Nadciąga dramatyczny czas. Polacy staną przed poważnym wyzwaniem już w 2026 roku

warszawawpigulce.pl 6 godzin temu

Portfele polskich konsumentów czeka prawdziwe trzęsienie ziemi. Najnowsze analizy ekonomiczne przeprowadzone przez zespół ekspertów Credit Agricole rzucają ponury cień na przyszłoroczną rzeczywistość zakupową Polaków. Już teraz wiadomo, iż rok 2025 zapisze się w pamięci konsumentów jako okres drastycznych podwyżek w sektorze spożywczym, które zdecydowanie przewyższą ogólny wskaźnik inflacyjny.

Fot. Warszawa w Pigułce

Przeciętna polska rodzina będzie musiała głębiej sięgać do kieszeni podczas codziennych zakupów, ponieważ średni wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych przekroczy 5 procent w stosunku do obecnego poziomu. Jednak prawdziwy dramat rozegra się w konkretnych kategoriach produktów, gdzie podwyżki mogą osiągnąć wartości dwucyfrowe.

Prawdziwym koszmarem dla miłośników zdrowego odżywiania staną się owoce, które według precyzyjnych wyliczeń analityków podrożeją o szokujące 14,2 procenta. To niemal trzykrotność prognozowanego średniego wzrostu cen żywności. Drastyczne podwyżki obejmą zarówno ukochane przez Polaków owoce sezonowe – soczyste truskawki, aromatyczne maliny, słodkie wiśnie i śliwki, jak również te dostępne przez cały rok – jabłka, gruszki oraz importowane cytrusy. Szczególnie bolesny będzie wzrost cen jabłek, które stanowią podstawę polskiego sadownictwa i są codziennym elementem diety wielu Polaków. Rodzice przyzwyczajeni do wkładania jabłka do szkolnego plecaka dziecka będą musieli przygotować się na znacznie wyższe wydatki lub poszukać alternatywnych przekąsek.

Równie niepokojąco przedstawia się sytuacja na rynku warzyw, gdzie eksperci przewidują wzrost cen na poziomie 7 procent. Biorąc pod uwagę, iż warzywa stanowią podstawę zbilansowanej diety i znajdują się niemal w każdym codziennym posiłku Polaków, ta podwyżka mocno odbije się na domowych budżetach. Szczególnie dotkliwe będą wzrosty cen podstawowych warzyw wykorzystywanych w tradycyjnej polskiej kuchni – białej kapusty (niezbędnej do przygotowania bigosu i surówek), kalafiora, marchwi, buraków oraz brokułów. Warto zauważyć, iż są to produkty, które większość polskich rodzin kupuje regularnie, co oznacza, iż podwyżki będą odczuwalne przy każdych zakupach spożywczych.

Przyczyny tych alarmujących prognoz sięgają głębiej niż tylko standardowych mechanizmów rynkowych. Rok 2024 okazał się wyjątkowo niełaskawy dla polskiego rolnictwa, które zostało dotknięte serią niszczycielskich zjawisk atmosferycznych. Wszystko zaczęło się od wiosennych przymrozków, które zaatakowały kwiaty drzew owocowych w okresie kwitnienia, znacząco redukując potencjał plonowania wielu sadów. Później przyszła długotrwała susza letnia, która dodatkowo osłabiła kondycję roślin uprawnych i ograniczyła wielkość plonów.

Prawdziwy cios nadszedł jednak jesienią, gdy południowe rejony Polski nawiedziły katastrofalne powodzie, zalewając rozległe tereny uprawne i niszcząc infrastrukturę rolniczą. Ta bezprecedensowa kombinacja niekorzystnych zjawisk pogodowych doprowadziła do drastycznego spadku podaży owoców i warzyw na rynku krajowym. W połączeniu z niesłabnącym popytem na te produkty, nieuchronnie musiało to doprowadzić do gwałtownego wzrostu cen.

Ekonomiści z Credit Agricole dają jednak konsumentom pewien promyk nadziei. Według ich przewidywań, druga połowa 2025 roku powinna przynieść stopniowe uspokojenie sytuacji cenowej w sektorze spożywczym. Kluczowym czynnikiem będą tegoroczne zbiory – jeżeli warunki atmosferyczne okażą się łaskawsze dla rolników, a produkcja rolna osiągnie zadowalający poziom, presja cenowa może stopniowo słabnąć w trzecim i czwartym kwartale przyszłego roku. Niemniej jednak, pierwsze dwa kwartały zapowiadają się jako okres szczególnie intensywnych podwyżek, które odcisną piętno na domowych budżetach.

