**Nie chciała siedzieć obok mnie w samolocie ale życie miało inne plany**
Zawsze starałem się żyć tak, by nie sprawiać innym kłopotu.
Tak, jestem mężczyzną o większej tuszy. Od lat zmagam się z chorobą, która utrudnia kontrolę wagi. Pogodziłem się z tym, ale zdaję sobie sprawę, jak moja sylwetka może wpływać na innych.
Dlatego zawsze, gdy lecę samolotem, wykupuję dwa miejsca nie dlatego, iż uważam, iż nie zasługuję na tyle samo przestrzeni co inni, ale z szacunku dla współpasażerów. Dzięki temu siedzę wygodnie, a oni mają więcej miejsca. Moja przestrzeń to moja sprawa.
Tego dnia nie było inaczej.
Słoneczne popołudnie, lotnisko, walizka tocząca się za mną. Czekałem na tę podróż od miesięcy krótki wyjazd do przyjaciela, którego nie widziałem ponad rok. Myśl o wspólnych kawach, długich spacerach i nocnych rozmowach wywołała uśmiech na mojej twarzy.
Gdy ogłoszono moją grupę wejścia, wszedłem do samolotu. Moje miejsca 14A i 14B były przy oknie. Idealnie.
Włożyłem torbę do schowka, zająłem miejsce przy oknie i nałożyłem słuchawki na szyję. Wziąłem głęboki oddech, oddając się spokojnemu oczekiwaniu na start.
Wszystko szło gładko, dopóki nie zobaczyłem kobiety wchodzącej na pokład w ostatniej chwili.
Była olśniewająca. Taka piękność, która przyciąga spojrzenia bez wysiłku. Wysoka, smukła, w dopasowanych kremowych spodniach, z jedwabistymi włosami lśniącymi w świetle kabiny. Każdy jej krok wyglądał na wyreżyserowany elegancki, pewny siebie, jakby świat był jej wybiegiem.
Zatrzymała się przy moim rzędzie, spoglądając na miejsce obok. Przez chwilę myślałem, iż poprosi o pomoc z bagażem. Zamiast tego zawahała się, jej wzrok błądził między mną a siedzeniem.
Lekko zmarszczyła nos. Och hm szepnęła, bardziej do siebie, ale na tyle głośno, bym usłyszał.
Zdjąłem jeden słuchawk. Przepraszam, coś pani powiedziała?
Spojrzała na mnie z mieszaniną zdziwienia i niesmaku.
Nie, po prostu Nie mogę tu usiąść. Jej ton był lekki, ale wyczuwałem w nim ostrze.
Odpowiedziałem spokojnie: To oba moje miejsca. Zarezerwowałem je razem. Wskazałem na wydrukowane bilety. Pani pewnie szuka innego rzędu.
Mrugnęła, po czym spojrzała w głąb kabiny, jakby liczyła, iż pojawi się wolne miejsce. Jest pan pewny? Mój bilet wskazuje 14B.
Kontroler potwierdził to, co wiedziałem w systemie zaszła pomyłka. Jej miejsce było podwójnie zarezerwowane, a drugie należało do mnie. Załoga obiecała znaleźć dla niej inne siedzenie.
Kobieta Zofia uśmiechnęła się uprzejmie, ale wyczuwałem w jej postawie niemą ocenę. Nie była okrutna, ale jej wzrok zatrzymywał się na mojej sylwetce odrobinę za długo.
Nie pierwszy raz widziałem to spojrzenie. Ludzie rzadko mówią to wprost, ale czasem ich mimika mówi wszystko. Choć przez lata uodporniłem się na to, kłuje.
Odwróciłem się do okna. Życie jest za krótkie, by przejmować się cudzymi opiniami.
Gdy załoga szukała dla niej miejsca, usłyszałem, jak mówi półgłosem do mężczyzny za nią:
Nie rozumiem, jak można się tak zaniedbać. To niezdrowe i po prostu no, wiesz.
Mężczyzna skinął głową. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki od