Pamiętam, iż w naszym biurze w centrum Warszawy pojawiła się nowa pracownica Alicja. Ależ jest super! mówił wtedy Maksymilian, przerywając rozmowę przy telefonie.
Tania położyła na stole talerz z omletem i usiadła naprzeciwko Maksa. Słońce przemykało przez firankę, barwiąc pokój ciepłym, złocistym blaskiem. Podparła podbródek dłonią i uśmiechnęła się.
Super? Co taką w niej dostrzegłeś? zapytał Maks, odkładając telefon.
Bo wszyscy! rozpromieniła się Tania. Wczoraj rozmawiałyśmy i okazało się, iż mamy mnóstwo wspólnych pasji. Ona też uwielbia wspinaczkę, chodzi do tej samej siłowni, którą ja kiedyś odwiedzałam, i czyta te same książki. To tak, jakby ktoś skopiował mnie i wstawił w biuro obok.
Maks roześmiał się i sięgnął po kawę.
To świetnie. Przecież potrzebowałaś koleżanki w pracy.
Dokładnie! wzięła widelec, ale nie zaczęła jeść. Chciała dalej rozmawiać. A poza tym kocha wędrówki. Umówiłyśmy się już na wyjazd w przyszłym miesiącu. Opowiada o wszystkim szczerze, bez tej całej sztuczności.
Maks skinął głową, przegryzając kromkę chleba.
Brzmi cudownie. Może mnie przedstawiš?
Oczywiście! Zróbmy kolację w weekend, przygotuję coś pysznego i pogadamy przy winie.
Zgoda odpowiedział Maks z łatwością. Dlaczego nie?
Tania przytaknęła i zabrała się do omletu. W jej życiu wszystko się układało: praca, którą kochała, długoletni związek z Michałem, a teraz i nowa przyjaciółka, z którą tak łatwo się dogadywało. Życie wydawało się prawie idealne.
Dwa tygodnie później Tania przygotowała kolację w swoim mieszkaniu. Myła mieszkanie, aż lśniło, i upiekła ulubione danie Maksa pieczonego kurczaka z rozmarynem. Alicja przyniosła bukiet tulipanów i tort.
Taniu, jak tu przytulnie! wykrzyknęła Alicja, rozejrzawszy się po pokoju. Chciałabym tu zamieszkać na zawsze.
Tania roześmiała się i odebrała kwiaty.
Dzięki. Maks, to jest Alicja. Alicjo, to Maks.
Maks wyciągnął rękę i uśmiechnął się.
Miło mi poznać. Tania opowiadała o tobie tyle, iż czuję się, jakbym znał cię od stu lat.
Wzajemnie przywitała się Alicja, ściskając mu dłoń. Ona ciągle mówi, iż jesteś najcierpliwszym człowiekiem na świecie.
Maks mrugnął do Tanii. Trzeba mieć cierpliwość przy tak energicznej dziewczynie.
Wieczór minął wesoło. Maks i Alicja gwałtownie znalazły wspólny język; oboje kochali stare kino i rock lat siedemdziesiątych. Wymieniali się cytatami, spierali o to, który film jest lepszy. Tania siedziała pomiędzy nimi i obserwowała ich rozmowę z uśmiechem. Dwaj jej najbliżsi przyjaciele stali się przyjaciółmi. Czy mogło być lepiej?
Po tamtym spotkaniu troje zaczęło częściej spotykać się we trójkę: chodzili do kina, na wystawy, wyjeżdżali na łono natury. Maks sam proponował zaprosić Alicję, twierdząc, iż z nią nigdy nie jest nudno. Tania tylko się cieszyła.
Jednak z czasem zauważyła drobne zmiany. Maks częściej zostawał po godzinach w pracy, choć zwykle wyjeżdżał na czas. Pisał do niej mniej wiadomości, rzadziej dzwonił bez powodu. Gdy Tania poruszyła temat przyszłości kupna mieszkania, ślubu Maks odpowiadał krótko i wymijająco, jakby temat go obciążał.
Alicja też się zmieniła. Czasem Tania łapała jej spojrzenie szybkie, oceniające, jakby chciała coś powiedzieć, ale nie odważyła się. Potem znów uśmiechała się i zmieniała temat.
Pewnego wieczoru Tania siedziała w salonie, a Maks gotował w kuchni. Telefon Maksa leżał na stole obok niej. Ekran rozbłysł przyszedł SMS. Tania zerknęła odruchowo. Nadawca: Alicja. Godzina prawie północ. Wiadomość krótka: Dzięki za dzisiejszy dzień.
Tania zamarła. Serce zacięło się nieprzyjemnie. Odłożyła telefon i wpatrzyła się w ścianę. Co to znaczy? Czy naprawdę spotkali się dziś? Maks tłumaczył, iż został dłużej w pracy.
Starała się odgonić te myśli, uspokajając się, iż to pewnie przypadkowe spotkanie lub sprawa służbowa, choć Maks pracował w innej firmie. Wstydziła się własnej zazdrości, przekonując się, iż to tylko przyjaźń. ale w sercu pozostał cień.
W marcu troje wyjechało na weekend do Mazur, nad jeziorem w okolicach Giżycka. Tania od dawna marzyła o wypoczynku w lesie, wieczorach przy ognisku. Alicja od razu podjęła decyzję, a Maks ją poparł. Wynajęli domek przy brzegu, zabrali ze sobą namioty i sprzęt wspinaczkowy. Od pierwszego dnia atmosfera była napięta.
