Najczęstszy powód kłótni przy wigilijnym stole. Ksiądz zabiera głos

zycie.news 2 godzin temu
Zdjęcie: duchowny @pexels


Coraz częściej jednak ten obraz pęka. Zamiast ciepłych rozmów i rodzinnej atmosfery przy stole pojawiają się napięcia, podniesione głosy i konflikty, które potrafią zrujnować choćby najbardziej wyczekiwany wieczór w roku.

Polityka wchodzi do domów

Rodzinne spotkania coraz wyraźniej odzwierciedlają to, co dzieje się w przestrzeni publicznej. Głębokie podziały światopoglądowe i polityczne nie kończą się na ekranach telewizorów czy w mediach społecznościowych. Przenoszą się do kuchni, salonów i jadalni. W wielu domach wystarczy jedno zdanie, niewinna uwaga albo wybór programu w telewizji, by uruchomić lawinę emocji.

Rodzice kłócą się z dorosłymi dziećmi, rodzeństwo przestaje ze sobą rozmawiać, a dalsza rodzina opuszcza dom w atmosferze wzajemnych pretensji. Skala tych napięć bywa ogromna i – jak zauważają duchowni – z roku na rok narasta.

„Jesteśmy głęboko podzieleni”

W rozmowach duszpasterskich temat świątecznych konfliktów powraca wyjątkowo często. Janusz Koplewski nie ukrywa, iż opowieści wiernych bywają dramatyczne. Podkreśla, iż polaryzacja społeczna dotknęła już nie tylko debat publicznych, ale najbardziej intymnej przestrzeni rodzinnej.

Zdarza się, iż po ostrej kłótni o poglądy polityczne bliscy wstają od stołu i wychodzą, nie chcąc dalej uczestniczyć w spotkaniu. Takie sytuacje, jeszcze niedawno uznawane za skrajne, dziś przestają dziwić.

Spowiedź po świętach mówi wiele

Kapłani zwracają uwagę na jeszcze jeden niepokojący sygnał. Najwięcej spowiedzi przypada właśnie na 25 i 26 grudnia. To wtedy wierni przychodzą z ciężarem słów wypowiedzianych w emocjach – przy opłatku, podczas kolacji, w obecności najbliższych.

Coraz częściej jednak pada odpowiedź, iż trudno jest żałować, skoro druga strona „zaczęła pierwsza”. To pokazuje, jak głęboko w relacje rodzinne wkradły się gniew i brak gotowości do przebaczenia.

Miłość zamiast racji

Zdaniem duchownych jedyną realną odpowiedzią na ten kryzys jest świadoma rezygnacja z walki o rację. Święta nie są czasem na przekonywanie innych do swoich poglądów ani na rozliczanie przeszłych sporów. To moment, w którym relacja powinna mieć pierwszeństwo przed opinią.

Ks. Koplewski zwraca uwagę, iż choćby osoby o skrajnie różnych poglądach potrafią na co dzień współpracować, przyjaźnić się i wspólnie spędzać czas. jeżeli jest to możliwe poza domem, tym bardziej powinno być możliwe w rodzinie.

Jak uratować świąteczną atmosferę

Kluczowe znaczenie ma stawianie granic. Nie ma nic złego w jasnym zakomunikowaniu, iż przy wigilijnym stole nie chcemy rozmawiać o polityce czy sprawach, które dzielą. Milczenie bywa czasem aktem dojrzałości, a nie słabości.

Zamiast tematów zapalnych warto skupić się na tym, co łączy: dzieciach, wspomnieniach, planach na przyszłość czy zwykłej obecności obok siebie. choćby jeżeli ktoś prowokuje, nie ma obowiązku wchodzić w spór. Emocje jednej osoby nie muszą definiować całego wieczoru.

Święta silniejsze niż podziały

Boże Narodzenie przypomina, iż miłość i relacja są trwalsze niż jakiekolwiek różnice poglądów. Choć nie da się naprawić wszystkich konfliktów w jeden wieczór, można zrobić pierwszy krok: zrezygnować z walki, wyciszyć emocje i dać drugiemu człowiekowi przestrzeń.

Czasem właśnie to – a nie wygrana w sporze – okazuje się największym świątecznym zwycięstwem.

Idź do oryginalnego materiału