Nie wszystkie segmenty rynku spożywczego zostaną równie mocno dotknięte falą podwyżek. Analitycy z banku BNP Paribas dostrzegają kilka kategorii produktów, które mogą wręcz potanieć lub utrzymać względnie stabilny poziom cenowy. W tej grupie znajdują się ziemniaki, pomidory oraz cukinia. Te produkty, dzięki specyficznym cyklom produkcyjnym i możliwościom upraw szklarniowych (w przypadku pomidorów i cukinii), wykazują większą odporność na czynniki destabilizujące rynek. Ziemniaki, stanowiące podstawę wielu polskich dań, mogą stać się ekonomiczną alternatywą dla innych, drożejących komponentów codziennego jadłospisu.

Ciekawa sytuacja rysuje się na rynku masła, które w 2024 roku było jednym z liderów drożyzny, notując wzrost cen na poziomie 7 procent. Eksperci przewidują, iż w nadchodzącym roku ceny tego produktu powinny się ustabilizować, co z pewnością ucieszy wielu konsumentów. Należy jednak pamiętać o tak zwanym efekcie niskiej bazy z początku bieżącego roku, który przez cały czas będzie wpływał na roczne statystyki cenowe. W praktyce oznacza to, iż choćby przy stabilizacji cen w ujęciu miesiąc do miesiąca, roczne wskaźniki mogą wciąż wykazywać pewien wzrost. To statystyczne zjawisko często prowadzi do błędnej percepcji rzeczywistej dynamiki cenowej wśród konsumentów.

Miłośnicy mięsnych potraw również nie będą mieli powodów do radości. Drób i wołowina, dwa najpopularniejsze rodzaje mięsa w polskich gospodarstwach domowych, również znajdą się w grupie produktów dotkniętych znaczącymi podwyżkami. Główną przyczyną są rosnące koszty produkcji – drożejące pasze (będące pochodną wyższych cen zbóż), rosnące ceny energii elektrycznej i gazu wykorzystywanych w hodowli oraz wyższe koszty pracy. Te czynniki nieuchronnie przełożą się na wyższe ceny mięsa w sklepach. Biorąc pod uwagę, iż przeciętny Polak spożywa około 70 kg mięsa rocznie, a wydatki na tę kategorię produktów stanowią znaczącą część budżetu większości gospodarstw domowych, podwyżki w tym segmencie będą szczególnie dotkliwe.

Analiza danych historycznych pozwala lepiej zrozumieć skalę nadchodzących wyzwań. W mijającym roku konsumenci doświadczyli już znaczących podwyżek w wielu kategoriach produktów spożywczych. Szczególnie imponujący wzrost odnotowano w sektorze warzyw i owoców, gdzie średnia podwyżka wyniosła 10,6 procenta. Również herbata, napój powszechnie spożywany przez Polaków, zdrożała o 9,2 procenta, a masło o wspominane już 7 procent. Te dane jednoznacznie pokazują, iż problem inflacji w sektorze spożywczym nie jest zjawiskiem przejściowym, ale ma charakter długotrwały i strukturalny. Nadchodzący rok będzie więc kontynuacją, a w niektórych przypadkach choćby intensyfikacją, trendu wzrostowego obserwowanego w ostatnich latach.

Za prognozowanymi podwyżkami cen żywności stoi złożona sieć wzajemnie powiązanych czynników ekonomicznych. Oprócz wspomnianych już niekorzystnych warunków atmosferycznych, kluczową rolę odgrywają rosnące koszty produkcji rolnej. Na przestrzeni ostatnich lat obserwujemy systematyczny wzrost cen energii elektrycznej i paliw, które stanowią istotny składnik kosztów na każdym etapie łańcucha produkcji i dystrybucji żywności – od uprawy i hodowli, przez przetwórstwo, aż po transport i przechowywanie.

Równie istotnym czynnikiem są zmiany na rynku pracy. Rosnące wynagrodzenia pracowników zatrudnionych w sektorze rolno-spożywczym, będące odpowiedzią na ogólny wzrost płac w gospodarce i wysoką inflację, przekładają się bezpośrednio na koszty produkcji. Problem pogłębia systematyczny odpływ pracowników sezonowych z rynku rolnego, co zmusza producentów do oferowania coraz wyższych stawek lub inwestowania w kosztowną mechanizację. Oba te rozwiązania prowadzą do wzrostu kosztów produkcji i w konsekwencji – wyższych cen produktów na półkach sklepowych.

Polski rynek żywności, mimo znaczącego potencjału produkcyjnego, nie funkcjonuje w próżni i podlega wpływom globalnych trendów cenowych. Wahania cen na międzynarodowych giełdach towarowych, zmiany kursów walut oraz zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw odciskają piętno na krajowych cenach. Szczególnie widoczne jest to w przypadku produktów importowanych lub tych, których ceny są silnie skorelowane z notowaniami giełdowymi, jak zboża czy oleje roślinne.

