– Ona nieładnie pachnie – powiedział kiedyś Pawełowi jego 12-letni syn.
– A ja nie chcę oddawać babci swojego pokoju – prosiła 6-letnia córeczka, by tata nie przywoził starszej babci do nich.
Paweł bardzo kochał swoją żonę i dzieci. Dzieci szczególnie – dla nich był gotów zrobić wszystko.
Ale kochał też swoją mamę. To ona sama go wychowała, sama pomogła mu stanąć na nogi, pracując na kilku etatach, by dać mu wszystko, co najlepsze. Teraz mama choruje, lata robią swoje, i zostawienie jej samej zimą na wsi byłoby niebezpieczne.
Latem przynajmniej można wyjść na dwór, porozmawiać z sąsiadami. A zimą, kiedy śnieg zasypie wszystkie ścieżki, jedyną euforią starszej kobiety jest jej kot, Oliver.
Paweł może by się nie spieszył, ale ostatnia wizyta u mamy natchnęła go smutnymi myślami. Starszej pani zaczęły dokuczać nogi, już nie wychodzi poza swoją furtkę. A co będzie, gdy zaczną się deszcze, gdy zasypie ich śnieg? Trzeba przecież przynieść wodę do domu, opał, iść do sklepu po chleb.
– Nie martw się, synku, jakoś przetrwamy zimę z Oliverem – uspokajała mama Pawła.
– Nie, mamo, powoli się pakuj, będziesz mieszkać z nami na zimę, a na wiosnę wspólnie zdecydujemy, co dalej – polecił Paweł.
Decyzję podjął sam, nie radząc się żony, bo był przekonany, iż ona nie będzie miała nic przeciwko, wszak ich trzypokojowe mieszkanie, w którym teraz mieszkają, było kupione za jego pieniądze.
Ale Natalia była przeciwna. Nie była gotowa wprowadzić do ich uporządkowanego życia teściowej, z którą nigdy nie miała dobrych relacji. Może nie były złe, raczej obojętne.
– Jeden pokój jest nasz, drugi syna, trzeci córki. Paweł, pomyślałeś, gdzie będzie mieszkać twoja mama? – Natalia starała się wyjaśnić mężowi, iż to bezsensowny pomysł.
– Obiecałem. Nie mogę jej zostawić. To moja mama – tłumaczył się Paweł. W końcu jednak ustąpił i obiecał żonie, iż nie zabierze starszej mamy do nich.
W nocy przyśnił mu się koszmar, w którym jego mama zmarła, a zmarły ojciec go ganił, iż jest złym synem – nie uchronił swojej jedynej matki.
Z samego rana Paweł gdzieś wyjechał. Natalia myślała, iż to sobota i iż mąż pojechał na targ po zakupy. Była więc bardzo zdziwiona, gdy wrócił w południe, i to nie sam, ale z mamą, która trzymała w rękach swojego kota, Olivera.
Starsza kobieta od razu dostrzegła niechęć w oczach synowej i wnuków, którzy choćby nie przywitali się z babcią.
– Mamo, na razie będziesz spać w kuchni. Za kilka dni postaram się coś wymyślić – powiedział Paweł i poprosił żonę, aby nakryła do stołu.
Podczas obiadu panowała pełna cisza. Synowa złościła się, dzieci jadły, nie odrywając wzroku od telefonów.
– Synku, wywieziesz mnie do domu. Jestem tutaj niepotrzebna, nie chcę wam przeszkadzać – prosiła syna jego starsza mama.
– Nie spieszmy się, poczekajmy kilka dni, zobaczymy, co dalej – uśmiechnął się Paweł.
Całą noc Paweł nie spał, myśląc, jak to wszystko najlepiej rozwiązać, by nikogo nie urazić.
– I co wymyślisz? Dokupisz kolejny pokój? A może kogoś z nas wyrzucisz? – dorzucała oliwy do ognia żona.
Przez kilka dni w domu panowała cisza, i Paweł nie wiedział, co dalej robić. Aż pewnego dnia wrócił z pracy, a jego córeczka mówi:
– Tato, a może babcia z Oliverem będą mieszkać w moim pokoju? Mam dużo miejsca, a łóżko jest duże. Babcia jest miła, opowiada mi takie bajki, jakich nigdy nie słyszałam. A Oliver jest cieplutki, kiedy leży obok mnie, robi mi się ciepło, a jego wąsy mnie łaskoczą – zaśmiała się dziewczynka.
– A dlaczego babcia ma mieszkać w twoim pokoju? Oddam jej swój, a ja przeniosę się na jej kanapę, jestem już dorosły – dumnie odezwał się i syn Pawła.
Paweł milczał, bo nie wiedział jeszcze, jaka będzie reakcja żony. Ku jego zdziwieniu, Natalia była pozytywnie nastawiona i tylko zapytała teściową, gdzie będzie jej wygodniej.
– Babciu, chodź do mojego pokoju, jeszcze nie opowiedziałaś mi wszystkich bajek – przytuliła starszą kobietę mała dziewczynka. – Już z tatusiem kupiliśmy domek dla Olivera, stoi w moim pokoju – uśmiechnęła się sprytnie.
Babcia poszła urządzić się na nowym miejscu, a Natalia zajęła się przygotowywaniem obiadu.
– Dziękuję ci – powiedział Paweł.
– Za co? – zapytała Natalia.
– Za zrozumienie. Jesteś najlepsza.
– Nie wiem, Paweł, jak to działa, ale odkąd twoja mama z nami mieszka, jest u nas inna aura, mieszkanie wypełniło się jakimś szczególnym ciepłem. A dzieci są takie szczęśliwe. Biedny Oliver, Maria nie zostawi go teraz w spokoju. Na jednym domku się nie skończy. niedługo zabierze cię do sklepu po ubrania dla Olivera, już się ze mną tym podzieliła – mówiła Natalia, a jej oczy błyszczały.
Takie właśnie jest ciche, proste ludzkie szczęście, gdy wszyscy, których kochasz, są obok – zdrowi i szczęśliwi.