Nie ma potrzeby tak często do nas przyjeżdżać. jeżeli mojej mamie nie wolno, to twojej też nie — z inteligentnym spojrzeniem odparł mąż

przytulnosc.pl 5 dni temu

Małżeństwo Zofii i Antoniego nie układało się praktycznie od pierwszych dni, chociaż przed ślubem para wydawała się kochać bez pamięci.

Na wszystkie zarzuty męża w tej sprawie kobieta odpowiadała, iż winę ponosi jego matka, Teresa.

— Co, twoim zdaniem, z nią nie tak? — zmarszczył brwi Antoni, doskonale rozumiejąc, iż Zofia teraz zacznie mówić o tym, iż teściowa stała się zbyt często odwiedzać ich.

— Wiesz dobrze sama — Zofia zakręciła oczami. — jeżeli chcesz, powtórzę. Teresa jest już u mnie tutaj, — dodała, gwałtownie stukając dłonią o gardło. — Codziennie odwiedza nas twoja mama! Wracam z pracy i chcę odpocząć, ale ledwo przekraczam próg mieszkania, a teściowa jest tuż obok! Dobrze, gdyby po prostu przychodziła i siedziała milcząco, ale twoja mama jeszcze i wszędzie wchodzi…

— Co mam z tym zrobić? — pomruknął Antoni.

— Porozmawiaj z nią, niech zwolni. Nie ma potrzeby tak często nas odwiedzać, wystarczy raz w miesiącu — zbulwersowana powiedziała Zofia.

— Jak mam jej to powiedzieć? Mama, moja żona nie chce cię już widzieć? — zapytał Antoni sarkastycznie.

— Nie wiem, wymyśl coś, Teresa to twoja mama, a nie moja — odpowiedziała Zofia z obojętnością. — Swoją bym znalazła, co powiedzieć.

Antoni zacisnął usta i spojrzał z ukosa na Zofię. Nie podobało mu się, iż próbowała niewinnie zranić go i jego matkę.

— Świetnie! Porozmawiam z moją, ale ty też porozmawiaj, żeby teściowa nie odwiedzała nas więcej niż raz w miesiącu — Antoni gwałtownie znalazł wyjście z sytuacji.

— Czym przeszkadzała ci moja mama? — zdziwiła się Zofia. — Ona i tak rzadko przychodzi. Tylko raz w tygodniu i przynosi nam produkty.

— Nie ma potrzeby tak często do nas przyjeżdżać. jeżeli mojej mamie będą ograniczenia, to twojej też! — z inteligentnym spojrzeniem odparł Antoni.

— Nie! — zareagowała Zofia.

— W takim razie ja swojej nic nie powiem! — zdecydowanie zadeklarował Antoni, upierając się przy swoim.

Zofia usiadła na kanapie z nogami i objęła kolana rękami. Propozycja męża jej się nie podobała, choć była sprawiedliwa.

— Dobrze, mama nie będzie nas tak często odwiedzać. Będzie lepiej — uśmiechnęła się Zofia. — Nie będzie musiała przynosić nam produktów.

— Tak się zdecydowaliśmy — Antoni zadowolonym spojrzeniem potrząsnął spoconymi dłońmi.

Rzeczywiście, po tej rozmowie zarówno teściowa, jak i teściowa z drugiej strony powinni odwiedzać mieszkanie młodych nie więcej niż raz w miesiącu.

Małżonkowie oszukali się nawzajem. Żaden z nich nie powiedział swojej matce, iż synowa lub zięć są przeciwni częstym wizytom.

Gdy teściowa dzwoniła, aby uprzedzić o przyjeździe, Antoni i Zofia znajdowali wymówki i naiwne kłamali, iż będą tego dnia zajęci do późna w pracy.

Wydawało się, iż w młodej rodzinie powinien zapanować spokój, ale nie było w ten sposób. W piątek Antoni wrócił z pracy później niż zwykle i zastał w mieszkaniu gości.

Zofia urządziła małą imprezę ze swoimi przyjaciółkami. Mężczyzna suchym głosem przywitał się z dziewczynami, a po ich odejściu przeprowadził żonie dobrą konfrontację.

— Nie ma potrzeby wprowadzać tutaj swoich przyjaciół. Złe na ciebie wpływają. Pewnie twoja mama też w to się wplata, a wy śmiejecie się jak konie, a ja zmęczony wracam z pracy — pomruczał Antoni. — Spotykajcie się gdzie indziej. Mam nadzieję, iż mnie usłyszysz!

Zofia przygryzła dolną wargę i, rumieniąc się ze złości, zdecydowanie stwierdziła mężowi, iż on również nie ma prawa wprowadzać swoich przyjaciół.

— Słuchaj, twoi chłopcy też nie są niczym specjalnym, ale ja ich znoszę, bo są twoimi przyjaciółmi! W ogóle nie muszę za nimi później wszystko sprzątać! jeżeli jesteś przeciw moim przyjaciółkom, to twoim znajomym w naszej kawalerce nic nie trzeba robić. Spotykajcie się gdzie indziej!

— Ok, zrozumiałem! — biorąc z lodówki butelkę zimnego piwa, odpowiedział Antoni. — W takim razie już żadnych przyjaciół! Teraz będziemy zawsze zajęci, a potem oni w ogóle przestaną nas zapraszać.

