Jeszcze niedawno apartament w kurorcie był ekstrawagancją dla nielicznych. Dziś coraz więcej Polaków traktuje takie nieruchomości jako inwestycję, która nie tylko cieszy oko, ale i przynosi zysk. Zwłaszcza iż moda na krótkoterminowy najem wciąż nie słabnie i bywa, iż mieszkanie w wakacyjnej miejscowości zarabia na siebie szybciej niż kawalerka w stolicy. W efekcie popyt rośnie jak temperatura w sierpniu, a ceny w najpopularniejszych lokalizacjach dosłownie odlatują. Gdzie zapłacimy najwięcej? Jak się okazuje, wcale nie nad morzem.
REKLAMA
Zobacz wideo Dom w Hiszpanii nieprzemyślaną fanaberią? "Polacy nie chcą słyszeć, iż coś może być nie tak"
Gdzie są najdroższe mieszkania w Polsce? W tych kurortach zostawisz fortunę
Według rankingu portalu rynekpierwotny.pl to Zakopane przejęło palmę pierwszeństwa na liście najdroższych miejscowości wypoczynkowych w Polsce. Średnia cena metra kwadratowego apartamentu przekroczyła tu aż 31 400 zł, co oznacza wzrost o 24 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem. To więcej niż w wielu prestiżowych dzielnicach Warszawy, co jeszcze kilka lat temu byłoby trudne do wyobrażenia.
Na kolejnych miejscach plasują się: Świnoujście (26 200 zł), Międzyzdroje (25 300 zł) i Mikołajki (24 000 zł). Drożej jest także w Sopocie, na Helu, a choćby w mniejszych miejscowościach jak Szczawnica, Mielno czy Szklarska Poręba, gdzie wzrosty przekraczają 30 proc. Co ciekawe, Szczawnica, dotąd raczej niszowa, zanotowała skok cen aż o 44 proc., co jest jednym z największych zaskoczeń zestawienia.
Skąd tak wysokie ceny? Można wskazać kilka czynników: ograniczoną podaż gruntów w atrakcyjnych lokalizacjach, coraz bardziej luksusowy standard inwestycji, ale też rosnące oczekiwania nabywców. W grę wchodzi również moda. Kto ma apartament w Tatrach, ten nie tylko inwestuje, ale także jest "na czasie". Boom na mieszkania premium w miejscowościach turystycznych wyraźnie pokazuje, iż polskie kurorty zaczynają przypominać zachodnioeuropejskie destynacje, co swoje odzwierciedlenie ma także w cenach.
Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl
Gdzie są najtańsze apartamenty w wakacyjnych miejscowościach? Nie drenują aż tak portfela
Choć topka rankingu wygląda imponująco (i potwornie drogo), są jeszcze miejsca, gdzie zakup wakacyjnego mieszkania nie oznacza wielopokoleniowej przygody z bankiem. Region Warmii i Mazur wciąż trzyma się cenowej ziemi. W Olsztynie średni koszt metra kwadratowego to 11 500 zł, w Mrągowie i Ostródzie, odpowiednio 11 900 zł i 12 600 zł. Skąd ta różnica? Przede wszystkim ze względu na skromniejszą ofertę deweloperską. W wielu miejscowościach dostępnych jest zaledwie kilka lokali, co naturalnie ogranicza konkurencję i hamuje wzrost cen.
Mazury, mimo swojego uroku, nie są też tak mocno "obrandowane" jak górskie czy nadbałtyckie kurorty. Choć mają sporo do zaoferowania (dziewicze jeziora, lasy oraz święty spokój) nie przyciągają tłumów reklamą, a raczej klimatem. To idealny wybór dla tych, którzy szukają ciszy, natury i... rozsądnej ceny za metr. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż w tym regionie popularnością cieszą się także działki rekreacyjne. Właściciele coraz częściej decydują się na budowę niewielkich, całorocznych domków, które pozwalają cieszyć się Krainą Wielkich Jezior bez konieczności inwestowania w apartament z katalogu dewelopera. To opcja łącząca przygodę z rozsądnym podejściem do portfela.
Ceny mieszkań w kurortach rosną. Czy to zniechęca Cię do zakupu nieruchomości w takich miejscach? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.