Tania widziała, jak Maks i Alicja wymieniają spojrzenia, milkną, gdy wchodziła ona do pokoju. Następnego dnia spacerowali razem wzdłuż jeziora, podczas gdy Tania odpoczywała po wspinaczce. Maks wyjaśnił, iż pokazywał Alicji starą kapliczkę, o której opowiadał leśny stróż. Tania skinęła głową, ale w środku coś się ściskało.
W ostatni wieczór siedzieli przy ognisku. Ich twarze były rozbawione, ale jednocześnie winne. Maks unikał spojrzenia w stronę Tanii, Alicja robiła to samo. Tania próbowała rozmawiać, ale odpowiedzi były krótkie i nijakie.
Nocą Tania nie mogła zasnąć. Miał wrażenie, iż coś nieodwracalnie się złamało.
Tydzień po powrocie Maks napisał: Taniu, musimy porozmawiać. Spotkajmy się w kawiarni. Tania patrzyła na ekran telefonu, czując dziwny przeczucie.
O piątej po południu przyszła do kawiarni przy Starym Mieście. Maks już czekał przy oknie, obok niego siedziała Alicja. Tania zatrzymała się w drzwiach, chwilowo rozważyła odwrócenie się, ale nogi same poprowadziły ją do ich stolika. Usiadła naprzeciw, nie zrzucając płaszcza.
Co się dzieje? zapytała, patrząc najpierw na Maksa, potem na Alicję. Obaj mieli winne wyrazy twarzy.
Maks długo milczał, rozdrabniając serwetkę w rękach. W końcu podniósł wzrok.
Taniu, nie wiem, jak to ująć. Nie planowaliśmy tego. Po prostu stało się samo.
Tania zatrzasnęła dłonie pod stołem.
W Mazurach w końcu zrozumieliśmy, iż że się zakochaliśmy w sobie mówił cicho Maks. Próbowaliśmy to powstrzymać, ale nie mogliśmy dłużej ukrywać.
Alicja pociągnęła łzy, rozmazując makijaż.
Taniu, wybacz mi. Nie chciałam. Przysięgam, nie chciałam cię ranić. Jesteś moją najbliższą przyjaciółką, ale to to było silniejsze niż my.
Alicja wyciągnęła rękę w stronę Tanii.
Tania cofnęła ją. Wewnątrz kipiało gniew, żal i ból, zlepione w jeden węzeł, który utknął w gardle.
Silniejsze niż my? spytała, patrząc na nich obu. Spotykacie się za moimi plecami, kiedy planowałam ślub, dzieci, wspólne życie? Jak mogło wam tak lekko odejść sumienie? Czym wam było ja?
Taniu, nie chcieliśmy wyszło z ust Maksa.
Nie chcieliście? podniosła głos. Kilku gości odwróciło się, ale ona nie przestała. Spotykaliście się potajemnie, pisaliście do siebie nocą! A teraz mówicie, iż nie chcieliście? To zdrada, Maks. Najgorsze, co mogłeś mi zrobić.
Maks spojrzał w dół. Wiem, iż to podłość. Nie mogę dalej cię okłamywać.
A ty? zwróciła się do Alicji. Mówiłaś, iż jestem twoją najbliższą przyjaciółką. Jak mogłaś?
Alicja zapłakała, przyciskając dłonie do twarzy. Przepraszam. Nie przewidziałam, iż tak to skończy. Rozmawialiśmy, spędzaliśmy razem czas, a potem zrozumieliśmy, iż to coś więcej niż przyjaźń.
Tania wstała, a krzesło zgrzytnęło, odjeżdżając w tył. Chwyciła torbę i spojrzała na nich po raz ostatni.
Nie chcę już was widzieć. Nigdy więcej.
Wyszła z kawiarni, nie odwracając się. Na zewnątrz było zimno, łzy spływały po policzkach, ale nie wycierała ich. Szła, nie zwracając uwagi na drogę, aż dotarła do stacji metra.
Następnego dnia Tania złożyła wniosek o przeniesienie do filii w Gdańsku. Szef był zaskoczony, ale nie pytał szczegółów. Doceniano jej pracę, więc przeniesienie przyjęto szybko.
Alicja próbowała dzwonić Tania zablokowała numer. Maks wysłał kilka wiadomości ona je usunęła, nie otwierając. Maks zabrał swoje rzeczy, gdy Tania nie było w domu. Po powrocie znalazła pusty pokój, patrząc na miejsce, gdzie jeszcze stały jego buty do biegania.
Po dwóch tygodniach Tania już mieszkała w Gdańsku. Rozpakowała rzeczy, ale rodzice nie byli zachwyceni jej decyzją. Tania jednak postanowiła zacząć od nowa, w miejscu, gdzie nie było wspomnień o Maksie i Alicji.
Pierwsze miesiące były trudne. Powróciła do wspinaczki, ale już solo. To pomagało jej utrzymać równowagę.
Pewnego dnia dostała wiadomość od wspólnej znajomej z Warszawy. Powiedziała, iż Maks i Alicja wprowadzili się razem i mieszkają od dwóch miesięcy.
Tania przeczytała wiadomość i wyłączyła telefon.
Ból nie zniknął, ale stał się łagodniejszy. Przestała płakać nocami i nie przewijała w myślach ostatniego spotkania. Po prostu żyła dalej, krok po kroku, dzień po dniu.
Nie straciła jedynie chłopaka i przyjaciółki. Straciła wiarę w szczerość ludzi, w to, iż przyjaźń może być prawdziwa i iż miłość nie zostanie zdradzona tak łatwo.
Jednak postanowiła odbudować swoje życie, tym razem ostrożniej wprowadzając w nie nowych ludzi. Ból będzie z nią jeszcze długo, ale Tania wiedziała, iż poradzi sobie, bo nie miała innego wyboru.












