Matka Oli tylko ciężko wzdychała, patrząc na swoją piękną córkę. Barbara nie mogła przekonać Oli, iż nie warto całe życie czekać na księcia z bajki. To się nie zdarzy.
– Ola, żyjesz jak w bajce. Rozejrzyj się, ile wokół ciebie wartościowych chłopaków. Twój kolega z klasy, Wojtek i Kamil, to porządni chłopcy, kręcą się koło ciebie. Dlaczego odmawiasz, gdy przychodzą wieczorem pod dom? Może spróbowałabyś z nimi porozmawiać, zobaczyć, iż choćby zwykli chłopcy mogą mieć dobre serce.
– Mamo, nie potrzebuję dobrego serca. Chcę, żeby chłopak był przystojniakiem, a w naszej wsi takich nie ma, nikt nie jest mnie godny. Spójrz na mnie! Czy jest chociaż jeden chłopak, który zasługuje na mnie? mówiła Ola, prostując się, przez co jej zgrabna sylwetka wydawała się jeszcze piękniejsza.
Matka tylko pokiwała głową.
– Córko, nie rodz się piękna, ale szczęśliwa. Ta mądrość od wieków się sprawdza.
Ola słyszała te słowa od dziecka, ale nigdy się nad nimi nie zastanawiała. I im więcej rosła, tym bardziej była pewna, iż piękni ludzie zawsze będą szczęśliwi Przywykła, iż wszyscy wokół nią się zachwycają.
– Ach, jaka śliczna dziewczynka! Ach, jakie oczy, jaka urocza a ona tylko się uśmiechała i cieszyła, gdy ktoś częstował ją cukierkiem, którego nigdy nie odmawiała.
W przedszkolu na występach zawsze grała księżniczkę, a w szkole każda dziewczyna jej zazdrościła. Nikt nie rozumiał, iż ten nadmiar uwagi może jej zaszkodzić. Barbara często o tym myślała, ale Ola, pewna siebie, chciała u boku mężczyzny równie przystojnego jak ona. A ci, którzy się do niej zbliżali, widzieli tylko jej pogardliwy uśmieszek.
– Czy oni naprawdę nie widzą, kim ja jestem, a kim oni?
Barbara starała się tłumaczyć, iż przystojni mężczyźni rzadko bywają dobrymi mężami. Ale Ola wierzyła w coś zupełnie innego. W szkole uczyła się średnio, po niej trafiła tylko do zawodówki. Tam też nie znalazła nikogo godnego.
– Mamo, nie potrzebuję zwykłych Wojtków i Kamili. I tak doczekam się swojego szczęścia mówiła, gdy matka poruszała temat zamążpójścia.
Chłopaków wokół niej nie brakowało, ale gdy skończyła szkołę i zaczęła pracować w urzędzie gminy, miejscowi gwałtownie zrozumieli, iż Ola jest dla nich niedostępna i przestali się nią interesować. Koledzy i koleżanki z klasy dawno się pobrali, mieli dzieci, a ona wciąż była sama.
– Mamo, wyjeżdżam do miasta. Co tu w tej wsi? Moje szczęście jest tam, a tu nikt mnie nie zauważył. Wszyscy tacy zwyczajni, wiejscy, nie dla mnie. Nie ma tu chłopaków, którzy byliby wystarczająco piękni pewnego dnia oznajmiła Barbarze i wyjechała.
Matka przyjęła jej decyzję spokojnie. Znużyło ją przekonywanie córki, iż uroda to nie wszystko, a czas ucieka. A Ola wciąż nie miała rodziny. Jej przyjaciółki chwaliły się dziećmi i małżeństwami, podczas gdy Barbara nie wiedziała, co powiedzieć o swojej córce.
Oli stuknęła trzydziestka, a ona wciąż szukała tego jedynego, który by ją zachwycił. Minęły kolejne lata, miała już trzydzieści siedem, gdy w końcu trafiła do solidnej firmy. I miała szczęście szef okazał się dokładnie taki, jakiego sobie wymarzyła. Jego maniery, sposób mówienia, uśmiech, dołeczki w policzkach i idealne rysy twarzy zrobiły na niej ogromne wrażenie.
Marek był pierwszym mężczyzną, który ją zainteresował. Nie miało znaczenia, iż był żonaty i miał dwoje dzieci. Ola od dawna chciała mieć dziecko, piękne jak ona, a o małżeństwie już choćby nie marzyła.
– Niech tam, Marek jest żonaty. I tak dostanę to, czego chcę.
Uwiedzenie szefa nie sprawiło jej problemu. On sam od pierwszego wejrzenia zauroczył się jej urodą. Zaprosił ją do restauracji.
– Ola, nigdy nie spotkałem tak pięknej kobiety jak ty. Niestety, jestem żonaty i nie mogę zostawić rodziny powiedział szczerze. Ale bardzo chciałbym, żebyśmy się czasem widywali.
– Marku, nie przejmuj się. Nasz związek to tylko zabawa, nie mam zamiaru rozbijać twojej rodziny odpowiedziała, a on odetchnął z ulgą.
Wkrótce Ola zaszła w ciążę dostała to, czego chciała. Marek jej pomagał, a ona wreszcie poczuła się szczęśliwa. Całą siebie poświęciła synowi, Kacprowi, który stał się sensem jej życia.
Chłopiec wyrósł na przystojniaka, ale też był inteligentny. W szkole uczył się świetnie, wygrywał olimpiady. Uprawiał sport i nikt nie mógł się z nim równać. Ola była z niego dumna.
Kacper również wiedział, iż jest przystojny, ale nie zwracał uwagi na dziewczyny, które się w nim podkochiwały. Żadna mu się nie podobała. Ola zaczęła się martwić:
– Czyżby odziedziczył po mnie mój los? Mam nadzieję, iż nie powtórzy mojej błędnej drogi. Nie powinien czekać na idealną, powinien żyć teraz.
Ale nie potrafiła z nim o tym porozmawiać. Miała tylko nadzieję, iż znajdzie wartościową dziewczynę ale koniecznie piękną.
Kacper skończył studia, dostał świetną pracę z wysoką pensją, gwałtownie awansował. Wszyscy przepowiadali mu świetlaną przyszłość.
Gdy miał prawie trzydzieści lat, zadzwonił do matki:
– Mamo, zakochałem się i zamierzam się ożenić. Przyjedziemy do ciebie z Julką. Ona jest wspaniała, taka, o jakiej zawsze marzyłem.
– Dobrze, synku, czekam na was.
Julka okazała się zwyczajną, sympatyczną dziewczyną, nie żadną modelką.
– Witajcie, bardzo miło powiedziała cicho dziewczyna Kacper tak wiele mi o tobie mówił. Jesteś naprawdę piękna.
Przy stole Ola milczała, rozmawiała tylko młodzież. Była rozczarowana, iż syn wybrał taką prostą dziewczynę. Julka od razu wyczuła, iż nie jest mile widziana.
Gdy wychodzili, zostawiła ich samych, by pożegnali się bez świadków.
– Kacprze, nie podoba mi się twój wybór. Wokół tyle pięknych dziewczyn, a ty wybrałeś taką zwykłą powiedziała Ola. Znajdź sobie lepszą.
– Mamo, nie porzucę Julki. Kocham ją. Tak, pochodzi zeKacper spojrzał na nią z determinacją, odwrócił się i wyszedł, a Ola zrozumiała w końcu, iż prawdziwe szczęście nie kryje się w urodzie, ale w sercu, którego nigdy nie potrafiła docenić.