Nie potrafisz zarządzać domem! Jak twój mąż to znosi?” – karciła mnie matka

newsempire24.com 1 tydzień temu

“Zupełnie nie potrafisz prowadzić domu! Jak twój mąż może to tolerować?” – wyrzucała mi matka.

Kiedy moja mama, Danuta Nowak, postanowiła zrobić remont w swoim mieszkaniu, poprosiła, by zamieszkała z nami i moim mężem na miesiąc. Obiecała, iż nie będzie się wtrącać w nasze sprawy ani narzucać swoich zasad. Mimo wątpliwości zgodziłam się – w końcu to moja matka.

Danuta zawsze była surowa i pedantyczna. Od dzieciństwa uczyła mnie i brata porządku, kontrolując każdy nasz krok. W jej domu wszystko musiało leżeć na swoim miejscu, i to dokładnie tak, jak ona uważała za słuszne. Sprzeciw był bezcelowy, a choćby groźny.

Gdy wyszłam za mąż i wyprowadziłam się do męża, wreszcie poczułam wolność. W naszym domu mogłam sama decydować o wszystkim, prowadzić gospodarstwo po swojemu. ale przyjazd mamy zburzył ten spokój.

Pierwsze dni były względnie ciche. Mama dotrzymywała słowa i nie ingerowała. Ale czwartego dnia, wracając z pracy, zauważyłam, iż w kuchni coś się zmieniło. Wszystko było poprzestawiane, naczynia i jedzenie poukładane według rozmiaru i koloru.

– Mamo, co ty zrobiłaś? – zapytałam, tłumiąc irytację.

– Zaprowadziłam porządek – odparła z dumą. – U ciebie wszystko leżało nie tam, gdzie trzeba. Teraz jest jak należy.

– Ale to mój dom, i było mi wygodnie tak, jak było!

– Po prostu nie masz pojęcia o prowadzeniu domu. Nauczę cię tego.

Próbowałam wytłumaczyć, iż u nas decydujemy wspólnie z mężem, jak ma być urządzone nasze mieszkanie. Mama tylko machnęła ręką, upierając się przy swoim.

Następnego dnia znalazłam w śmietniku ulubiony dywanik łazienkowy – według mamy był “brzydki i stary”. Potem zabrała się za dokumenty męża, porządkując je po swojemu. Moja cierpliwość się kończyła, ale starałam się zachować spokój dla dobra rodziny.

Klimat nastąpił, gdy wróciliśmy z mężem i zastaliśmy mamę przy przeglądaniu naszej szafy w sypialni. choćby gołe koszule męża, porozrzucane po podłodze, nie zbiły jej z tropu.

– Mamo, co ty robisz?! – krzyknęłam.

– Porządkuję twoje rzeczy. Nie potrafisz ich normalnie składać. Z ciebie gospodyni to żadna. Nie wiem, jak twój mąż to wytrzymuje – odparła, dalej grzebiąc w naszych rzeczach.

Mąż, zwykle spokojny, nie wytrzymał:

– Pani Danuto, niech pani spakuje swoje rzeczy. Zawiozę panią do hotelu. Ola, zadzwoń i zarezerwuj pokój.

Mama w milczeniu się spakowała i wyszła. Później przysłała wiadomość, żądając przeprosin. Ale wiedziałam, iż nie mogę przepraszać za obronę własnego domu i rodziny.

Ten miesiąc był dla mnie próbą. Zrozumiałam, jak ważne są granice w relacjach z rodzicami, szczególnie gdy chodzi o własne gniazdo. Miłość i szacunek muszą działać w obie strony, a nikt nie ma prawa burzyć ustalonego porządku.

Idź do oryginalnego materiału