Obiegowa opinia głosi, iż najgorsze, co można zrobić w czasie kłótni to kazać drugiej stronie się uspokoić. Trudno się z tym nie zgodzić, takie "uspokojenie się" to tylko druga strona agresywnego medalu i kolejny etap stosowania przemocy psychicznej wobec osoby, na której bardzo nam zależy. O tym, jak szkodliwe i przemocowe są "ciche dni" oraz stonewalling przeczytacie tutaj. Dzisiaj zajmujemy się tymi sytuacjami, gdy któremuś z was ulewa się to, co miesiącami kisiliście w sobie.
Głównym powodem, dla którego na siebie krzyczycie w kłótni, jest potrzeba bycia wysłuchanym. Może ona dotyczyć aktualnej sytuacji, ale także wielotygodniowych czy wielomiesięcznych zaniedbań waszych potrzeb w relacji. Krzyk jest sposobem na zwrócenie siebie uwagi, emocjonalnego zwarcia oraz wreszcie sposobem manipulacji i nastraszenia przeciwnika.
Co zrobić, gdy partnerka na nas krzyczy?
A teraz konkretnie o tym, jak poradzić sobie z atakiem, który polega na ogłuszeniu was swoimi racjami i w jaki sposób wynieść jak najwięcej cennych informacji z tego nie najlepszego i wrogiego sposobu komunikacji.
Jak przestać krzyczeć, a zacząć rozmawiać?
Gdy już przestaliście się wydzierać, a teraz stoicie w gruncie rzeczy z rozłożonymi rękami, bezbronni, wkurzeni, pałający rozczarowaniem, czas na działania, które pozwolą rozwiązań konflikt, zamiast zamiatać go pod dywan, skoro żadne z was chwilowo nie ma energii na dalszą walkę.
By kłótnia nie zniknęła, a ważne rzeczy, które sobie powiedzieliście, mogły być poddane dalszej pracy nad związkiem:
Przytulcie się (za zgodą obu stron) trochę za długo, aby wasze ciała poczuły się najpierw niekomfortowo obok siebie, a potem miło i bezpiecznie. Wtedy dopiero jesteście gotowi przejść do kolejnego etapu.
Podzielcie swoje "pretensje" na kilka etapów i ustalcie termin, kiedy je umówicie. Wyliczcie je po kolei, a nie znów wyrzucając z siebie kolejne argumenty. Po każdej rozmowie dajcie sobie dzień lub dwa na przetrawienie tego, co powiedział partner.
Przejdź z "ja" na "my", bo w czasie kłótni rozmawialiście o tym, co każdego z was boli indywidualnie, ale teraz czas zastanowić się nad tym, jak wasze osobiste potrzeby wpływają na związek i mogą być w nim zrealizowane i zaopiekowane.
Nikt nie mówił, iż zażegnywanie kłótni w związku będzie łatwe i przyjemne. Sek w tym, iż proste metody takie jak odcięcie się, czy obrażenie, aż jedna ze stron przeprosi, wcale nie rozwiązują konfliktu, a nadbudowują interpretacje i niebezpiecznie zbliżają partnerów do kolejnych awantur lub całkowitego rozpadu związku.