Nareszcie chłód

tablicaodjazdowhome.wordpress.com 2 tygodni temu

Przeżyliśmy.

W nocy gorąc, myślałam, iż nie zasnę, a spałam 9 godzin. Przestałam mieć problemy ze snem kiedy włączył mi się tryb wakacyjny, relaksacyjny, olewacki, żadne dedlajny, terminy, maile, mam szczęście w tym roku, iż wszyskie ważne rzeczy pokończone przed wakacjami. Dwa gorące dni weekendu rozleniwiły mnie już do kwadratu, ja nie musiałam do pracy, tylko Mi biedny miał dziś dramaty, interwencje kryzysowe i urwanie głowy.

Upał skończył się, wróciło jakże miłe memu sercu popadywanie, aura kapryśna, słoneczno-deszczowa, pełna lunięć, wiatru, gorąca, by wieczorem ochłodnąć już zupełnie – o 19 na rytualnym spacerku po parku z hałastrą marznę w samym sweterku. Po raz pierwszy od tygodnia. Trzeba było wziąć letni płaszcz przeciwdeszczowy.

Dzień wypełniony tym i owym, załatwianie, załatwianie, odhaczanie. Samochód do warsztatu jeszcze przed wyjazdem, rower do naprawy, banda w domu uskutecznia bed rotting (‘idźcie na dwór, ale ciociuuu, nie ma żadnych dzieci na dworze!!’). Wracam do domu, gwałtownie szybko, robię tortille na późny lancz, ‘ciociuuuu a mogę pomóc? no pewnie!’ i pomaga, kroi, obiera, miesza. Idziemy do parku, bo już mi szkoda dzieciaków, w parku lunęło na nas centralnie. Hałastra biega w deszczu, ale muszę ich zabierać, bo zrobiło się zimno. Wracamy, po drodze wychodzi słońce i zaczyna przypiekać. Daję im wolne od cioci i od spacerków, nawrócona na sprawianie sobie przyjemnośći idę na kawę do koleżanki z dzielni, z którą już dawno się umawiałam, iż mi pokaże swoją sypialnię – pomalowała na granatowo, ale czad! Dzieci też mają prawo do kiszenia się w domu czasami, a gdzie jak nie u cioci?

Wieczorem wyciągam Mi na rytualny wieczorny spacer. Do naszej bandy pięciorga dołącza Ca i kiedy my z Mi kręcimy kółeczka wokół placu zabaw, dzieciory mają zabawę w lawę (znacie?).

Idź do oryginalnego materiału