Weronika nie zamierzała poddać się i zrezygnować ze swojego planu, by kiedyś, jak za dawnych dobrych czasów, mieszkać razem z synem.

Jednak Artur już nie planował spełniać jej życzeń i spieszyć się na pierwszy dźwięk.

Idź do oryginalnego materiału