
jeśli mogę prosić – przystaw mi stempelek na...
charakterze. taki rozgrzany niczym samochodowa
zapalniczka, o podobnym kształcie. niech wypali
impulsywność i egotyzm. potrafisz, kochanie.
wszystko umiesz i wiesz. na przykład, czy złapano
już zamachowca, który cisnął kamieniem w
Karola Nawrockiego. i to nic, iż nie było takiego
wydarzenia. masz wiedzę, kiedy zostanie
schwytany, bydlak.
i tylko ty masz świadomość, czego (okołoradiomaryjną?)
metaforą jest bocian utopiony w chrzcielnicy,
a bycie z tobą w związku, to jakby na Open`erze,
czy innym festiwalu, paść w błoto pełne stłuczonych
butelek, wytarzać się w brei, i wstać nieporanionym,
w płatkach róż na bluzie i spodniach, do tego:
pachnący maciejką.
ponawiam z uśmiechem: przystaw mi gorący
stempelek. niech zaśmierdzi, zasyczy, pójdzie dymek.
prostuj meandry, bądź trunkiem, którym nie można
się upić, bo i po co, tą goryczką i cierpkością, którą
pragnę czuć na języku. bez końca. kój mój wstyd
bycia brzydkim jak padaczka pourazowa.
spal, co konieczne.