Po tym jak wszystkim przyjaciołom zakazano wstępu do mieszkania, para została całkowicie sama.

Prawda, parę razy Zofia próbowała spotkać się z przyjaciółkami w kawiarni, ale mąż natychmiast reagował w następujący sposób:

— Przecież chciałaś, żeby nikt nas nie męczył? Siedź w domu i ciesz się ciszą!

Kobieta miała nadzieję, iż bliżej Nowego Roku wszystko się zmieni, ponieważ nigdy nie było tak, żeby obchodzili go w całkowitym samotności.

Jednak bardzo gwałtownie Zofia zrozumiała, iż nikt, ani ona, ani Antoni, nie chce widzieć się w wspólnym gronie.

Wspólni znajomi na pytania o obchodzenie Nowego Roku kłamali, iż będą go świętować ze swoimi rodzinami.

Może para uwierzyłaby w to, gdyby nie widziała, jak dobrze każda para w ich gronie spędza czas razem co weekend.

Zofia z oburzeniem patrzyła na zdjęcia z imprez byłych przyjaciół i lała gorzkie łzy.

— To ty sama tego chciałaś! — widząc jej stan, Antoni zaczął jeszcze bardziej drażnić żonę.

— Nie, już tego nie mogę. W czterech ścianach można oszaleć. Ty jak chcesz, a ja zamówię sobie pokój w hotelu i spędzę tam Nowy Rok! — Zofia poinformowała męża.

— Teraz, aha! Co chcesz? Nie pozwolę ci tak po prostu wydawać pieniędzy! Zrozumiałaś? — Antoni zarumienił się z gniewu i pokazał żonie znak “kciuka w dół”. — Chciałaś spokoju, żadnego hotelu! Teraz będziemy siedzieć jak dwaj idioci z dwoma sałatkami i tanim szampanem w sylwestrową noc przed telewizorem! Wszystko tak, jak chciałaś!

— Nie wchodź w moje życie — oburzona Zofia wrzuciła do męża poduszkę.

— Ty pierwsza zaczęłaś tę wojnę! — rzucił jej w odpowiedzi Antoni. — To nie ja, to ty nie zadowalałaś się moją matką!

— Jak twoja mama jest związana z tym, iż straciliśmy przyjaciół? — kobieta wojowniczo zacisnęła pięści.

— Potrzebowałaś ciszy i komfortu. Zapewniłem ci to — zimno odpowiedział mąż, nagle zdając sobie sprawę, iż oni oboje w swoim pragnieniu, by zaszkodzić sobie nawzajem, przesadzili.

Zofia zaszlochała i demonstracyjnie udawała na kuchnię. Wyciągnęła z szafki butelkę wina, nalała sobie pełną szklankę.

— Będziesz się pić powoli? — z ciekawości zapytał Antoni, zatrzymując się w progu.

— To w ogóle nie twoja sprawa — odpowiedziała Zofia i wzięła kilka łyków ze szklanki.

Spokojne życie okazało się być wyjątkowo nudne. Mąż postanowił się do niej przyłączyć i wyciągnął z lodówki butelkę piwa.

— A moglibyśmy teraz bawić się ze znajomymi — westchnęła z rozpaczą Zofia, której zrobiło się smutno. — Może zaprosimy ich na weekend do nas w gości?

— A co z ciszą? — jadowicie zauważył Antoni. — Chciałaś tak bardzo, iż byłaś gotowa pójść na wszystko.

Zamiast odpowiedzi kobieta skrzywiła twarz. Nagle zapragnęła, by w mieszkaniu rozbrzmiewał śmiech i radosne głosy.

Przyjaciele, jak się spodziewano, odmówili wspólnego spotkania, powołując się na zajętość.

W sobotę rano małżonków obudził dzwonek do drzwi. Na progu stała Teresa.

— Przyniosłam pączki — matka wręczyła synowi paczkę. — Śpij jeszcze?

— No tak, a ty jak tu jesteś? — wyciągnął ospale oczy Antoni.

— Ania zadzwoniła, zaprosiła na dziesięć…

— Mąż nie zdążył choćby się zdziwić, ponieważ drzwi ponownie się otworzyły, a w mieszkanie zajrzała teściowa.

Okazało się, iż Zofia zaprosiła ją również. Podczas gdy para się przekręcała, teściowe usiadły przy stole i zaczęły pić herbatę z pączkami.

— Dlaczego je zaprosiłaś? Nic nie rozumiem — zapytał żonę Antoni.

— Pomyślałam, iż trzeba ich częściej, ale razem zbierać — uśmiechnęła się Zofia zadowolona. — I nie będą nam wycinać głów, a będzie z kim porozmawiać.

— Dlaczego twoja mama była tak nachalna? — zapytał Antoni.

— Myślałam, iż tak trzeba, żebyśmy mieli więcej czasu razem — odpowiedziała Zofia.

W następne weekendy małżonkowie zapraszali w gości przyjaciół. Ci z niechęcią, ale jednak przyszli.

Powoli Antoni i Zofia wrócili do towarzystwa, z którego ich już wykluczyli.

Idź do oryginalnego materiału