Najgorsze wspomnienia z all-inclusive. Śmierdzące parówki, kawa z koncentratu

kobieta.gazeta.pl 3 dni temu
Joannę cały urlop stresował niechciany adorator, a Mateusz otrzymał w hotelu pokój, który prezentował się zupełnie inaczej niż na zdjęciach z katalogu. Wakacje typu all-inclusive nie zawsze są udane. Kilka osób podzieliło się z nami swoimi doświadczeniami.
Joanna nie jest pewna, czy w przyszłości wybierze się jeszcze na wakacje tego typu. Trzy lata temu poleciała wraz z mężem na Kretę. - To był mój najdroższy wakacyjny wyjazd w życiu. Zwykle podróżuję na własną rękę. Szukam najatrakcyjniejszych ofert lotów i hoteli. Jednak wówczas mój mąż stwierdził, iż lecimy bez dzieci na all-inclusive, żeby odpocząć w pełni i się niczym nie przejmować - opowiada. I jak dodaje, za wyjazd, ze względu na wysoki standard hotelu, zapłacili aż 15 tysięcy złotych.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak targować się w Marrakeszu?


Pracownik hotelu chciał się z nią umówić. Mąż nie był problemem
Wyjazd nie był jednak udany. - Już pierwszego dnia zorientowałam się, iż będę miała niechcianego adoratora. Jeden pracowników hotelu nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie obchodziło go to, iż jestem z partnerem. To było bardzo krępujące, byłam cały czas zestresowana. Nie chciałam, aby mój mąż myślał, iż w jakiś sposób uwiodłam tamtego mężczyznę - opowiada.
Trzeciego dnia pracownik hotelu poprosił Joannę o numer telefonu i zaproponował spotkanie. Zrobił to, gdy mijał ją w trakcie śniadania w hotelowej restauracji. - Z poważną miną odmówiłam i podkreśliłam, iż mam męża. Jednak do końca wyjazdu nie czułam się tam swobodnie. Czekałam, aż ten wyjazd się skończy - wspomina. - Dobry hotel nie zapewnia udanych wakacji. Zawsze może zdarzyć się coś, co zepsuje wam nastrój na cały urlop - dodaje.


Najgorsze wspomnienia z all inclusiveFot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Wyborcza.pl


Rozczarowało ją hotelowe jedzenie. "Czegoś takiego nie widziałam"
Anita w maju tego roku spędziła wraz z rodziną tygodniowy urlop na greckiej wyspie Kos. Rozczarowało ją przede wszystkim hotelowe jedzenie. - Bardzo żałuję, iż wykupiłam opcję all inclusive. Już po pierwszym posiłku wiedziałam, iż znacznie lepszą opcją byłoby stołowanie się w lokalnych restauracjach - opowiada.


Jak wspomina, gdy nałożyła synowi parówkę na talerz, gwałtownie ją zabrała, gdyż poczuła dziwny, nieprzyjemny zapach. Z kolei na obiad podano rozgotowany makaron z boczkiem ze śniadania i parówkami. - Czegoś takiego jeszcze nie widziałam - mówi.
Inne dania, jakie zapadły jej w pamięci, to między innymi sałatka z owoców z puszki oraz... kawa z koncentratu. - Przy takim napoju, to choćby ta rozpuszczalna smakuje jak ambrozja - śmieje się nasza rozmówczyni. I jak dodaje, od trzeciego dnia wraz z bliskimi stołowali się w sąsiadującej z hotelem tawernie. Wspomniała też o drinkach, które przygotowywane były z gotowych mieszanek i smakowały bardzo "sztucznie".


Na zdjęciach wszystko wyglądało inaczej
Mateusz przeżył swoje rozczarowanie w trakcie pierwszych wakacji typu all-inclusive w Turcji w 2012 roku. Planując kolejne wyjazdy, wiedział już, iż musi zachować większą ostrożność przy wyborze oferty. - Uważam, iż lepiej zapłacić więcej i odpocząć w przyjemnych warunkach - mówi.
Jak wspomina, gdy szukał pierwszego wakacyjnego wyjazdu z biurem podróży, skusiły go przede wszystkim atrakcyjne zdjęcia. - Na nich hotel i mój pokój prezentowały się naprawdę dobrze. Poza tym cena, choćby jak na tamte czasy, była śmiesznie niska. Nie pamiętam już dokładnej kwoty, ale nie była wyższa niż 500 złotych, a wyjazd trwał aż siedem dni - opowiada.


Na miejscu nasz rozmówca przeżył ogromne rozczarowanie. - Zamiast wygodnego łóżka, stary tapczan. Do tego doszły: zatkany odpływ w zlewie, zardzewiały prysznic, zacieki na suficie, smród w łazience. Nie tego się spodziewałem. Na zdjęciach wszystko wyglądało bardzo przyzwoicie. Uważam, iż w takich warunkach trudno jest wypocząć, bo ciągle nam coś przeszkadza - wspomina.
- Wtedy o tym problemie nie mówiono jeszcze tak wiele. Teraz prawdopodobnie walczyłbym o odszkodowanie od biura za wprowadzenie mnie w błąd. Zdjęcia zapowiadały coś zupełnie innego - dodaje Mateusz.
Głośni hotelowi goście
Czasami problematyczni mogą okazać się też hotelowi goście. Paweł wspomina swój nieudany wyjazd na Sycylię w 2019 roku. - Okazało się, iż w hotelu są sami Polacy. Nigdy nie lubiłem takich podziałów, preferuję międzynarodowe towarzystwo. Ale stwierdziłem, iż nie będę się już tym przejmował i narzekał - wspomina.
Jednak mimo dobrego nastawienia, pierwsze dni wyjazdu były wyjątkowo nieudane. Wszystko przez pewną grupę znajomych. - Pili alkohol nad basenem od samego rana. Byli strasznie głośni, wulgarni. Żałowałem, iż wszystko rozumiem, bo nie mogłam skupić się na niczym innym. To były takie typowe pijackie gadki - opowiada.


- Inni też byli oburzeni, próbowali choćby interweniować u pracowników hotelu. Niestety to tylko pogorszyło sytuację, bo ci ludzie zrobili się potem jeszcze bardziej agresywni. Od trzeciego dnia wypoczywałem poza hotelem. Wolałem zapłacić za leżaki na plaży niż słuchać tych głupot - kończy. Jakie masz plany na tegoroczne wakacje? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania artykułu.
Idź do oryginalnego materiału