Niby o czym?

posmiertnik-doktora-bruneta.blogspot.com 6 lat temu

Nie posprzątałem.
Nie umyłem okien.
Nie odkurzyłem.

Poplamiony, polibacyjny obrus, tkwiąc po ranty w pudle łazienkowym, błaga o litość.

Nie pisałem, bo i o czym?

Wciągnięty w szczurzy wyścig, przez blisko dwadzieścia dni skwierczałem na patelni, wraz z innymi stachanowcami, skwierczałem, kompulsyjnie przywołując choćby te wspomnienia i cytaty, których nie byłem w stanie sobie do tej pory w całości przypomnieć. Mickiewicz, Słowacki, Norwid. Szymborska na dokładkę.
Omasta jedna.
Okrasa cholerna, molestująca elegancją i szykiem, jak kurwiszon zdjęty nocną porą spod poselskiego hotelu.
Jestem winny. Mam nadzieję, że, gdy już grzecznie wyciągnę kopyta i kulturalnie, zgodnie z zasadami ustanowionymi przez naturę zacznę się rozkładać, uda się wam wreszcie wyprostować wasze powykręcane moimi wypocinami mózgi.
Idź do oryginalnego materiału