
Zalety pewności siebie kończą się tam, gdzie zaczyna się jej nadmiar.
Gdy człowiek myśli, iż jest w czymś lepszy, niż w rzeczywistości jest, innymi słowy przeszacowuje swoje umiejętności, możliwości, wiedzę... może podejmować w oparciu o to przekonanie o własnych umiejętnościach wybitnie nietrafione decyzje i działania, których konsekwencje bywają dotkliwe. Ta nieadekwatność oceny wiąże się też z tym, iż osoby nadmiernie pewne siebie są raczej skłonne przewidywać własny sukces, niż dokładnie oceniać ryzyko. Wygłaszając swoje "Wiedziałem, iż tak będzie!", "A nie mówiłem?" stawiają się w pozycji wszechwiedzącego bóstwa. A przekonanie o własnych zdolnościach "wizjonerskich" sprawia, iż poczucie ich pewności co do tych umiejętności dodatkowo wzrasta, usypiając czujność. Nadmierna pewność siebie to nic innego jak błąd poznawczy, czyli wzorzec nieracjonalnego postrzegania rzeczywistości /w tym samego siebie/, mający wpływ na ludzkie postawy, emocje, rozumowanie lub zachowania, w którym przeceniają swoje umiejętności lub wiedzę. Dodajmy też, iż nadmierna pewność siebie fatalnie wpływa na relacje interpersonalne, bo sprzyja arogancji i lekceważeniu zdania innych. Oczywiście pewność siebie jest wskazana ale jak ze wszystkim i tu potrzebny jest balans, umiar - jak zwał tak zwał. W dużym uproszczeniu by nie popłynąć w nadmierną pewność siebie, która bardziej może nam szkodzić niż pomagać dobrze jest uznać, iż niewiedza jest w porządku. Najważniejsze zaś to wiedzieć, czego się... nie wie. Znane wszystkim Sokratesowe: "wiem, iż nic nie wiem" przez cały czas wydaje się być skuteczną bronią w podejmowaniu rozsądnych, bezpiecznych i wyważonych decyzji i minimalizowaniu ryzyka błędu. Bo czasem, po prostu trzeba dać sobie prawo do wątpliwości... one bywają najlepszym drogowskazem.