W obliczu nadchodzących podwyżek, przeciętny polski konsument będzie zmuszony do zrewidowania swoich nawyków zakupowych i wdrożenia bardziej świadomych strategii zarządzania domowym budżetem. Eksperci rynku detalicznego rekomendują szereg rozwiązań, które mogą pomóc gospodarstwom domowym złagodzić skutki wzrastających cen. Przede wszystkim warto zwrócić większą uwagę na sezonowość produktów, szczególnie w kategorii owoców i warzyw. Kupowanie produktów w szczycie sezonu, gdy ich podaż jest największa, a ceny najniższe, może przynieść znaczące oszczędności w skali roku.

Kolejną skuteczną strategią jest bardziej systematyczne korzystanie z promocji oferowanych przez sieci handlowe. Planowanie zakupów w oparciu o aktualne oferty promocyjne wymaga wprawdzie więcej czasu i zaangażowania, ale może pozwolić na ograniczenie wydatków choćby o 15-20 procent. Warto również rozważyć zakupy bezpośrednio u producentów lub na lokalnych targowiskach, gdzie często można nabyć świeże produkty w cenach niższych niż w dużych sieciach handlowych. Ta strategia nie tylko pozwala zaoszczędzić, ale również wspiera lokalnych producentów, eliminując pośredników z łańcucha dostaw.

W obliczu drastycznych podwyżek cen owoców, warto rozważyć zmianę nawyków żywieniowych, stawiając na tańsze alternatywy. Zamiast drogich owoców egzotycznych, można częściej sięgać po lokalne, sezonowe produkty. W przypadku jabłek, które również zdrożeją, warto rozważyć samodzielne uprawy – choćby jedno drzewo w przydomowym ogródku może dostarczyć znaczącą ilość owoców dla przeciętnej rodziny. Również mrożenie nadwyżek owoców w okresie pozwoli cieszyć się nimi przez cały rok, bez konieczności zakupu po wyższych, pozasezonowych cenach.

Prognozowane podwyżki cen żywności stanowią również ogromne wyzwanie dla producentów i przetwórców działających w branży spożywczej. Z jednej strony muszą oni zmierzyć się z rosnącymi kosztami produkcji, z drugiej zaś – z ograniczonymi możliwościami finansowymi konsumentów, którzy mogą zacząć rezygnować z droższych produktów. Znalezienie równowagi między koniecznością pokrycia rosnących kosztów a utrzymaniem atrakcyjnych cen dla konsumentów będzie kluczowym wyzwaniem strategicznym, szczególnie dla mniejszych producentów o ograniczonej sile negocjacyjnej wobec sieci handlowych.

Sieci detaliczne również stoją przed trudnym wyborem. W obliczu wzrastających cen zakupu produktów spożywczych mogą one albo zaakceptować niższe marże, aby utrzymać konkurencyjne ceny dla klientów, albo przenieść całość wzrostu kosztów na konsumentów, ryzykując odpływ klientów do tańszych konkurentów. Eksperci przewidują, iż w nadchodzącym roku będziemy świadkami zaostrzenia wojny cenowej między sieciami handlowymi, które będą rywalizować o klientów coraz bardziej wrażliwych na ceny. Beneficjentami tej sytuacji mogą stać się dyskonty, które dzięki swojej strategii niskich cen i ograniczonego asortymentu są lepiej przygotowane do funkcjonowania w warunkach presji cenowej.

Rosnące ceny żywności będą miały również istotne implikacje makroekonomiczne. Ponieważ wydatki na żywność stanowią znaczącą część koszyka inflacyjnego, ich wyraźny wzrost może wpłynąć na ogólny wskaźnik inflacji. To z kolei może skłonić Radę Polityki Pieniężnej do utrzymania restrykcyjnej polityki monetarnej przez dłuższy czas, co przełoży się na wyższe raty kredytów i wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego. Ekonomiści obawiają się, iż jeżeli inflacja w sektorze spożywczym okaże się wyższa niż prognozowano, może to opóźnić oczekiwane przez rynki finansowe obniżki stóp procentowych.

Analitycy Credit Agricole zaznaczają, iż ich prognozy obarczone są pewnym stopniem niepewności, wynikającym głównie z niemożności precyzyjnego przewidzenia warunków pogodowych w nadchodzącym sezonie wegetacyjnym. Kluczowym czynnikiem, który może zmodyfikować przedstawione przewidywania, będzie wielkość zbiorów w 2025 roku. jeżeli warunki atmosferyczne okażą się wyjątkowo sprzyjające, a plony obfite, presja cenowa może być mniejsza niż w tej chwili się przewiduje. Z drugiej strony, jeżeli ponownie wystąpią niekorzystne zjawiska pogodowe, skala podwyżek może przekroczyć obecne prognozy.

