Nie owijam w bawełnę. Jestem kochanką twojego męża! Przez te wszystkie lata się spotykaliśmy. Tak! Nie rób wielkich oczu i nie mdlej
Alicja przygotowywała kolację, mąż Marek miał wrócić za godzinę. Dziesięcioletnia córka Zosia była na zajęciach tanecznych.
Zaraz wróci, rzuci torbę w kąt i usiądzie przy stole, czekając na jedzenie. Będzie opowiadać o koleżankach, sukcesach, nauczycielce Alicja się uśmiechnęła. Zawsze lubiła słuchać córki.
Zadzwonił dzwonek. Na Marka było za wcześnie, a klucze miał przy sobie. Pewnie Zosia znowu zapomniała. Alicja otworzyła drzwi, ale zamiast córki stała tam młoda kobieta.
Nie owijam w bawełnę. Jestem kochanką twojego męża. Spotykaliśmy się przez te wszystkie lata. Tak! Nie rób wielkich oczu i nie mdlej.
Te wszystkie lata czyli ile?
Trzy lata. Wszystko mi odpowiadało. Dużo spokojniej żyje się samej, mając mężczyznę, który tylko przychodzi.
Żadnych kosztów ani finansowych, ani fizycznych. Tak! Nie prałam, nie gotowałam, nie sprzątałam po nim. I teraz nie zamierzam nic zmieniać.
Nie przyszłabym do ciebie, ale jestem w ciąży. Przypadek, ale nic już nie poradzisz za późno.
Alicja przypomniała sobie, jak długo nie mogli mieć dziecka. Z nią wszystko było w porządku, ale Marek miał problemy. Musieli skorzystać z in vitro.
Za pierwszym razem się nie udało, ale drugi przyniósł szczęście. Alicja choćby liczyła na bliźniaki przy tej metodzie to nic dziwnego. Urodziła się Zosia. I teraz taka wiadomość.
Jak to nic nie zmienisz? Masz mężczyznę, który tylko przychodzi, i myślisz, iż teraz będzie ojcem, który tylko przychodzi?
Nie, trochę inaczej. Będę miała męża i dziecko, które przychodzą.
Ciekawe. Jak to sobie wyobrażasz? Ojciec wychowa dziecko, a do ciebie będzie przychodził, żeby maluch miał kontakt z matką?
Tak. Nie chciałam dziecka, to przypadek.
A Marek mówił, iż nie może mieć dzieci?
Widocznie może! Muszę zobaczyć, w jakich warunkach będzie żyło moje dziecko. Wszystko sprawiedliwie.
Twoja córka, a Marek uczestniczy w jej wychowaniu, choć nie jest ojcem. Teraz będzie jego dziecko, a wychowanie spadnie na ciebie.
Proszę pani, choćby pana nie zapraszam, nie znam pani imienia, ale pan mąż tu już nie mieszka, może pani zabrać jego rzeczy. Reszta mnie nie interesuje!
Alicja chciała zamknąć drzwi, ale zobaczyła Zosię, która wróciła z zajęć.
Mamo, co się stało? Jakie dziecko? I dlaczego tata nie jest moim ojcem?
Wszystko słyszałaś? Czas ci wyjaśnić.
Mamo, już nie jestem mała, mam prawie jedenaście lat. Zrozumiem.
Alicja wszystko opowiedziała.
Jesteś moją córką, ale tata cię kocha, jest twoim ojcem w świetle prawa. Razem na ciebie czekaliśmy.
A teraz on znów czeka na dziecko, ale ty nie będziesz jej matką. Ja nie będę siostrą. Tak?
No tak masz rację. I jeszcze jesteś duża, nie chcę już żyć z tatą.
Pomogę ci, mamo, nie martw się. Już jestem duża, niech idzie. Kocham was, ale ta co tu była Niech on do niej idzie.
Marek wrócił punktualnie, jak zawsze.
Co się stało? Dlaczego nikt mnie nie wita, nie przytula?
Zazwyczaj Zosia zawsze witała ojca, ale teraz panowała cisza. Siedziała w swoim pokoju.
Alicja, gdzie córka? Została na tańcach czy zachorowała?
Była twoja kochanka. Spodziewa się dziecka. Twojego! Wytłumaczysz, czego tu chciała?
Alicja zrozum, to moje dziecko, nie mogę go porzucić.
Wiesz, co ona proponuje?
Wiem. Nie chciała go, ale Zosia jest, teraz będzie jeszcze jedno. To moje dziecko! Będzie mieszkać ze mną.
Pewien? Twoje? Pamiętasz swój diagnozę?
Bywają wyjątki!
Świetnie. Idź do matki ze swoim wyjątkiem. Natychmiast, rzeczy zabierzesz później!
Nie, Alicja! Tak nie można! Tam na mnie nie czekają. Nie jestem tam potrzebny nie w ten sposób.
Tu też na ciebie nie czekają. Nie jesteś potrzebny. Wynoś się!
A co z Zosią? Jestem jej ojcem, choć nie biologicznym Wychowuję twoją córkę. Co złego, jeżeli z nami będzie moje dziecko? Prawdziwe. Wszystko sprawiedliwie.
O sprawiedliwości już mówiła matka twojego przyszłego dziecka. Najpierw sprawdź, czy twoje, potem gadaj. Żegnaj.
Alicja się rozstała z Markiem. Musiał odejść, bo mieszkanie należało do jej rodziców. Wybudowali dom, ale lokalu nie przepisali na córkę. Przy rozwodzie i tak nie miałoby to znaczenia.
Marek został bez dachu nad głową. Mężczyzna, który tylko przychodził, był dla kochanki lepszy, a ona nie chciała zmieniać stylu życia. Nie chciała też zajmować się dzieckiem.
Przyszła matka, ale nie miała zamiaru poświęcać się maluchowi. Mogła się pobawić, pośmiać, ale nie więcej. Nieprzespane noce, pieluchy, choroby Na to nie była gotowa.
Po narodzinach dziecka wniosła o alimenty, ale przegrała. Jak teraz wychowuje dziecko niedbała matka nikt nie wie. Diagnoza Marka się nie zmieniła, pokrewieństwo nie potwierdziło się.
Córka w świetle prawa jest jedna, ale nie chce z nim rozmawiać. Marek płaci alimenty, próbuje wrócić do rodziny, ale Alicja też go nie chce.
Jak widać, niełatwo siedzieć jedną pupą na dwóch stołkach
A co wy o tym sądzicie? Piszcie w komentarzach, lajkujcie














