Wszystko! Moja cierpliwość się skończyła! krzyknął Krzysztof, ledwo weszli z Anią do mieszkania. Kiedy w końcu nauczysz się trzymać język za zębami?
Co ja tak powiedziałam? oburzyła się Ania.
I jeszcze się pytasz? warknął Krzysztof z nieprzyjemnym uśmieszkiem. Moja droga, przekroczyłaś wszystkie granice! Czas cię wychować!
Krzysiu, o co adekwatnie chodzi? cofnęła się Ania.
Chodzi o to, iż twoje zachowanie to choćby nie jest dostateczne! Sama chuchro, a takie fanaberie!
Nie każdy taki słup, jak ty! odcięła się Ania. Kobieta powinna być drobna i subtelna!
A do tego cicha, uległa i posłuszna! Czego tobie stanowczo brakuje! Krzysztof rozpiął pasek i wyciągnął go ze spodni. Wychowam cię, jak przodkowie nakazali!
Oszalałeś? cofnęła się Ania. Chcesz mnie bić?
Wychowywać! warknął Krzysztof. I ukarać za gadulstwo! Dziś moją matkę prawie doprowadziłaś do zawału!
Niech nie opowiada głupot! odparła Ania. Dlaczego mam zdejmować buty, które przecież przyniosłam w torbie, żeby zakładać jej śmierdzące kapcie? Z moim wzrostem nie będę chodzić na płaskim!
Normalne kapcie! ryknął Krzysztof. Dla gości!
A od kiedy goście muszą zmywać naczynia, a potem jeszcze kuchenkę? przechyliła głowę Ania. I nie znoszę, gdy mi się rozkazuje!
Właśnie dlatego teraz dostaniesz! Jesteś moją żoną, a zachowujesz się jak niesforna księżniczka! Nauczę cię szacunku do męża i jego rodziców!
Niech oni się najpierw zachowują normalnie! Ania wśliznęła się do pokoju. Sami chamują, a ja mam milczeć? Powinieneś stanąć w obronie żony!
Gdybyś zachowywała się odpowiednio do swojego wzrostu i pozycji, nikt by ci nie ubliżał! Ale ty musisz mieć swoje zdanie! Teraz ci je wybiję!
Proszę, nie rób tego! Ania wciągnęła nosem. Będzie bolało!
I bardzo! uśmiechnął się Krzysztof. Tak, żebyś do końca życia pamiętała swoje miejsce! Taka malutka, a wynosi się jak królowa!
Nie! pisnęła, przyciskając się do ściany. Proszę!
Krzysztof podszedł i zamachnął się paskiem.
Muszę! Z takich zuchwałych głów trzeba to wybijać! Inaczej nie zrozumiecie!
Pierwsze spotkanie Krzysztofa z rodzicami przyszłej żony zostawiło w nim trwałe wrażenie.
Tadeusz, który kazał nazywać się tata Tadek, długo ściskał dłoń Krzysztofa, a potem uścisnął go mocno.
Synu! Zrobię dla ciebie wszystko! Całe życie marzyłem o synu, a Małgosia urodziła mi tylko córkę i na tym stanęła! A ja marzyłem o wędkowaniu, meczach, polowaniach! Toż to syn! Nie te babskie kłótnie! Z tobą, zięciu, dopiero się rozkręcimy!
Cieszę się, tato Tadek powiedział zakłopotany Krzysztof. Nie znam się na wędkowaniu.
Spokojnie! Nikt się nie rodzi specjalistą! roześm