Równie istotne będą decyzje dotyczące polityki energetycznej oraz ich wpływ na koszty energii w nadchodzącym roku. Energia stanowi znaczący składnik kosztów w całym łańcuchu produkcji i dystrybucji żywności, więc każda zmiana jej cen ma bezpośrednie przełożenie na końcowe ceny produktów spożywczych. Planowane na 2025 rok zmiany w systemie opłat za emisję CO2 mogą dodatkowo zwiększyć koszty energii, co potęgowałoby presję inflacyjną w sektorze spożywczym.

Prognozy dotyczące wzrostu cen żywności wpisują się w globalny trend rosnących kosztów produkcji rolnej, spowodowany zarówno czynnikami klimatycznymi, jak i geopolitycznymi. Zmiany klimatu prowadzą do coraz częstszych ekstremalnych zjawisk pogodowych, które negatywnie wpływają na plony. Jednocześnie napięcia międzynarodowe mogą prowadzić do zakłóceń w handlu produktami rolnymi i środkami produkcji, co dodatkowo potęguje presję cenową. Polska, jako znaczący producent żywności, nie jest odporna na te globalne trendy.

Mimo tych wszystkich wyzwań, eksperci podkreślają, iż polski sektor rolno-spożywczy dysponuje znaczącym potencjałem adaptacyjnym. Polscy rolnicy i przetwórcy wielokrotnie już udowadniali swoją zdolność do dostosowywania się do zmieniających się warunków rynkowych. Inwestycje w nowe technologie produkcji, bardziej odporne na zmiany klimatu odmiany roślin oraz efektywniejsze systemy nawadniania mogą pomóc złagodzić wpływ niekorzystnych warunków pogodowych na plony.

Dla przeciętnego konsumenta najważniejsze będzie wypracowanie nowych nawyków zakupowych, które pozwolą skutecznie zarządzać domowym budżetem w obliczu wzrastających cen. Większa świadomość sezonowości produktów, planowanie zakupów z wyprzedzeniem, ograniczenie marnowania żywności oraz umiejętne korzystanie z promocji – to strategie, które mogą znacząco zmniejszyć negatywny wpływ wzrastających cen na domowe finanse. Warto również rozważyć powrót do tradycyjnych metod konserwowania żywności, takich jak kiszenie warzyw czy suszenie owoców, które pozwalają wykorzystać sezonowe nadwyżki i cieszyć się nimi przez cały rok.

Ostateczny wpływ prognozowanych podwyżek na gospodarstwa domowe będzie zależał od wielu czynników, w tym od rozwoju sytuacji na rynku pracy i dynamiki wzrostu wynagrodzeń. jeżeli wzrost płac będzie nadążał za inflacją w sektorze spożywczym, realne obciążenie budżetów domowych może nie być tak dotkliwe, jak sugerują same prognozy cenowe. Warto również pamiętać, iż w obliczu wzrastających cen żywności, rząd może zdecydować się na wprowadzenie dodatkowych mechanizmów osłonowych dla najbardziej wrażliwych grup społecznych, co również złagodziłoby skutki podwyżek.

Nadchodzące miesiące przyniosą więcej danych, które pozwolą na weryfikację i ewentualną korektę przedstawionych prognoz. Pierwsze oznaki przyszłorocznych trendów cenowych będą widoczne już w okresie zimowym, gdy na rynek trafią pierwsze partie importowanych warzyw i owoców z nowych zbiorów. Tymczasem zarówno konsumenci, jak i przedsiębiorcy z branży spożywczej powinni przygotować się na rok pełen wyzwań cenowych i rozpocząć wdrażanie strategii, które pozwolą im łagodniej przejść przez zbliżający się okres podwyżek.

Mimo niepokojących prognoz, warto zachować optymizm i pamiętać, iż rynek żywnościowy charakteryzuje się cyklicznością, a okresy wzrostów cen są zwykle następowane przez okresy stabilizacji lub choćby spadków. Obecne prognozy, choć alarmujące, nie oznaczają, iż wysokie ceny żywności staną się permanentnym elementem polskiej rzeczywistości gospodarczej. Bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym po okresie intensywnych podwyżek nastąpi stopniowa normalizacja sytuacji rynkowej, szczególnie jeżeli warunki atmosferyczne będą bardziej sprzyjające dla rolnictwa w nadchodzących sezonach.

Idź do oryginalnego materiału