Dzisiaj znów nie mogłem zasnąć. Moja córka, Jagoda, chce wyjść za mąż za tego darmozjada, a mnie i mojej żonie aż skóra cierpnie na samą myśl.
Mieszkamy w małym miasteczku na Warmii, gdzie zimy bywają srogie, a ludzie od pokoleń cenią domowe ciepło i pracowitość. Staraliśmy się dać Jagodzie wszystko, co najlepsze, a teraz patrzymy z przerażeniem, jak nasza córka wiąże się z chłopakiem, który nie potrafi choćby butów sobie zawiązać, nie mówiąc o porządnej pracy.
Ja i moja żona, Bogusia, wiemy, co to znaczy walczyć o miłość. Kiedyś jej rodzice też byli przeciwko mnie. Ojciec Bogusi marzył, by wydać ją za syna swojego przyjaciela, adwokata z Warszawy, a matka denerwowała się, iż ciągle grzebałem przy swoim starym Maluchu. Ale Bogusia postawiła na swoim, a czas pokazał, iż mieliśmy rację. Wspólnie wychowaliśmy Jagodę, dając jej miłość i stabilność.
Jagoda zawsze była naszą dumą – bystra, ambitna, z głową pełną marzeń. Dwa lata temu wyjechała na studia do Gdańska i tam poznała Darka. Na początku cieszyliśmy się, bo miłość to piękna rzecz. Ale im więcej o nim wiedzieliśmy, tym większy strach nas ogarniał. A teraz Jagoda oświadczyła, iż chce za niego wyjść! Darek to prawdziwy leń – to nie tylko moje zdanie.
Widzieliśmy to na własne oczy. Każde wakacje Jagoda haruje – w kawiarni, na zmywaku, w biurze. Oszczędza, by pod koniec sierpnia pojechać z Darkiem nad morze. A on? Nic. Przez dwa lata ani razu nie znalazł choćby dorywczej roboty. Jagoda dźwiga wszystko na swoich barkach, a on tylko korzysta, jakby mu się to należało. To nas boli – nasza córka zasługuje na więcej!
Kiedyś rodzice Darka robili remont w mieszkaniu. Chcieliśmy być mili, zaproponowaliśmy pomoc. Przyjechaliśmy z farbami, tapetami, narzędziami. A Darek? Siedział w pokoju, wgapiony w komputer, grał w jakieś głupie strzelanki. choćby herbaty nam nie zaoferował! My, obcy ludzie, w pocie czoła tapetowaliśmy ściany, a on, zdrowy chłop, nie kiwnął palcem. Wtedy coś we mnie pękło – czy to naprawdę człowiek, z którym moje dziecko chce spędzić życie?
Darek żyje w swoim wirtualnym świecie. Godzinami grzebie w telefonie, nie umie normalnie pogadać, a jak już coś mówi, to tylko narzeka. Jagoda jest jak płomień, a on gasi jej iskrę swoim lenistwem. Wiem, iż ten związek ją zniszczy, ale jak jej to wytłumaczyć?
Próbowaliśmy rozmawiać, ale Jagoda jest zakochana i nie słucha. Każda uwaga o Darku to dla niej atak. „Po prostu go nie rozumiecie!” – krzyczy ze łzami w oczach. Widzę, jak się miota między nami a swoimi uczuciami, i serce mi się kraje. Nie chcę, by moje dziecko popełniło błąd, którego będzie żałować do końca życia.
Nocami przewracam się z boku na bok, wyobrażając sobie Jagodę w białej sukni, idącą do ołtarza z kimś, kto choćby nie potrafi docenić jej trudu. Boję się, iż poświęci swoje marzenia dla faceta, który nie podniesie się z kanapy. Jak do niej dotrzeć? Jak ją ochronić? Moje ojcowskie serce wie, iż to zła droga, ale nie mam pojęcia, jak ją od tego odwieźć.
Dzisiaj zrozumiałem jedno: czasem najtrudniej jest patrzeć, jak ktoś, kogo kochasz, robi to, co dla niego złe. Ale miłość to też umiejętność trwania, choćby gdy wszystko wydaje się stracone. Może jeszcze zrozumie. Musi.